Dziś wszystko, co kiedyś było przywilejem władców, staje się prawem ogółu. Kleopatra, Elżbieta I czy Katarzyna Wielka nie po to przecierały szlaki, by tylko Madonna czy Jennifer Lopez brały sobie do łóżka młodszych! Nie po to kobiety walczyły o równouprawnienie, by dziś z niego nie korzystać.
Wiecie, jak to na wiosnę czy latem, świeży wiaterek, ale dzień dłuższy i więcej pracy. Trzeba na przykład posprzątać dom, bo na niedzielę zapowiedzieli się znajomi. Miałam więc ciężki dzień i położyłam się spać bardzo późno. Nawet nie zdążyłam pomyśleć, o czym chciałabym sobie pośnić, i już chrapałam (tak twierdzi mąż). No i stało się... Miałam straszliwy sen.
Śniło mi się, że jestem w wieku Janusza Korwina-Mikkego, wyglądam jak Ryszard Kalisz. A mimo to, gdziekolwiek się pojawię, zagęszcza się wokół mnie tłum wyglądających jak ładnie opakowane prezenty, muskularnych, szerokich w ramionach i wąskich w pupach, obficie owłosionych na głowie i inteligentnych dwudziestoparolatków.
Patrzą mi głęboko w oczy i wyraźnie dają znać, że są gotowi spędzić ze mną dzień, noc, a nawet resztę życia... Gdy stukam się w głowę i mówię, że mogliby być moimi wnukami, że nie jestem już taka młoda ani przystojna – i to oczywiste, iż taki związek nie ma przyszłości, no i poza tym ja mam już męża – patrzą na mnie z rozbawieniem...
Czy naprawdę uważam, że młody i jędrny kochanek to owoc zakazany i chodząca pokusa dla żon, które powinny myśleć wyłącznie o pracach domowych? Już wieki temu światłe kobiety wiedziały, jak korzystać z takich przyjemności.
Dziś wszystko, co kiedyś było przywilejem władców, staje się prawem ogółu. Kleopatra, Elżbieta I czy Katarzyna Wielka nie po to przecierały szlaki, by tylko Madonna czy Jennifer Lopez brały sobie do łóżka młodszych! Nie po to kobiety walczyły o równouprawnienie, by dziś z niego nie korzystać.
Co tu ukrywać: czuję, że mięknę, w końcu sami się proszą, trudno nie skorzystać. Rozglądam się dookoła i widzę, że jestem w wielkim ogrodzie, po którym, kołysząc biodrami, przechadza się mnóstwo chłopców i mężczyzn wyglądających bardzo zdrowo i wyraźnie spragnionych damskiego towarzystwa. Te wklęsłe brzuchy, umięśnione ramiona, świetlista opalenizna. Ach, co za piękny widok!!!
reklama
Przy stolikach zaś, w cieniu drzew, przez które prześwituje błękitne niebo, rozsiadły się kobiety. Wszystkie dojrzałe, ogorzałe, lekko niedogolone, świadome swojej wartości. Łatwo jednak zauważyć, że podczas gdy panowie dołożyli starań, by wyglądać idealnie, a na wielu wyraźnie widać było próbki kunsztu chirurgii plastycznej, kobiety nie zadały sobie zbyt wiele trudu, by wyglądać podobnie.
Promieniowało z nich za to zadowolone z siebie niedbalstwo, jakby pragnęły oznajmić światu, że są zbyt ważnymi osobami, by przejmować się nadwagą czy rozczochranymi resztkami włosów. Ubrania miały na ogół niemodne i wymięte, koszule rozchełstane na piersiach, większość paliła cygara i gadała przez telefony komórkowe. Tuż obok mnie jakiś apetyczny młodzieniec namawiał swą leciwą towarzyszkę na zakupy, by wypełnić długie godziny pomiędzy obiadem a kolacją. – W chodzeniu na zakupy nie wykryto dotąd żadnych poważnych zagrożeń dla zdrowia – twierdził, głaszcząc ją po ręce.
Kawałek dalej jakiś delikatny blondynek usiadł na kolanach dorodnej kobiety wbitej w dżinsy, zarzucił jej ręce na szyję i, nie zważając na otoczenie, szeptał: – Wiesz, mam dla ciebie wspaniałą wiadomość: jestem w ciąży... I nic nie mów, chcę to dziecko mieć!!! Wiem, że będziesz wspaniałą matką, to dziecko cię odmłodzi. Nie zależy mi na ślubie, ale proszę, daj małemu swoje nazwisko. Mnie wystarczy, że będziesz z nami... do końca swoich dni.
Obudziłam się zlana potem. Rany boskie, człowiekowi śni się byle co. Sen mara, Bóg wiara. Ale jeśli w tym jest jakieś ziarnko prawdy? Jeśli świat zmierza dokładnie w tym kierunku?
Zaczęło się niewinnie od tego, że sto lat temu kobietę uznano za człowieka, więc kto wie, czy przez następne sto nie stanie się mężczyzną. Czy wtedy wszyscy faceci staną się kobietami??? Przecież musi być równość w przyrodzie, jak więc będzie istniał świat, w którym wszystkie osobniki są jednej płci.
Spojrzałam na pochrapującego obok męża i odetchnęłam. Na szczęście zupełnie nie wyglądał na kobietę, niech sobie biedaczek pośpi. Cichutko wymknęłam się z łóżka i poszłam zrobić śniadanie. Dzień minął normalnie, wieczorem poszliśmy do kina. Potem postanowiliśmy wpaść do córki. Drzwi otworzył nam najmłodszy w naszej rodzinie mężczyzna, miał na sobie fartuszek upaprany mąką.
– A cześć, dziadku, pieczemy z tatą ciasto! – krzyknął na nasz widok i pobiegł do kuchni.
Zięć ucierał masę. – A gdzie masz kobietę? – zapytałam.
– Poszła z koleżankami na piwo, chyba dziś późno wróci – powiedział. – Należy się jej...
Teresa Jaskierny fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.