Światło na chorobę
Kolejna zdumiewająca historia też wiąże się z rakiem, a właściwie z metodą jego wczesnego wykrywania. Zarzucono ją w dziwnych okolicznościach po wielu latach stosowania. Jej twórca, dr Arthur Vernes, był prominentnym przedstawicielem medycyny akademickiej. I pierwszym lekarzem, który wygrał walkę z powszechnym w tamtym czasie syfilisem. Przez 60 lat stał na czele założonego przez siebie w 1916 roku w Paryżu Instytutu Profilaktyki. Z wielkim sukcesem stosował w nim opracowane przez siebie metody diagnozowania i leczenia nowotworów. Jego dorobek został jednak niemal zupełnie zapomniany. Albo – jak wolą niektórzy – celowo odsunięty na bok ze względu na interesy lobby farmaceutycznego.
Arthur Vernes był pierwszym, który zastosował w medycynie zasadę fotometrii (odkrył ją François Arago, francuski fizyk, w 1833 roku). Vernes izolował z próbki krwi pacjenta serum i poddawał działaniu promieni świetlnych. Zaobserwował, że rozproszenie światła zmieniało się w zależności od stopnia stężenia serum w roztworze. I że widmo światła powstające w serum od pacjentów zdrowych znacznie różni się od tego od chorych. W rezultacie uczony nie tylko opracował metodę diagnozowania chorób, zwłaszcza nowotworów, na podstawie profili świetlnych, ale też monitorowania efektów leczenia. Tak precyzyjną, że pozwalała na zdiagnozowanie nawet bardzo drobnych zmian w stanie zdrowia człowieka.
Kto jest oszustem?
Dr Vernes stworzył również metodę leczenia nowotworów. Specjalną zawiesinę do wstrzykiwań opracowywano indywidualnie dla każdego chorego na podstawie badania jego krwi na fotometrze. Była ona stosowana przez blisko 30 lat z błogosławieństwem francuskiego rządu. I refundowana ze środków publicznych, podobnie jak homeopatia. Za życia Vernesa w jego instytucie przeprowadzono około 40 mln badań laboratoryjnych i usług medycznych.
Jednak pięć lat po śmierci uczonego w 1975 roku kontrola farmaceutyczna w instytucie stwierdziła, że preparaty lecznicze – reklamowane jako przygotowywane indywidualnie dla każdego pacjenta – są produkowane na bazie zaledwie kilkunastu receptur. I cofnięto refundację. Instytut Arthura Vernesa istnieje do dziś, ale skupia się wyłącznie na klasycznych metodach leczenia raka. To wszystko wywołało falę spekulacji, czy inspekcja istotnie odkryła nadużycia, jakich dopuścili się następcy uczonego.
A może całą sprawę sfingowano, by pacjentów instytutu mógł przejąć rynek farmaceutyczny. Do dziś we Francji, zwłaszcza w kręgach związanych z medycyną naturalną, nazywa się sprawę Vernesa aferą. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że dawała ona dobre rezultaty zarówno przy wykrywaniu nowotworów na bardzo wczesnym etapie, jak i podczas leczenia.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.