Samotność w związku nie jest tym, co przychodzi do nas z zewnątrz, lecz czymś, co nosimy w sobie. Gdy brakuje umiejętności budowania bliskich więzi z innymi lub chęci otwarcia się na nich, nawet wśród dużego grona znajomych czy z kochającym partnerem u boku będziemy osamotnieni.
I odwrotnie. Życie w pojedynkę nie musi oznaczać samotności. Każdy do pewnego stopnia odczuwa potrzebę izolacji, odsunięcia się od ludzi, by pobyć tylko we własnym towarzystwie. Ale dopóki jest to jego świadomy wybór, dopóty nie można mówić o samotności.
Ach, te numerki
Numerologia wyróżnia pewne wibracje, które mają tę potrzebę odosobnienia szczególnie silną, a związek z nimi oznacza samotność, przynajmniej dla partnerów, którzy bardzo pragną bliskości. Te wibracje to Siódemka i Dziewiątka. Pierwsza jest liczbą umysłu. Zawsze kieruje się rozumem, w uczuciach jest więc niepewna, nie wie, o co chodzi i ucieka.
Jeśli wejdzie w związek, zachowuje duży dystans do partnera, boi się zatracić, oddać całkowicie. Siódemki często zamykają się w swoim świecie, w pracy, nauce, hobby, odgradzają od partnera murem obojętności. Albo uciekają w bezustanne analizowanie związku i zachowań własnych oraz drugiej strony. Latami mogą chodzić na terapię małżeńską, z której tak naprawdę nic nie wynika.
Dziewiątka to typowa wibracja samotności. Wystarczy wspomnieć, że dziewiątą kartą Wielkich Arkanów w Tarocie jest Pustelnik. Ludzie z silnym wpływem tej liczby w dacie urodzenia mają coś z jego natury. Często działają na rzecz innych, nawet poświęcając się dla nich, a mimo to czują się samotni, nierozumiani, wyobcowani. Nie stronią przy tym od towarzystwa, zdarza im się nawet stać na czele grupy. „A śpiewak także był sam", śpiewał Jacek Kaczmarski. To właśnie los Dziewiątki. Również w osobistych latach numerologicznych 7 i 9 podlegamy tym wibracjom, możemy zatem doświadczać przejściowego osamotnienia, czuć, że partner oddalił się od nas.
Ludzie głodni uczuć
Istnieją też wibracje, które mają silniejszą niż inne potrzebę bliskości – i w związku z tym mogą doświadczać samotności w swoich związkach. Są to Dwójka, Trójka i Szóstka. Ludzie z silnym wpływem tych liczb kierują się emocjami, muszą mieć na kogo je przelewać. Są przy tym bardzo wrażliwi na sygnały zainteresowania ze strony partnera i jeśli odpowiedzią na ich zwierzenia jest milczenie lub niezrozumiałe mruknięcia pod nosem, potrafią nawet wpaść w depresję!
Dla nich związek oznacza totalne połączenie i dążą do tego, by stale być w centrum uwagi ukochanej osoby. Walczą o nią na różne sposoby; podporządkowując się całkowicie (Dwójka), histeryzując i urządzając sceny (Trójka) lub dogadzając partnerowi na każdym kroku (Szóstka). Żadna z tych metod nie jest ani dojrzała, ani skuteczna, w każdym razie nie na dłuższą metę. Życiowym zadaniem tych wibracji jest bowiem zadbać o siebie i nauczyć się zdrowego egoizmu. Jeśli im się to uda, problem samotności w związku rozwiąże się sam.
Sorry – taka karma
Samotność we dwoje może wynikać – i często wynika – z niedopasowania charakterów partnerów, ale bywa też skutkiem karmy. Wówczas sprawa jest poważniejsza. Jeśli przychodzimy na świat obciążeni karmicznym długiem dotyczącym relacji, musimy w życiu uczuciowym przejść przez wiele trudnych doświadczeń. Jednym z nich jest poczucie osamotnienia. Na obciążenie karmą związków wskazują dwie wibracje: 16 i 26.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.