Kobieca eksplozja

Seksuolodzy twierdzą, że kobiecy wytrysk to nie żaden biologiczny fenomen i że każda może opanować tę sztukę. Wydaleniu zgromadzonej cieczy na zewnątrz sprzyjają systema- tyczne skurcze mięśni miednicy. Najlepsza wtedy jest pozycja misjonarska, od tyłu i z nogami w górze, wspartymi o barki partnera. To one zapewniają długą i rytmiczną stymulację przedniej ściany pochwy, na której znajduje się punkt G.

Podczas takich pieszczot odczuwa się parcie na pęcherz, które mija w miarę wzrostu podniecenia. Uwaga, tego płynu jest dużo. Potrafi wystrzelić obfitym strumieniem na 20 centymetrów i porządnie zamoczyć kołdrę i materac. To dlatego kobiety, które doświadczają wytrysku, są nazywane fontannami. Mario na internetowym forum pisze: „Co daje wytrysk kobiecy? Oprócz mokrej pościeli i czasami troszkę ograniczonej swobody co do wyboru miejsca (np. nie zawsze można się kochać na dopiero co kupionej kanapie), jest to coś nie do opisania.

Niezwykłe podniecenie u obojga partnerów, pełną satysfakcję i co tu dużo pisać – superzabawę". Ona, rocznik 1982, dodaje: „Miałam kołderkę przesiąkniętą na wylot, bo kochaliśmy się na niej. Mój towarzysz życia stwierdził, że to odczucie, jakby ktoś wylał na niego szklankę ciepłej wody. Bardzo fajna sprawa, choć czasem może być kłopotliwa, np. w przypadku szybkiego numerku na tylnym siedzeniu samochodu".

Wzmianki o kobiecym wytrysku są w Kamasutrze oraz u Arystotelesa i rzymskiego lekarza Galena z II wieku. Opisał go renesansowy włoski lekarz Renaldus Columbus, a XVII-wieczny holenderski fizjolog Regnier de Graaf poświęcił mu fragment podręcznika anatomii kobiet. Nazwał go płynem wychodzącym w jednym wytrysku w czasie seksualnego podniecenia kobiety. Jednak jeszcze do lat 80. ubiegłego wieku właściwie ignorowano to zjawisko. Wielu lekarzy myliło je z... nietrzymaniem moczu. Było czymś, co należało leczyć.

reklama


Krążyły mity o tym, że spotykane jest jedynie w przypadku obojnactwa. Do potraktowania kobiecej ejakulacji jako czegoś normalnego przyczyniła się książka „Punkt G" (The G-Spot) Ladas, Whipple i Perry'ego. Jej autorzy próbowali nie tylko udowadniać istnienie punktu G, ale także zwrócić uwagę na to zjawisko. Dziś jest czymś, na co ma apetyt każda para kochanków.

Kiedy przydarza się pierwszy raz, kobieta często myśli, że to mocz, którego nie udało jej się w chwili uniesienia przytrzymać. Jednak ten płyn nie pachnie jak mocz i jak mocz nie
wygląda. Jest przejrzysty, jasny jak woda, ma znacznie mniej gęstą konsystencję niż śluz. Jest nadal czymś tajemniczym, bo naukowcy nie wiedzą, w którym dokładnie miejscu się tworzy.

Uważa się, że za produkcję płynu odpowiedzialne są prawdopodobnie gruczoły przedsionkowe mniejsze, położone u ujścia cewki moczowej, odpowiadające za wydzielanie śluzu. Za to znany jest już jego skład. Przypomina wydzielinę produkowaną przez męską prostatę. Są w nim glukozy i fruktozy, śladowe ilości mocznika i kreatyniny oraz specyficzny antygen prostaty, czyli białka męskiego ejakulatu. Ilość wydzieliny może być różna – czasami łyżeczka, czasami pół szklanki.

Choć o kobiecym wytrysku mówi się squirting orgasm i traktuje jak sygnał, że kobieta właśnie przeżywa megaorgazm, wcale nie musi go oznaczać. Kobieta podczas wytrysku doświadcza ogromnej przyjemności, poczucia ulgi, ale może to być jedynie wstępem do orgazmu. Zbliżenie wzbogacone kobiecym wytryskiem wcale nie musi być zwieńczone orgazmem.

Dla doświadczonych mężczyzn jest fetyszem, czymś niezwykle pożądanym, ale są i tacy, w których budzi niepokój. Wtedy, jak w przypadku wszystkich niedomówień w sypialni, rozwiązaniem jest rozmowa z kochankiem i wyjaśnienie mu, że to po prostu kobieca fizjologia.

Katarzyna Szczerbowska
ilustracja: Edyta Banach-Rudzik

Źródło: Wróżka, nr 10/2016
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl