Nasze senne marzenia potrafią wyprzedzić rzeczywistość. A skąd się biorą prorocze sny? Czy ty też możesz je mieć?
Pewnej kwietniowej nocy 1865 roku prezydent Abraham Lincoln leżał w wielkim łożu, w Białym Domu, pogrążony we śnie. Śniło mu się, że obudził go odgłos łkania. Wstał z łóżka i podążając za dochodzącymi go dźwiękami, dotarł do Sali Wschodniej.
Zobaczył tam ludzi zgromadzonych wokół katafalku. Jedni oddawali cześć zmarłemu, inni płakali. – Kto umarł? – zapytał żołnierza stojącego na warcie. – Prezydent – padła odpowiedź. – Zastrzelił go zamachowiec.
Ten sen, który nazajutrz Lincoln opowiedział swojej żonie i kilku znajomym, okazał się proroczy. Kilka dni później prezydent został zamordowany. Podczas spektaklu w teatrze dosięgła go kula zamachowca. To jeden z najbardziej spektakularnych przykładów snów proroczych.
Ale prawie każdy choć raz w życiu miał sen, który się sprawdził. Te przepowiadające przyszłość są zaskakująco powszechne. Często dotyczą katastrof. Niestety, prawie nigdy nie udaje się im zapobiec, bo nie wiadomo, gdzie i kiedy się wydarzą. W 2001 roku wiele osób, nie tylko w USA, miało senne wizje dotyczące zamachu terrorystycznego 11 września. Zrozumieli je dopiero po tym dniu.
Także w Polsce przed katastrofą prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia 2010 roku duża grupa ludzi relacjonowała zapowiadające ją sny. – Śniła mi się wielka, czerwona łuna na wschodzie, która po chwili przybrała barwę biało-czerwoną – opowiada Łucja. – A ja we śnie zobaczyłam moją nieżyjącą babcię, całą ubraną na czarno – dodaje Małgorzata. – Spytałam, czy wybiera się na pogrzeb. Tak, i to na wiele pogrzebów, odpowiedziała.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.