Jod. Pierwiastek z morskiej bryzy

Jeśli brakuje go w organizmie, słabniemy, nie mamy ochoty na seks, nauka nie wchodzi nam do głowy i szwankuje pamięć. W dodatku często tyjemy, choć jemy niewiele. Bo jodu potrzebujemy jak powietrza!

Każdy, kto bywa nad Bałtykiem, przyzna, że już po kilku dniach poprawia mu się nastrój, lepiej sypia, a świat nabiera kolorów. To zasługa jodu. Organizm ma go wreszcie pod dostatkiem. Jod reguluje pracę tarczycy, jednego z najważniejszych gruczołów. Położony u dołu szyi, jest niewielki, ma kształt motyla i produkuje hormony, które sterują całą naszą życiową aktywnością, decydują o wzroście i rozwoju. Wpływają też na przemianę materii i poziom cholesterolu.

Organizm dobrze funkcjonuje, gdy codziennie otrzyma 2-4 mikrogramy jodu na kilogram wagi ciała. Dorosła osoba potrzebuje ok. 150-300 mcg na dobę. Więcej jodu wymaga organizm kobiet w ciąży, karmiących i młodzieży w okresie dojrzewania. Ludzkie ciało zawiera zwykle 20-50 mcg jodu, z czego 75 proc. gromadzi się w tarczycy.

Skarb zimnych mórz

Najwięcej tego cennego pierwiastka zawiera woda morska. Nasz zimny i kapryśny Bałtyk ma tę przewagę nad morzami spokojnymi i ciepłymi, że powietrze przy nabrzeżu gromadzi mnóstwo jodu. Skąd się tam bierze? Silne i częste wiatry nad Bałtykiem wywołują wysokie fale. Kiedy rozbijają się one o brzeg, kropelki wody w powietrzu tworzą solankową mgiełkę, pełną jodu i innych mikroelementów. Największe ich stężenie jest przy samym brzegu. Im dalej od niego, tym jodu mniej.
Kilometr od morza jodu jest w powietrzu tyle co w centrum Krakowa, czyli nic.

reklama


Dlatego trzeba spacerować tuż nad brzegiem: to nie tylko zwiększy naszą odporność, ale też poprawi figurę. Nie ma lepszego sposobu na zgrabne nogi niż codzienne przechadzki w wodzie sięgającej do połowy łydki. Wybierzmy się zatem nad Bałtyk, i to niekoniecznie latem. Wiosną, jesienią i zimą turystów jest niewielu, za to jodu w powietrzu najwięcej. 

Dola gorola, czyli o niedoborach 

Jod odkrył w 1811 r. chemik Bernard Courtois, badając morskie rośliny na zlecenie Napoleona. Niemal sto lat później aptekarz Eugen Baumann znalazł go w tarczycy i stwierdził, że gruczoł ten choruje, gdy jodu ma za mało: zniekształca szyję i tworzy wole. W Polsce w latach 30. nawet co szósty młody góral miał wole. 

W górach brakuje jodu, bo deszcze wypłukują ze skalistej gleby jego sole. A skoro nie ma go ziemia, nie mają i płody rolne. Ponoć słynne jodłowanie pasterzy z Tyrolu wzięło się z nawoływań chorych umysłowo... w wyniku niedoboru jodu. Kobietom jego brak grozi bezpłodnością lub rodzeniem dzieci z niedorozwojem. Gdy w latach 90. XX w. badania wykazały, że Polacy dostarczają sobie dwa razy za mało tego pierwiastka, zaczęto jodować sól kuchenną. Kupujmy ją zatem, ale pamiętajmy, że przy długim przechowywaniu jod się z soli ulatnia.

Domowe inhalacje 

Kąpiel z dodatkiem soli z Iwonicza, Wieliczki lub Zabłocia pobudza ukrwienie, łagodzi łuszczycę, pozwala pozbyć się stwardnień i zrogowaceń naskórka. Solanka zabłocka barwi wodę na liliowo, co oznacza, że zawiera w sobie dużo jodu: w postaci stałej pierwiastek ma kolor niebiesko-czarny, a jego sole odcień fioletowy.

Jeśli nie mamy soli z uzdrowiska, sięgnijmy po spożywczą: kłodawską, inowrocławską albo bocheńską. Do kąpieli wsypujemy ok. 1 kg soli. Warto dolać litr mleka, bo też zawiera 35 mcg jodu, a dodatkowo delikatnie natłuści skórę. Kleopatra, miłośniczka kąpieli w mleku, wiedziała, co dobre...

Jedziemy do wód 

Pacjentów z chorą tarczycą lekarze chętnie wysyłają do uzdrowisk: Ciechocinka, Grudziądza, Inowrocławia, Konstancina, Rabki, Iwonicza, Radlina, Rymanowa. Do tężni, gdzie dobroczynna solanka spływa po gałązkach tarniny, by oddychali jodem. 

Jodowy aerozol dodaje energii, poprawia samopoczucie i zwiększa odporność. Leczy przewlekły kaszel, nawracające infekcje lub katar. Już jedna, dwie wizyty w tężni mogą sprawić, że te dolegliwości ustąpią.

Warto wiedzieć 

MLEKO krów i kóz z Pomorza, wypasanych w pasie nadmorskim, zawiera sporo jodu, mleko krów z Podhala nie ma go prawie wcale. 

PODCZAS GOTOWANIA jod paruje, również ten z soli jodowanej. Najlepiej więc solić potrawy dopiero na talerzu.

NAJWIĘCEJ JODU zawierają ryby morskie: dorsze, sardynki, makrele; oraz owoce morza: krewetki, małże, ośmiorniczki. Jedzmy ryby przynajmniej raz w tygodniu (200 g świeżego dorsza lub morszczuka to dzienna dawka jodu). 

GLONY MORSKIE, morszczyn, krasnorosty, listownice oraz spiruliny są bogate w jod i bezcenne dla wegetarian. Mięsożerców też warto do nich przekonać. Jeśli zupa z morszczynu kogoś nie nęci, może dodać nieco suszonych glonów do zwykłego rosołu. Warto też jeść tabletki morszczynowe. Spirulina również jest dostępna w tabletkach. 

DOPRAWIAJMY potrawy estragonem – to ziele o wyrazistym smaku i wyjątkowo dużej zawartości dobroczynnego jodu.

ZNAJDZIEMY JOD także w owocach czarnego bzu; pijmy z nich herbatki lub sok. Sporo jodu dostarczą szpinak, czosnek, cebula, rzeżucha. Mniej jest go w ziemniakach i szparagach.

WODY MINERALNE to dobre źródło jodu: zwykle mają od 1 do 24 mcg w litrze. Dostępne są również w sprzedaży wzbogacane wody mineralne: 1,5 l Ustronianki z Jodem lub Wysowianki zawiera dzienną dawkę tego niezwykle cennego pierwiastka.

Rosół z morszczynu 

Dwie garści suszonego lub świeżego morszczynu zalej 2 l wody. Gotuj 30 minut pod przykryciem. Wywar mprzecedź. Dodaj makaron, marchew i pietruszkę pokrojone w drobne słupki, duszone na oliwie. 

Anna Zamęcka
il. Ruth Niedzielska 

fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 6/2016
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl