Dla mnie symbolem wiosny są trawniki pełne stokrotek. Tak, wiem, że to banalne, ale nie umiem się nie cieszyć, kiedy pojawiają się i na wsi, i w mieście, całymi połaciami.
Często nie zdążą się nawet dobrze nacieszyć słońcem, bo od razu są koszone w imię pięknego (czytaj: równo przystrzyżonego) trawnika.
Przypominają mi dzieciństwo, kiedy chodziłam rano na łąki za moim domem. Oczywiście, wracałam ze stokrotkowymi bukiecikami. Łąk jest niestety coraz mniej (dawniej rosły na nich też pieczarki, odkąd zaprzestaje się wypasu, to i pieczarek jakoś mniej), na szczęście jednak ze stokrotkami nie ma większego problemu.
Warto się z nimi zaprzyjaźnić. Bo nadają się do: a) wróżenia – kocha czy nie kocha, oczywiście, jeśli nie kocha, trzeba zacząć od nowa!, b) wicia wianków i robienia malutkich bukiecików.
Stokrotki sprawdzą się w kuchni i w domowej apteczce!
Ale strona estetyczna to tylko jeden aspekt stokrotek. Mało kto wie, że są świetnym zielarskim surowcem, który warto (i przyjemnie!) zbierać. Mogą być niebanalnym składnikiem w kuchni: jadalne są zarówno młode liście (najlepiej po zblanszowaniu), jak i kwiaty. Szczególnej urody dodają letnim deserom stokrotkowe płatki, można przygotowywać też octy stokrotkowe. Herbatka ze stokrotek jest lekko moczopędna i tym samym wspomaga oczyszczanie organizmu.
Będę jednak szczera: mnie stokrotki nie smakują, chociaż znam wielu ich zwolenników. Ja mam dla nich inne, ulubione przeznaczenie. Ze stokrotek robię bardzo prostą i skuteczną maść na stłuczenia i siniaki, wspomagającą gojenie. Jak ją wykonać? Najpierw trzeba przygotować olej stokrotkowy (macerat), a potem dodać odrobinę wosku pszczelego lub innego roślinnego (np. migdałowego). Taka maść ma bardzo długi okres przydatności – nawet do roku. I można używać jej miejscowo na stłuczenia bądź też jako odżywczą maskę dla spracowanych rąk.
reklama
Do maści – o której zaraz – przydadzą się nam świeże stokrotki. Ale zgodnie z zasadą: przezorny zawsze ubezpieczony, uzbierajcie nieco więcej kwiatów. Suszone przydają się na chłodniejsze dni, kiedy dopadają nas przeróżne choróbska, szczególnie stany zapalne górnych dróg oddechowych. Działają delikatnie wykrztuśnie. Zbierając stokrotki, nie zapomnijmy wpleść kilku kwiatuszków we włosy i cieszyć się piękną pogodą!
Stokrotkowa maść na stłuczenia - jak zrobić:Podstawą do jej przygotowania jest olej stokrotkowy oraz wosk pszczeli (możesz go kupić od pszczelarza lub w sklepach z półproduktami kosmetycznymi). Powstanie wtedy gęste i wydajne smarowidło. Zacznij od zebrania kwiatków, z czystych stanowisk (mają lepsze właściwości niż suszone, dostępne w sklepach zielarskich). Będą potrzebne do przygotowania oleju.
Składniki oleju: słoik pełen kwiatów stokrotek rozkwitniętych, osuszonych 200-250 ml oliwy lub oleju do zalania płatków (migdałowy lub z pestek morel – świetnie się wchłaniają)Kwiaty zalej olejem tak, aby w całości je pokrył. Zamknij słoik i przechowuj w ciemnym, ciepłym miejscu przez około 2 tygodnie. Codziennie potrząsaj słoiczkiem i sprawdzaj, czy kwiaty nie wystają. Po tygodniu może trzeba będzie dodać odrobinę oleju. Jeśli zauważysz, że pod zakrętką słoiczka gromadzi się wilgoć, koniecznie wytrzyj ją czystą ściereczką. Po dwóch tygodniach przecedź macerat przez gazę, wyrzuć stokrotki (na przykład na kompost) i przechowuj olej w szczelnym, ciemnym słoiczku.
Składniki maści:kubek oleju stokrotkowego, 2 łyżki oleju kokosowego (opcjonalnie), łyżeczka oczyszczonej lanoliny (opcjonalnie), zmiękcza skórę, do kupienia w sklepie z półproduktami kosmetycznymi, ¼ kubka wosku pszczelego, startego na tarce 1 ml witaminy E, 15 kropli naturalnego olejku lawendowego lub z rumianku pospolitegoPrzygotuj kąpiel wodną. Do garnka wlej trochę wody i postaw na nim miskę (tak, aby nie dotykała wody). Wlej do miski olej stokrotkowy, wosk pszczeli i olej kokosowy. Podgrzewaj, aż całość się stopi (nieco powyżej 60°C). Zdejmij z ognia. Pozwól, aby mikstura przestygła (ale jeszcze nie stwardniała), dodaj witaminę E oraz olejki eteryczne. Przelej do słoiczków, opisz je.
Maść możesz przechowywać w domowej apteczce przez rok.
Klaudyna Hebdapublicystka, blogerka, fotografkafot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.