Pamiętacie Różę z „Małego Księcia" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego? Piękną, kapryśną, wybredną? Kiedy piszę o różach, zawsze przypomina mi się właśnie ona.
Jedyna, jaka wyrosła na maleńkiej planecie Małego Księcia. Symbol miłości, tęsknoty i piękna. Trudno się różami nie zachwycać: zwłaszcza tymi pachnącymi. Kojarzą się z ozdabianiem domu, a także z pysznościami (ach, te babcine pączki z różą!). Warto jednak wiedzieć, że róża to roślina pełna mocy, związana z kobiecością. Właśnie z jej kwiatów (najczęściej odmiany damasceńskiej czy stulistnej) otrzymuje się jeden z najdroższych i najcenniejszych olejków eterycznych świata.
Jest taka legenda o hinduskiej księżniczce wożonej w lektyce. Któregoś dnia odsłoniła kotarę i zauważyła kałużę, z której dochodził niezwykły zapach. Na wodzie unosiły się płatki róż oraz jakieś tłuste plamki. Po powrocie do pałacu, księżniczka marzyła tylko o tym zapachu. Zwołano więc najtęższych mędrców, aby go odtworzyli. I udało im się wydestylować pierwszy w historii olejek eteryczny i zapoczątkować sztukę destylacji.
Obecnie za najcenniejszy uważa się olejek ze słynnej bułgarskiej Doliny Róż. Jego mililitr kosztuje ponad 100 złotych (warto znać cenę, ponieważ olejek różany jest często fałszowany). Cena wynika z olbrzymiej ilości płatków do destylacji. Potrzeba ich nawet kilka ton, by uzyskać litr olejku. Ważne są też właściwości samego płynu.
Olejek różany: błogosławieństwo kobiet
Jak już wspomniałam, to olejek niosący same dobrodziejstwa kobietom. Zwiększa poziom estrogenów (przydatny jest więc podczas menopauzy), łagodzi migreny, bóle menstruacyjne, stany nerwowe, depresyjne, przewlekły stres. Fantastycznie też dopieszcza skórę, zwłaszcza dojrzałą. To jeden z niewielu olejków, który można stosować na nią bezpośrednio.
A jeśli nie mamy dostępu do naturalnego olejku różanego wysokiej jakości? Rozwiązania są dwa. Pierwsze: można kupić tańszy olejek rozcieńczony w oleju bazowym (zazwyczaj 5-10%). Albo skorzystać z tego, co mamy pod ręką, czyli z pachnących róż w naszym otoczeniu. Dlaczego pachnących? Zacznijmy od tego, że teoretycznie każda róża jest jadalna i ma podobne właściwości. W praktyce jednak odmiany takie jak róża damasceńska, galicyjska oraz różne intensywnie pachnące krzyżówki mają więcej olejków eterycznych. Zaś przetwory (kosmetyczne i spożywcze) robione z nich są lepszej jakości.
Kolor róży nie ma znaczenia. Nie polecam natomiast do przetwórstwa róż kupionych w kwiaciarni czy na giełdzie kwiatowej. Jako że są podatne na choroby, producenci często mocno pryskają kwiaty, aby pięknie wyglądały przed sprzedażą. Czy to oznacza, że żyjąc w mieście, możemy się pożegnać z różanym szaleństwem? Absolutnie nie! Róże pachnące często można kupić na małych targach przed Bożym Ciałem. W moim Krakowie staruszki sprzedają z własnego ogródka „róże na konfiturę".
Jak samemu zrobić olejek różany do masażu ciała?
Do pachnącej róży można dodać każdy rodzaj oleju, ale najlepiej – rafinowany olej ze słodkich migdałów, pestek moreli lub brzoskwini, bo one rewelacyjnie absorbują zapach i świetnie się wchłaniają.
Weź: kubek płatków róży pachnącej, zbieranych w bezchmurny dzień (nie mogą być wilgotne), kubek oleju, 1 ml witaminy E (można kupić w aptece).
Płatki róży ułóż w sterylnym słoiczku, zalej olejem tak, aby były nim przykryte. Zostaw w ciemnym miejscu na 10 dni (w szafce kuchennej). Codziennie potrząsaj i sprawdzaj, czy nie trzeba dolać oleju. Po 10 dniach przeciśnij olej przez gazę. Dodaj witaminę E, przelej do ciemnych buteleczek. Jeśli chcesz przedłużyć jego trwałość, dodaj około 20% oleju (właściwie płynnego wosku) jojoba i/lub 5% skwalanu z oliwek (do kupienia w internecie). Stosuj jako olejek do masażu ciała, ale również jako serum na twarz (zwłaszcza wieczorem), także pod oczy i wokół ust.
Klaudyna Hebda
publicystka, blogerka, fotografka
fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.