Ważne są tylko piękne chwile

Recepta na szczęście i zdrowie jest prostsza, niż ci się zdaje. Kochaj ludzi, otaczaj się nimi i ciesz się tym, co masz. A kłopoty i problemy? Nie zawracaj sobie nimi głowy.


Proszę mi życzyć szczęścia – powiedział znajomy profesor od zakrzepicy, kiedy składałam mu życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności. – Ci, którzy zatonęli wraz z Titanicem, byli zdrowi. Zabrakło im szczęścia.

Trudno odmówić mu racji. Chociaż okazuje się, że szczęście i zdrowie to nierozłączna para. Ale o tym za chwilę.

Co to znaczy „być szczęśliwym"?

Z reguły kojarzymy ten stan z miłością, posiadaniem dzieci, pieniędzy, fajną pracą i oczywiście z dobrym zdrowiem. Ale czy jedynie z tym? Sprawa nie jest taka prosta. Dzwoni do mnie koleżanka dziennikarka. Właśnie wróciła z trzymiesięcznego kontraktu za granicą. Wszystko u niej dobrze. I w pracy, i ze zdrowiem... Miała czerniaka. Od czterech lat jest w remisji. Mąż, kiedy dowiedział się, że jest chora, spakował walizki i się wyprowadził. Tłumaczył, że nie ma siły patrzeć na jej cierpienie. Została sama z czerniakiem i studiującym synem. Teraz kipiała radością.

– Zakochałaś się... – wpadłam jej w słowo.
– I to jak – wykrzyknęła. – Jestem taka szczęśliwa, po raz pierwszy od 20 lat! Ale będzie z tym afera...
– Przecież mąż sobie poszedł, syn dorosły, to o co chodzi? Ten pan to jakiś znany osobnik?
– To pani. Zakochałam się w kobiecie i to z wzajemnością. Jutro się do mnie wprowadza. Afera będzie z moją mamusią, kiedy się dowie, że mieszkam z kobitką. Już krzyczy, że taki wstyd przyniosłam rodzinie, bo jej donieśli, że z babą całuję się na ulicy. I że ją unieszczęśliwiłam. Mam to gdzieś, ważne, że ja jestem szczęśliwa!

reklama


Szczęśliwa natomiast nie jest inna moja koleżanka, Misia. Właśnie straciła firmę. Wprawdzie niewielką, ale prowadziła ją z powodzeniem kilka lat. I nagle zachciało się jej wspólnika, żeby mieć więcej czasu dla siebie. Mąż, poważny biznesmen, jej odradzał. Interesy idą mu świetnie, mają piękną posiadłość pod Warszawą – dom z basenem. Niestety, miał rację. Wspólnik nie dość, że wyprowadził pieniądze z firmy, to jeszcze ją zadłużył. Trzeba było ogłosić upadłość.

Misia od pół roku siedzi w domu i poprawia sobie nastrój alkoholem. – Nie mam powodu, żeby wstać z łóżka. Każdy dzień jest taki sam. Rano pływam w basenie, potem trochę poczytam, pospaceruję po naszym parku, jadę do centrum, pozwiedzam butiki, coś kupię, wracam do pustego domu i... piję whisky. Mąż wraca wieczorem i patrzy na mnie krzywo. I tak codziennie. Boże, jaka ja jestem nieszczęśliwa! – wykrzykuje za każdym razem, kiedy rozmawiamy.

Kiedy opowiadam to sąsiadce z naprzeciwka – samotnej matce z kilkuletnią córeczką, która ledwo wiąże koniec z końcem – słucha w osłupieniu: – Jak można być nieszczęśliwym, gdy ma się bogatego męża i dom z basenem? Ja cieszę się tym, co mam, moją córeczką, skromnym mieszkaniem i fajnymi znajomymi.

A co zrobić, żeby być szczęśliwym?

Z badań naukowych wynika, że do szczęścia potrzebny jest nam przede wszystkim drugi człowiek, którego kochamy, oraz grono zaufanych przyjaciół i znajomych. Kilka lat temu zostały przeprowadzone testy na izraelskich uczelniach. Studenci, którzy żyli w związkach, nie tylko deklarowali wysoki poziom szczęścia. Także lepiej spali i rzadziej wpadali w depresję.

Prof. Sonja Lyubomirsky z Uniwersytetu Stanforda radzi też zmienić sposób reagowania na kłopoty, które przynosi każdy dzień. Nie złościć się, gdy utkniemy w korku, bo i tak nie mamy na to żadnego wpływu. Nie myśleć całymi dniami o jakimś problemie, tylko starać się go rozwiązać jak najszybciej. Bo to, co już się stało, to się nie odstanie. I nie ma co tracić na to czasu. Zadowolenie z życia dają altruizm, angażowanie się w działalność społeczną i pomaganie innym, przekonują psychologowie.

– Niepowodzenia i przykrości lepiej znoszą także ci, które żyją nie tylko pracą, ale mają jakieś swoje pasje i zainteresowania. To one złagodzą ból i stres w razie zawodowej porażki – zapewnia prof. Steve Cole z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, jeden z najsłynniejszych specjalistów od psychoneuroimmunologii – nauki, która zajmuje się wpływem psychiki na stan zdrowia. I w ten sposób doszliśmy wreszcie do związku zdrowia ze szczęściem.

Niszczy nas stres

Pewnie każdy zna taki stan. Siedzisz rano w fotelu, pijesz ulubioną kawę i czujesz potworne zmęczenie. Choć dzień dopiero się zaczyna, ty masz już wszystkiego dość. Tysiąc spraw na głowie i jeszcze ten deszcz dudniący od rana o szyby. Ale co to? Z każdym łykiem kawy coraz bardziej upewniasz się, że jednak życie nie jest takie złe. Już wiesz, jak zorganizować sobie dzień. A deszcz też nie jest taki straszny.

Źródło: Wróżka nr 12/2014
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl