Świadomość, która leczy

Choroba to nie jest kara boska czy złośliwość losu. To reakcja organizmu na długotrwały stres lub traumę. Ma pokazać nam to, czego nie jesteśmy świadomi. Kiedy otwieramy się na tę wiedzę, pozwalamy chorobie odejść.  

Dotarcie do bolesnych przeżyć, nazwanie ich, a następnie odrzucenie prowadzi do uzdrowienia. Udowodniła to na tysiącach przypadków chorych osób Totalna Biologia. Tajniki tej metody (znanej też jako Recall Healing) próbują na specjalistycznych warsztatach zgłębić lekarze, psycholodzy, biochemicy. Uważnie notują każde słowo wykładowcy. Unikalna wiedza jest dostępna także dla mnie – dziennikarki z wykształceniem medycznym. 

Wyobraźmy sobie, że jest środek lata. Odkrywamy ciało, chodzimy boso. Albo... wstydzimy się pokazać bez ubrania, bo mamy wypryski, cellulit, nadmierne owłosienie lub bielactwo. Kiedy na skórze pojawia się egzema, sądzimy, że to uczulenie po czymś, co właśnie zjedliśmy. Pieką nas oczy? To na pewno sprawka pyłków! Za wypadające włosy winimy wiosnę. Trądzik to szaleństwo hormonów. Wrastające paznokcie – zła pielęgnacja. A gdyby spojrzeć na to zupełnie inaczej? 

Totalna biologia tłumaczy każdą chorobę i niedomaganie jako program specjalny organizmu, a nie dopust boży lub atak z zewnątrz. Wszystko, cokolwiek dzieje się wewnątrz nas, ma swój biologiczny sens. Jeśli tego nie rozumiemy, sądzimy, że życie jest chaosem. Ale gdy zaczynamy pojmować procesy, jakie zachodzą na poziomie komórek, tkanek i organów, czujemy się bezpieczniej. I zdrowienie następuje samoistnie, gdyż... włączamy świadomość. Warto przypomnieć słowa Carla Gustawa Junga: „Wszystko, cokolwiek żyje w nas nieuświadomione, powróci jako przeznaczenie". A co się stanie, jeśli odkryjemy nieuświadomione? Możemy nareszcie decydować o swoim losie.  

Z kim musiałaś się rozstać? 

Schorzenia skóry, włosów i paznokci to nie są banalne sprawy. Za nimi kryją się głębokie konflikty, zranienia, odejścia, śmierci. Warto bliżej przyjrzeć się alergii, bo dziś prawie każdy jest alergikiem. Totalna biologia tłumaczy ją konfliktem rozdzielenia i wyjaśnia cały proces, zarówno biologicznie, jak i psychologicznie. 

Konflikt rozdzielenia oznacza, że problem dotyczy kontaktu, który został zerwany, a stres umiejscawia się w tej części ciała, która go doświadcza. Im bardziej emocjonalna reakcja, tym silniejsza alergia. To właśnie z tego powodu mówimy, że zawsze na początku kwietnia mamy wysypkę na dekolcie i brzuchu. Jednak nie kojarzymy tego faktu z wczesnym dzieciństwem, gdy nasza mama musiała iść po raz pierwszy do pracy, a my za nią potwornie tęskniliśmy. Gdy wracała i przytulała nas do siebie, ciało natychmiast pokrywało się czerwonymi plamkami. 

reklama


– Naskórek jest tkanką ektodermalną. W aktywnej fazie konfliktu, gdy tęsknimy za mamą, nie zauważamy żadnych objawów, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje: tworzą się ubytki. Sens biologiczny zmiany polega na poszerzeniu powierzchni ciała, by zbliżyć się do osoby, za którą tęsknimy. Kiedy zaś konflikt rozłąki zostaje rozwiązany i mama znów nas przytula, następuje faza naprawcza – tłumaczy doktor Gilbert Renaud, wykładowca i terapeuta Totalnej Biologii. – To wtedy zaczyna swędzieć, piec, tworzy się egzema. Tkanki znów się odbudowują, a to zawsze związane jest z mniejszym lub większym obrzękiem, świądem, zaczerwienieniem. 

Czyj problem wzięłaś na siebie? 

Jednak alergia nie musi odzwierciedlać naszych własnych problemów. Często przejmujemy je od rodziców lub innych przodków, z którymi jesteśmy związani tym samym numerem w klanie rodzinnym. 

Doktor Renaud podczas wykładu opowiedział historię swojej pacjentki z Vancouver. Dziewczynka miała sześć lat, gdy po raz pierwszy zareagowała uczuleniem na orzeszki ziemne. – Spytałem jej mamę, co się stało, gdy była w szóstym miesiącu ciąży – opowiada terapeuta. – Na początku nie mogła sobie przypomnieć. Ale po chwili tamten moment wrócił do niej ze szczególną mocą. Był poranek, robiła tosty i smarowała je masłem orzechowym. To w Kanadzie popularne śniadanie. Zadzwonił telefon. Kobieta usłyszała, że jej ojciec jest umierający. Szybko się spakowała i wyjechała do miasta, w którym mieszkał.

Na miejscu okazało się, że alarm był fałszywy. Po kilku dniach wróciła do domu i zapomniała o całym zdarzeniu. Ale mózg nie zapomniał i precyzyjnie zapisał zapach, okoliczności i czas. Stres matki powtórzyła córka, gdy miała sześć lat, gdyż działamy w biologicznych cyklach.

Jak skończyła się ta historia? Matka opowiedziała córce o tamtym zdarzeniu i zapewniła, że to jej konflikt wywołał reakcję alergiczną. Na to mała zawołała z ulgą: „Wiedziałam! Przecież ja uwielbiam masło orzechowe!". Natychmiast zjadła trzy tosty i... nic się nie stało. 

Żeby pozbyć się alergii, musimy poszukać zatem we własnej historii lub historii przodków, punktu zwrotnego, który uruchomił cały proces. Dzięki wieloletnim doświadczeniom, terapeuci tej metody wiedzą, jaką drogą iść: motywy rozstań się powtarzają. Na przykład, alergia na słońce może oznaczać konflikt z ojcem, bo to on jest jego symbolem. A my, choć sobie tego nie uświadamiamy, żyjemy zarówno w świecie rzeczywistym, jak i symbolicznym. Uczulenie na kwiaty, np. róże, może być pamięcią chwili, gdy rozstawaliśmy się z ukochaną babcią w różanym ogródku. Alergia na kocią sierść, wspomnieniem ukochanego zwierzęcia, które zmarło. 

Co chcesz wyrwać pazurami? 

Pazury to dla zwierząt ważna część ciała – łapią nimi ofiarę, bronią się. Gdy ich nie mają, same stają się ofiarami, mogą umrzeć z głodu. Ta biologiczna część człowieka, która wciąż jest zwierzęca, "myśli" tak samo. Kłopoty z paznokciami to niemożność obrony, postawienia się przeciwnikowi. A także niedawanie sobie prawa do zdobycia tego, co nam w życiu potrzebne. Gdy dziecko urodziło się bez paznokci, to więcej niż pewne, że jego matka przeżywała ciężkie chwile.

Jedną z pacjentek doktora Renaud była kobieta, którą w dzieciństwie bito i zamykano w komórce. Kiedy opowiedziano o tym jej synowi, paznokcie odrosły. – To nie jest magia – zapewnia terapeuta. – Tu leczy sama wiedza. Obgryzanie skórek może mieć związek z przodkiem, którego pochowano żywcem. Choć brzmi to makabrycznie, nikt nie zaprzeczy, że w ostatniej wojnie powszechne były groby masowe. Nikt nie sprawdzał, czy ktoś jeszcze żyje. A paznokcie zdzieramy do krwi, gdy chcemy się wydostać spod ziemi. Do takich historii terapeuci często docierali podczas sesji. 

Włosy wypadają garściami? Warto rozważyć syndrom lisicy. Kiedy mają przyjść na świat jej młode, wyrywa sobie futro, żeby wyścielić norę. Gdy kobieta chce ulepszyć gniazdo rodzinne, może zacząć tracić włosy. Podobny syndrom uaktywnia się przy przeprowadzkach, remoncie, nawet, gdy go tylko planujemy. Nasz automatyczny mózg nie odróżnia rzeczywistości od tego, co wyobrażone czy symboliczne. Dla niego zawsze "jest". Przy włosach trzeba także wziąć pod uwagę inne konflikty – oddzielenie od klanu rodzinnego i obniżenie wartości doświadczane w wymiarze intelektualnym. 

W trudnej sytuacji są nastolatki. Trądzik młodzieńczy to ich ogromny psychiczny problem. Nie byłoby go, gdyby nie ciągłe zerkanie do lustra. Kluczowe pytanie przy trądziku to: „Czy uda mi się zatrzymać kochanka?". Chodzi o atrakcyjność seksualną i ciągłą niepewność co do swojego wyglądu. Trądzik ma źródło w skórze właściwej, która zbudowana jest ze starej mezodermy. I zawsze dotyczy konfliktu „splamienia" oraz obniżenia wartości w wymiarze estetycznym.

Główny problem polega na tym, że pryszcz, który pojawia się na skórze, jest już fazą rozwiązania powyższego konfliktu. To znaczy, że w czasie, gdy się stresowaliśmy swoim wyglądem, powstawały niewidoczne dla nas ubytki. Kiedy znów nabraliśmy pewności siebie, mózg wysłał program naprawczy i tkanka zaczęła się odbudowywać. Ale wystarczyło spojrzeć do lustra, by znów pomyśleć: „Boże, jaka jestem brzydka", żeby ponownie wytworzyć konflikt. Powstaje błędne koło. Jednak jest i dobra informacja: sama wiedza o tym procesie pozwala łagodniej przejść przez czas burzy hormonalnej. 

Sonia Ross 
fot. shutterstock 

Źródło: Wróżka nr 8/2015
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl