Zakochana w adrenalinie


Krystyna Skarbek i Andrzej KowerskiNa drugie małżeństwo Krystyny złożyło się kilka miesięcy euforii podsyconej przez gorący klimat i egzotyczny krajobraz. Potem uznała, że jednak zrobiło się nudno. Na szczęście właśnie wtedy w Europie wybuchła wojna i hrabina Skarbek ruszyła na odsiecz. Do Francji dotarła jeszcze w towarzystwie Jerzego. Do Londynu ruszyła już sama. Giżycki, zresztą jak jej wszyscy (prócz jednego) mężczyźni, których porzuciła, nie potrafił przestać jej kochać. Nawet nie był na nią wściekły. Został jej serdecznym przyjacielem.

Szpieg? zaciągnę go do łóżka!

Czyż można wymyślić lepsze zajęcie dla takiej kobiety? „Niebezpieczeństwo zawsze wyzwalało w Krysi adrenalinę, nie umiała bez niej żyć" – opisał ją Andrzej Kowerski, towarzysz broni i kochanek, „to było całe jej szczęście (...) podczas aresztowania (przez gestapo) w Budapeszcie miała minę, jakby szła na cocktail party". Churchill opisując idealnego kandydata do nowo powstałej siatki (SOE), wymienił jednym tchem: pomysłowy, inteligentny, brawurowy do granic rozsądku.

Mordercze szkolenie w supertajnej bazie w środku lasu sprawiło jej ogromną frajdę. Kadra złożona z zasłużonych agentów i powyciąganych z więzień „wybitnych" oszustów, zabójców oraz włamywaczy nauczyła ją wszystkiego, co powinien umieć szpieg. Krystyna, choć obolała po codziennych treningach walki wręcz, biegła uczyć się, jak używać materiałów wybuchowych, otwierać sejfy, zmieniać wygląd w ciągu kilku sekund.

Po zdanym wzorowo egzaminie (jako pierwsza kobieta w brytyjskim wywiadzie) potrafi już zabić człowieka jednym ciosem. Wie, jak działają najnowsze szpiegowskie gadżety i jest gotowa zrobić z nich użytek. Nie może się doczekać pierwszego zadania. Kiedy przerzucają ją do Budapesztu, jest szczęśliwa jak nigdy wcześniej. A kiedy okazuje się, że jej współpracownikiem w węgierskiej stolicy ma być znajomy z dzieciństwa – Andrzej Kowerski, cieszy się tak, że natychmiast zaciąga go do łóżka. Ten romans będzie trwał dłużej niż jej małżeństwa razem wzięte, bo aż do końca wojny. Kowerski pokocha Krystynę z taką mocą, że zaakceptuje jej licznych kolejnych kochanków. Zgodzi się na rozstanie, będzie zawsze służył pomocą i dobrym słowem. A gdy umrze (30 lat po niej), każe się pochować u jej boku.

Aresztowana w Budapeszcie, podczas przesłuchania gryzie się w język i zanosi przeraźliwym kaszlem, opluwając krwią przesłuchujących ją gestapowców. Kilka godzin później jest już wolna. Kiedy indziej zostaje zatrzymana przez patrol straży granicznej. Gdy żołnierz sięga do jej torebki (pełnej tajnych dokumentów), Krystyna zrywa z siebie naszyjnik i rozpaczliwie krzyczy: „Moje brylanty!!!". Mężczyźni rzucają się zbierać szklane paciorki. Kiedy wstają, Krystyny już nie ma.

Dwa tysiące żołnierzy rozebranych do pasa

Churchill, czytając raporty z jej poczynań, szeroko otwiera oczy. Wierzyć mu się nie chce, że Skarbek uzbrojona jedynie w megafon skłoniła do dezercji z niemieckiej armii ponad dwa tysiące wcielonej do niej siłą Polaków. I że po tym, jak z uśmiechem obwieściła im: „Chcemy, żebyście bili się z Niemcami, ale jest pewien problem. Nie możecie tego robić, mając na sobie ich mundury, a nowych dla was nie mamy", wszyscy jak jeden mąż rozebrali się do pasa i, wiwatując, przeszli na stronę aliantów.

reklama


Po wpadce w Budapeszcie Krystyna i Andrzej wyjeżdżają z Europy. Bałkany, Turcja, Palestyna, Syria, wreszcie Libia. SOE (Special Operations Executive – Kierownictwo Operacji Specjalnych) zwleka ze wskazaniem im kolejnego zadania, bo ktoś doniósł, że Krystyna jest podwójnym szpiegiem. Zarzuty okazują się wyssane z palca, a hrabina przez dwa lata elektryzuje lokalne kawiarnie i plaże, bawi się i pod nosem wyrozumiałego Andrzeja raz po raz zmienia kochanków (podobno był wśród nich nawet książę Afganistanu). Potem znowu służba, tym razem we Francji. I znowu adrenalina, wariackie akcje, eksplozje, gorące romanse z innymi szpiegami. Koniec wojny zastaje ją w Kairze.

Order imperium i sto funtów

Na początku jest nieźle. Churchill przypina Krystynie Order Imperium Brytyjskiego. Kolejny do kolekcji – Virtuti Militari, francuski Krzyż Wojenny, Medal świętego Jerzego... Ale usługi pani Skarbek nie są już potrzebne. Zostaje zdemobilizowana. Jako że nie jest obywatelką Wielkiej Brytanii, dostaje tylko miesięczną odprawę, marne sto funtów. Ma sobie radzić sama – bez pomocy Wielkiej Brytanii, dla której ryzykowała życie. Ulubiony szpieg Churchilla zostaje bez pieniędzy, bez obywatelstwa (jej prośba o wydanie brytyjskiego paszportu zostaje odrzucona), bez pracy. Nie ma dokąd wracać. W komunistycznej Polsce zostałaby natychmiast aresztowana i skazana na śmierć.

Nie mając wyjścia, przepina kable w centrali telefonicznej, stoi za ladą w domu handlowym lub ścieli łóżka na luksusowych statkach. Pewnego dnia mówi Kowerskiemu, że prześladuje ją Dennis Muldowney, którego poznała w czasie rejsu. Miała z nim romans. Ale Muldowney się w niej zakochał. Chciał mieć Krystynę tylko dla siebie. Wpadł do hotelu, w którym pracowała, podszedł do niej i wyciągnął nóż. A Krysia, elitarny agent potrafiący zabić człowieka jednym ciosem, zamiast się bronić, powiedziała (po polsku) „przepraszam". I dała się zabić.

Czy James Bond zabił Krystynę Skarbek?

W 1953 roku, niedługo po śmierci Krystyny Skarbek, ukazała się pierwsza książka o przygodach Jamesa Bonda „Casino Royale". Jedną z jej głównych bohaterek jest agentka Vesper Lynd. Ma „prosto przycięte czarne włosy (...), skórę lekko opaloną, bez śladu makijażu, z wyjątkiem ust". Jest piękna, inteligentna, elektryzująca, ale głęboko nieszczęśliwa, co udaje się jej umiejętnie ukrywać. Urodziła się podczas wieczornej burzy.

Vesper to Krystyna. A raczej owoc jej romansu z Ianem Flemingiem (także agentem), kilku miesięcy w 1952 roku spędzonych na łóżkowych rozmowach. Fleming jest Brytyjczykiem. Za swoją służbę w SOE dostał górę pieniędzy. Ma luksusową willę na Jamajce i dość gotówki, żeby przegrywać krocie w kasynach. Krystyna fascynuje go, a jednocześnie przeraża. Otwarcie opowiada o swoich wojennych przygodach, zdradza tajne informacje!

Stąd hipoteza, że motywem jej zabójstwa nie był miłosny zawód. Że to Fleming zalecił SOE zabójstwo polskiej agentki, zanim dopadnie ją wywiad ZSRR i wyciągnie z niej wszystkie tajemnice. W „Casino Royale" Vesper Lynd okazuje się podwójną agentką, choć wbrew swojej woli (jest szantażowana). Popełnia samobójstwo. James Bond, który jeszcze przed chwilą kochał ją nieprzytomnie, komentuje to beznamiętnie: „Ta suka nie żyje".

Weronika Kowalkowska
fot. getty images, www.wmrokuhistorii.blogspot.com

Źródło: Wróżka nr 12/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl