Strona 1 z 2
Kiedy aresztowało ją gestapo, miała minę, jakby szła na cocktail party. Niebezpieczeństwo zawsze wyzwalało w Krystynie Skarbek adrenalinę. Wariackie akcje, eksplozje, romanse z innymi szpiegami to było to, bez czego najsłynniejsza polska kobieta szpieg nie umiała żyć.
Był 1 maja 1908 roku. Gwałtowna burza szarpała drzewa i rozdzierała błyskawicami wieczorne niebo. Tak oto, przy akompaniamencie piorunów, pojawiła się na tym świecie Krystyna, drugie dziecko hrabiego Skarbka i jego żony Stefanii.
Trzydzieści dwa lata później Krystyna Skarbek znowu znajdzie się w centrum niebezpiecznej zawieruchy. Zgłosi się na ochotnika do brytyjskiego wywiadu i zostanie jednym z najsłynniejszych szpiegów drugiej wojny światowej. Przez pięć lat będzie wodzić faszystów za nos: wykradać im ściśle tajne informacje i więźniów z katowni, organizować siatki szpiegowskie i sabotować działania niemieckiej armii. Tylko raz da się złapać, ale tylko na chwilę.
Jednocześnie będzie żyła pełnią życia. Szczęśliwa jak nigdy wcześniej i nigdy później. Adrenalina, ryzyko – to kocha najbardziej. Nie czuje strachu, lecz radosne podniecenie. Wysadzanie w powietrze mostów i składów amunicji sprawia jej niekłamaną frajdę (towarzysze broni przysięgali, że „Krystyna potrafi zrobić z dynamitem wszystko"). Tak samo jak robienie w konia oficerów gestapo.
Chcąc uwolnić schwytanego przez Niemców współpracownika, wkracza prosto do biura szefa aresztu. I przedstawia się jako siostrzenica marszałka Montgomery'ego, dowódcy armii brytyjskiej. Informuje go, że Niemcy i tak zaraz przegrają wojnę, a zemsta Anglików za zamordowanie ich szpiega będzie straszliwa. Oferuje wymianę – więzień za wstawiennictwo u wpływowego wujaszka. Grozi, prosi, uwodzi i dopina swego. Zachwycony premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill na wieść o tej akcji nazywa ją „swoim ulubionym agentem". I nakazuje brytyjskiemu wywiadowi werbować więcej kobiet.
Wyskoki gwiazdy wieczornej
Na razie jednak do wojny daleko. Dlatego mała Krysia śmiertelnie się nudzi. Wdała się w ukochanego ojca – uroczego lekkoducha, gwiazdę warszawskich salonów. Hrabia Skarbek lubi wydawać kasę, ale nie ma czasu na jej zarabianie. Żeni się więc z córką bogatych żydowskich bankierów.
Krysia ma piękne dzieciństwo, tata pozwala na wszystko. Wbrew protestom żony uczy córkę jeździć konno (okrakiem, po męsku!), strzelać, oprawiać myśliwskim nożem upolowaną zwierzynę. Jego pierworodny syn, spokojny i nieśmiały, kompletnie go nie interesuje.
reklama
Hrabia śmieje się, gdy córka galopuje na najbardziej narowistym ogierze, cichcem wyprowadzonym z jego stajni. Z rozbawieniem czyta przychodzące z ekskluzywnej szkoły dla panienek listy informujące o kolejnych „niestosownych, wręcz zdumiewających" wyskokach Krysi. Nie karci jej nawet wtedy, kiedy z hukiem wylatuje ze szkoły za podpalenie sutanny księdza odprawiającego mszę. „Chciałam się przekonać, jak silna jest jego wiara, czy nie upuści hostii". Doprawdy, paradne! Hrabia opowiada tę historię kolegom w klubie jak najlepszy dowcip. Na córkę mówi Vespera („gwiazda wieczorna"). Niestety, plajta banku teściów i niedobór funduszy na rozrywkę podkopują jego zdrowie. Umiera, zanim jego Vespera dorośnie.
Za mąż tylko na momencik Hrabianka Krystyna Skarbek może i nie ma dużego posagu, ale chętnych do ożenku – na pęczki. Odkąd zadebiutowała na warszawskich salonach, łamie serce za sercem. Nie dość, że oszałamiająco piękna, to jeszcze inteligentna i szokująco, jak na tamte czasy, pewna siebie. Chodzi po mieście bez przyzwoitki, zarywa noce, tańcząc w podejrzanych lokalach. „Wozi się" z artystami. I bez skrupułów flirtuje z każdym, żonatym czy nie, mężczyzną, który wpadł jej w oko.
Bierze udział w kontrowersyjnym wówczas konkursie „Miss Polonia" i zdobywa drugie miejsce! Prasa plotkarska aż zachłystuje się z oburzenia. Co to za wynaturzenie – ta bezczelna Żydówka, rozwiązła „hrabinia" bez posagu! Może ktoś ją wreszcie zawlecze przed ołtarz i utemperuje?
Krysia, owszem, wychodzi za mąż. Ale tylko na momencik. Mąż jest wspaniały: bogaty, pracowity, no i zakochany po uszy. Niestety, nudny jak flaki z olejem. A więc po pół roku jest już eksmężem. Krystyna udaje się w Tatry odreagować miłosny zawód. Wspina się i brawurowo jeździ na nartach od dzieciństwa. Tym razem doprawia zimową rozrywkę dodatkową szczyptą adrenaliny. Zaprzyjaźnia się z grupą przemytników i na ich zlecenie przewozi kontrabandę przez granicę polsko-słowacką. Uczy się, jak przetrwać podczas zamieci, jak dawać nogę przed pogranicznikami.
Kilka lat później ta wiedza bardzo się jej przyda. Krystyna będzie przeprowadzać poznanymi wówczas trasami polskich żołnierzy i uwolnionych więźniów. Przewiezie mnóstwo ściśle tajnych danych wykradzionych hitlerowcom, w tym mikrofilmy zdradzające szczegóły operacji Barbarossa (atak Rzeszy na ZSRR). Podczas jednej z przepraw nagła zamieć dziesiątkuje jej towarzyszy. Krystyna nie odmroziła sobie nawet paluszka. Choć świetnie jeździła na nartach, zdarzało się jej przeholować. Ruszyła zbyt szybko po zbyt stromym zboczu. Połamałaby nogi, gdyby nie przystojniak, który w porę ją złapał.
O Jerzym Giżyckim można było powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest nudny. Awanturnik i oryginał, tak samo jak Krystyna niepokorny i żądny przygód. Jako nastolatek zwiał z domu do Ameryki. Tam próbował sił jako drwal, kowboj, poszukiwacz złota, a potem osobisty szofer słynnego milionera J.D. Rockefellera. Potem podróżował po Afryce, zwiedzając ją od A do Z. Wreszcie facet z krwi i kości. Wydawało się, że są dla siebie z Krystyną stworzeni. Był więc ślub i wyjazd do Kenii, gdzie Jerzy pracował jako dyplomata.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.