Wszystko zaczęło się całkiem niedawno w Ameryce. Dbające o zdrowie celebrytki, które do tej pory nie przeżyłyby dnia bez świeżego soku, nagle przestawiły się na zupy. Powód? Na początku chodziło o cukier, którego w owocach jest mnóstwo, a w warzywach odrobinę.
Po tym jak Gwyneth Paltrow zdradziła, że dzięki zupom nie tyje i nie chodzi głodna, aktorki i modelki oszalały na ich punkcie. Zachwytom nie ma końca: sycące, niskokaloryczne, z dużą ilością błonnika, świetne na jesień, bo rozgrzewają, podczas gdy świeży sok wychładza organizm. Szybko pojawiły się też poważniejsze argumenty. Julia March, terapeutka gwiazd z Hollywood, odkryła, że zwykły rosół na kości wołowej odmładza skórę. Trzeba gotować go z łyżką octu, który wyciągnie z kości minerały, i pić trzy filiżanki dziennie.
Te rewelacje naukowcy potraktowali jak wyzwanie i wzięli zupę pod lupę. Wyniki zaskoczyły Amerykanów, choć nam wydają się oczywiste. Udowodnili bowiem to, o czym wiedziały już nasze babcie,
że rosół rewelacyjnie wzmacnia organizm, chroni przed infekcjami
i pomaga leczyć przeziębienie.
• Papierosy, alkohol, sztuczne jedzenie i picie – nie dość, że nie dostarczają energii do obrony, to jeszcze kradną cenne minerały i witaminy.
• Stres – układ odpornościowy jest powiązany z układem nerwowym. W stresie jesteśmy bardziej podatni na infekcje.
• Przemarznięcie – gdy wyziębimy organizm, nasze własne zarazki (tzw. rinowirusy żyjące na co dzień w nosie) zaczynają się namnażać. Na domiar złego komórki odpornościowe organizmu w zimnie są mniej sprawne. I infekcja gotowa!
• Antybiotyki – przyjmowane zbyt często wyręczają organizm w zwalczaniu infekcji. Po pewnym czasie biologiczne mechanizmy obronne przestają działać.
• Tradycyjny rosół
Leczy ludzi powalonych grypą, bo mocno rozgrzewa i pomaga wypocić zarazki. Ale naukowcy z uniwersytetu w Nebrasce znaleźli coś jeszcze. Ich zdaniem w wywarze z mięsa i warzyw powstaje „magiczny” składnik – cysteina. Gdy trafi do żołądka, staje się lekiem na przeziębienie, bo przyspiesza odkrztuszanie wydzieliny zalegającej w oskrzelach.
• Pomidorowa
Ugotowana na kurczaku i z domowym przecierem może być nawet skuteczniejsza od rosołu – czytamy w „American Journal of Clinical Nutrition”. To zasługa likopenu, czyli czerwonego barwnika, który jest silnym przeciwutleniaczem (lepiej przyswaja się z pomidorów przerobionych niż świeżych). W badaniach udowodniono, że chroni on białe krwinki przed uszkodzeniem,
wspierając w ten sposób układ odpornościowy.
• Krupnik
Kasza w każdej postaci jest dobra na jesień, bo zatrzymuje ciepło w organizmie. Nie ma jednak jak miska zupy z kaszą jęczmienną lub płatkami owsianymi. Ziarna tych zbóż zawierają bowiem dużo beta-glutenu, który ma właściwości przeciwbakteryjne.
Przyprawy doskonałe na osłabioną odporność
W ostrych warzywach i ziołach są naturalne antybiotyki. Jedyne, które możemy stosować bez ograniczeń.
• Czosnek i cebula – dzięki związkom siarki zwalczają bakterie i wirusy. Jedzone na surowo poprawiają krążenie, wywołują poty, udrażniają nos i zatoki.
• Papryczka chili – im ostrzejsza, tym lepiej, bo zawiera więcej kapsaicyny. Związek ten zwiększa produkcję przeciwciał w organizmie. Dodawaj chili do zup, dań z mięsa i warzyw, a także do gorącej czekolady.
• Imbir – naładowany jest substancjami, które wspomagają układ odpornościowy. Wśród nich są i takie, które niszczą rinowirusy odpowiedzialne za 80 proc. przeziębień. Pij gorący napój ze świeżego imbiru, miodu i cytryny.
Podczas choroby zapotrzebowanie na nią drastycznie rośnie. To ona dostarcza elektronów do walki z wolnymi rodnikami atakującymi nasze komórki. Dlatego w jesiennej diecie nie może zabraknąć cytrusów, aronii, czarnych porzeczek, dzikiej róży, papryki, natki pietruszki. A także kiszonych ogórków i kapusty.
Kromkę razowego chleba posmaruj masłem i obłóż plastrami kiszonego ogórka. Posyp obficie roztartym w moździerzu tymiankiem i posiekanym czosnkiem. W okresie przeziębień jedz 2 razy dziennie.
tekst: Marzena Płocka
fot.: SHUTTERSTOCK
dla zalogowanych użytkowników serwisu.