Wszyscy śnimy każdej nocy, choć nie zawsze pamiętamy, o czym. To najbardziej naturalny, odmienny stan świadomości. I bywa, że sny wieszczą, co nas czeka. Jak wywołać taki wróżebny sen?
Hiszpański reżyser Luis Buñuel, słynący z tworzenia filmów o sennej poetyce, zwykł pijać gin przed położeniem się do łóżka. Był przekonany, że ten trunek wywołuje interesujące fantazje. Detektyw Poirot przywoływał dobry zdrowy sen za pomocą kubeczka ciepłego kakao. Tego, że można mieć wpływ na sny, doświadczył każdy, kto po przebudzeniu zapragnął, by urwane marzenie wróciło, i po zaśnięciu dośnił do końca przerwaną historię.
Podczas badań nad snem naukowcy ogrzewali, oziębiali i polewali pacjentów wodą. Chcieli ustalić, czy doświadczenia kliniczne przenoszą się w treść marzeń sennych. Niektórzy badani pod wpływem zimna śnili, że chodzą po śniegu albo że znaleźli się w lodowatym wodospadzie. Osoby na kacu, zasypiając, często mają wrażenie, że się uduszą.
Proroczy sen, wielka podróż
Do najrzadszych i zarazem najbardziej pożądanych snów należą oczywiście te prorocze. Doświadczali ich m.in. Budda i Mahomet. Widzieli w nich przyszłość i otrzymywali wskazówki, co robić. Nazwano je wielkimi podróżami. W starożytnej Grecji pielgrzymi sypiali w świątyniach, czekając na odpowiedzi bogów dotyczące problemów duchowych i życiowych, objawione im w sennych marzeniach.
Według słowiańskich podań proroczy jest zawsze pierwszy sen w nowym miejscu, dlatego warto go zapamiętać i zapisać. Są jednak sposoby na to, żeby je przywołać zawsze wtedy, gdy potrzebna jest nam wiedza o tym, co nas czeka. Techniki te wywodzą się z szamanizmu.
Jak przywołać proroczy sen
W jak najwierniejszym odtworzeniu snu niezbędna może być tzw. lista jego elementów: emocje, ludzie, czynności, części ciała, wrażenia, miejsca, zwierzęta, rośliny, żywioły, zapachy, liczby, litery. Należy ją sobie kilkakrotnie powtórzyć, starając się przypomnieć sobie wątki snu pasujące do poszczególnych punktów.
UWAGA: Sny z zasady przypominamy sobie od końca!!
Koszmary też są dobre!
A co, jeśli zamiast proroczego snu wywołamy dręczący koszmar??! Takich snów nikt nie lubi. Bo ich treścią jest lęk i bezradność. Zagrożone jest w nich nasze życie. Przerabiamy wciąż te same upiorne scenariusze: tracimy pracę, zdradza nas mąż, nie możemy zdać egzaminu, płonie nam dom, spadamy z mostu. Albo ktoś nas ściga, czyhają potwory, demony. Budzimy się zlani potem, pełni lęku. Tymczasem nie powinniśmy się bać koszmarnych snów.
Należy uważnie im się przyjrzeć. Pokazują, czego się boimy, nie rozumiemy, uwalniają z zablokowanej złej energii. W dorosłym życiu pojawiają się najczęściej, gdy ktoś miał trudne dzieciństwo, jest nadwrażliwy, cierpi na poczucie winy, ma kompleksy, nerwicę, depresję, kłopoty.
Złe sny zawsze mówią to, czego o sobie nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć. Mogą być impulsem do tego, żeby zająć się rozwiązywaniem problemów, często spychanych i bagatelizowanych od wielu lat. Warto, bo jak mawiał Carl Gustav Jung, „to, czemu zaprzeczamy w naszym wnętrzu, powróci do nas pod postacią zrządzeń losu".
Katarzyna Szczerbowska
il. Edyta banach-Rudzik
fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.