Pewnego człowieka odwiedziło kilku przyjaciół. „Chcielibyśmy bardzo, żebyś nauczył nas tego, czego dowiedziałeś się przez wszystkie lata swojego życia", powiedział jeden z nich.
– Jestem starym człowiekiem – odparł gospodarz.
– Starym i mądrym – powiedział inny gość. – Widzimy przecież, że cały czas się modlisz. O czym rozmawiasz z Bogiem? O jakie ważne rzeczy powinniśmy Go prosić?
Mężczyzna uśmiechnął się.
– Na początku miałem w sobie młodzieńczy zapał, który sprawia, że można wierzyć w niemożliwe. Więc ukląkłem przed Bogiem i prosiłem go, aby dał mi siłę, by zmienić ludzkość. Z czasem zrozumiałem, że to zadanie ponad moje siły, więc zacząłem prosić Boga, żeby pomógł mi zmienić to, co było wokół mnie.
– Możesz być pewien, że te twoje prośby zostały wysłuchane – powiedział jeden z jego przyjaciół. – Twój przykład pomógł wielu ludziom.
– Być może pomogłem wielu ludziom, jednakże wiem, że nie była to właściwa modlitwa. Dopiero teraz, pod koniec mojego życia, zrozumiałem, o co powinienem Go prosić od początku.
– A o co powinieneś prosić?
– Abym był w stanie sam się zmienić".
Zapomniana modlitwa
Trzy tygodnie temu, spacerując ulicami São Paulo, spotkałem swojego starego znajomego Edinha i dostałem od niego broszurkę pod tytułem „Instante Sagrado", czyli „Święta chwila". Wydrukowana w czterech kolorach, na świetnym papierze, nie głosiła nauki żadnego Kościoła, żadnej religii... Była to zwyczajna modlitwa.
reklama
Ku mojemu zdziwieniu pod tekstem zobaczyłem... swój podpis! Po raz pierwszy modlitwa ta została opublikowana w początkach lat 80. na tylnej okładce tomiku poezji. Nie przypuszczałem, że wytrzyma próbę czasu (ani że wróci do moich rąk w tak zaskakujący sposób), ale gdy ją przeczytałem, uznałem, że nie mam się czego wstydzić.
Po pierwsze dlatego, że jestem jej autorem, a po drugie dlatego, że wierzę w znaki, zdecydowałem się przytoczyć ją tu w całości. Mam nadzieję, że skłoni to was do napisania własnych modlitw, w których poprosicie dla siebie lub dla innych o to, co uznacie za najważniejsze. Dzięki temu wprawimy nasze serca w pozytywne wibracje, które przekażemy wszystkiemu, co nas otacza.
A oto wspomniana modlitwa:
„Panie Boże, chroń nasze wątpliwości, bo zwątpienie jest rodzajem modlitwy. To ono pozwala nam dorastać, zmusza, byśmy bez strachu szukali różnych odpowiedzi na to samo pytanie. By tak się stało, Panie, chroń nasze postanowienia, bo postanowienie jest rodzajem modlitwy.
Daj nam odwagę, byśmy rozumiejąc nasze wątpliwości, umieli wybrać odpowiednią drogę. Aby nasze TAK zawsze znaczyło TAK, a nasze NIE zawsze oznaczało NIE. Byśmy, obrawszy daną drogę, nigdy nie patrzyli wstecz oraz by nasza dusza nie dała się zniszczyć poczuciu winy.
By tak się stało, Panie, chroń nasze działania, bo działanie jest rodzajem modlitwy. Spraw, by nasz chleb codzienny stał się najlepszym owocem tego, co nosimy w sobie. Byśmy mogli przez pracę i działanie podzielić się choć odrobiną miłości, którą otrzymujemy.
By tak się stało, Panie, chroń nasze marzenia, bo marzenie jest rodzajem modlitwy. Spraw, byśmy niezależnie od wieku i okoliczności potrafili podtrzymać w sercu święty płomień nadziei i wytrwałości.
By tak się stało, Panie, chroń nas, bo życie jest jedynym sposobem, byśmy mogli zaświadczyć o Twym cudzie. Że ziemia wciąż zmienia ziarno w mąkę, a my przemieniamy mąkę w chleb. A to możliwe jest tylko dzięki MIŁOŚCI. Dlatego nigdy nas nie opuszczaj.
Bądź zawsze blisko i daj nam szansę przebywać z ludźmi wątpiącymi, którzy DZIAŁAJĄ, MAJĄ MARZENIA, ZAPAŁ I ŻYJĄ, poświęcając każdy nowy dzień Twej chwale. Amen".
Tłumaczenie tekstu modlitwy: Zofia Stanisławska-Kocińska za Paulo Coelho „Być jak płynąca rzeka. Myśli i impresje 1998-2005"
Paulo Coelho
brazylijski pisarz i poeta, promotor „dobrej magii".
Autor m.in. książek: „Alchemik", „Podręcznik wojownika światła",
„Demon i panna Prym", „Zdrada", „Alef".
fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.