Jeżeli chcę za coś Ziemi podziękować, w ramach świętej wymiany rzucam na wiatr kilka włosów. To one są naszą anteną w kontakcie ze światem – mówi adeptka szamanizmu Diana Poteralska-Łyżnik.
Włosami zbieramy z otoczenia energię. Często to nimi odczuwamy, że coś jest nie tak, że zaraz coś złego się stanie. Powiedzenia „włos się jeży na głowie", „włosy stanęły dęba" nie wzięły się znikąd. Włosy są naszymi antenami energetycznymi. Dzięki długim włosom zbieramy informacje ze świata i jest nam łatwiej podejmować dobre dla nas decyzje. Krótkie włosy odcinają nas od otoczenia i możemy decydować, tylko bazując na intelekcie, nie wykorzystując całego spektrum informacji płynących od ziemi, żywiołów i innych ludzi.
Rozpuszczone włosy, które tak bardzo podobają się mężczyznom, to fryzura dla kobiet o dużej wewnętrznej sile. Takich, które są w stanie unieść to, co może być zbyt mocne i trudne dla delikatnych osób. Jak choćby nasycone zazdrością myśli innych ludzi. Idąc ulicą z rozpuszczonymi włosami, zbieramy z niej nie tylko kurz, ale i wszystkie energie, w tym na przykład zniecierpliwienie spieszących się ludzi.
To dlatego zdarza się nam nagle poczuć z taką fryzurą źle. Zaczyna nas denerwować, przeszkadzać nam. Warto mieć wtedy pod ręką coś, żeby włosy spiąć. Namawiam kobiety do ich zapuszczania choćby na taką długość, żeby można je było zbierać w mały kucyk. Jeśli kobieta nie chce przeżywać zbyt intensywnie tego, co dzieje się w jej otoczeniu, sięga po gumkę lub spinkę albo chroni włosy pod nakryciem głowy. Po przykrych przeżyciach dobrze jest jak najszybciej umyć głowę.
Włosy najlepiej rozpuszczać w miejscach, w których czujemy się bezpiecznie. Wróżki w bajkach były często przedstawiane z długimi rozpuszczonymi włosami. Taka fryzura pozwala łatwiej nawiązywać kontakty ze światem duchowym i lepiej rozumieć problemy innych ludzi. Z kolei czarownice, złe wiedźmy zwykle nosiły kapelusz, by skupić się na swoich myślach.
We wszystkich ludach pierwotnych obowiązywała zasada – im dłuższe włosy ma kobieta, tym lepiej. Najczęściej plotło się je w warkocze. Na słowiańszczyźnie trzy pasma włosów symbolizowały moc trzech światów – Jawi, Prawi i Nawi. Warkocz na plecach chronił kręgosłup i łączył ziemię z niebem. Dziewczęta nosiły więc najczęściej tak uczesane włosy. Kobieta mająca małe dziecko plotła dwa warkocze – jeden miał chronić ją, drugi dziecko.
Rozplatała warkocz jedynie w momentach relaksu na łąkach nad rzeką, jeziorem. Lub wieczorem, gdy kładła się do łóżka. Mężatkom często włosy rozpuszczał mąż. Był to jeden
z elementów miłosnej gry wstępnej.
Do czesania najlepsze są grzebienie z naturalnych materiałów – drewniane lub kościane. Nie niszczą struktury włosów i pozwalają usunąć zebrane w nich w ciągu dnia informacje. Włosy mają „pamięć". Rozczesywanie ich przed snem pozwala pozbyć się negatywnej energii z informacji całego dnia, by w spokoju odpocząć. Raz do roku swój grzebień należy spalić i zastąpić go nowym.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.