Bańki to nie bajki. Przystawione do skóry, z każdą minutą wyciągają chorobę. Wzywają organizm do walki i oszczędzają wątrobę, która nie lubi nadmiaru leków.
Pamiętasz odcinek „Czterdziestolatka", w którym doktor Karol Stelmach, wieloletni przyjaciel domu Karwowskich, prosi inżyniera, by ten postawił mu bańki? Taka kuracja miała być pierwszą i jednocześnie ostatnią linią obrony przed atakującym go przeziębieniem. Doktor Stelmach wiedział, co robi. „Zapiszę sobie antybiotyk, to rozwalę sobie wątrobę. Zapiszę sobie coś na osłonę wątroby, rozwalę sobie woreczek żółciowy. Farmakologia jest dobra dla tych, co lubią się leczyć" – narzekał. „Stefan, przynieś z łazienki bańki!" – zakończył swe dylematy.
Jeśli przekroczyłaś trzydziestkę, ich działanie przetestowałaś prawdopodobnie na własnej skórze. W wielu domach były pierwszym etapem kuracji ordynowanej przez mamę czy babcię, gdy dziecko wracało do domu z rozpaloną głową, katarem do pasa i chrypą taką, że słowa nie mogło wydusić. Nie myśl jednak, że ta babcina terapia była taką sobie „leczniczą samowolką". W erze „przedibuprofenowej" i „przedparacetamolowej" bańki przystawiano za akceptacją, ba, nawet ze wskazania lekarza.
Tajemnica działania
Nasze babcie mówiły, że bańki „wyciągają chorobę". Ujmijmy to tak: może nie wyciągają, ale powodują, że organizm dostaje mocny sygnał, by sam z nią zawalczył. A jak to się dzieje?
Po wytworzeniu w bańce podciśnienia skóra zasysana jest do jej wnętrza. Na ciele powstaje malutka wybroczyna, bo pewna ilość krwi wydostaje się z naczyń włosowatych do okolicznych tkanek. Ta krew poza naczyniami traktowana jest jako ciało obce, więc organizm otrzymuje sygnał: idź i walcz! Jeśli miejsc, do których przystawione są bańki, jest więcej, wytoczone zostają najcięższe działa i uruchamia się cała machina obronna organizmu. Rusza intensywna produkcja komórek odpornościowych i jest duża szansa, że przeziębieniowe drobnoustroje polegną, zanim zdążą się niepokojąco namnożyć.
Choć twardych dowodów naukowych na korzyści płynące ze stawiania baniek jest jak na lekarstwo, mądrość wielu pokoleń, a także praktyka niektórych lekarzy każe pochylić się z uwagą nad tą metodą. Niegdyś bańki wykorzystywano nie tylko do leczenia przeziębień, ale i wtedy, gdy chciano dodać choremu werwy, poprawić przepływ krwi, przyspieszyć pracę jelit. Stawiano je także, kiedy chory walczył ze stanem zapalnym, i kiedy cierpiał na bóle mięśniowe. I choć medycyna konwencjonalna w sprawie baniek nabiera dziś wody w usta, lekarze będący zwolennikami medycyny naturalnej, niechętni nadużywaniu antybiotyków, stawianie baniek swoim pacjentom zlecają.
Ogniowa kuracja krok po kroku
Kursów i szkoleń nie trzeba kończyć, pielęgniarką nie trzeba być. Stawianie baniek nie jest trudne, potrzebne jest jedynie nieco wprawy i siła spokoju. Ta ostatnia cecha, by podczas zabiegu nie zadrżała ręka, i aby nie poparzyć swojego „pacjenta".
reklama
1. Przygotuj niezbędne akcesoria: komplet szklanych ogniowych baniek, świeczkę lub zapalniczkę, tamponik waty, drut zagięty na końcu, spirytus, oliwkę i miskę z wodą.
2. ...i skórę do zabiegu. W tym celu obszar, na którym będą stawiane bańki, posmaruj oliwką (broń Boże, alkoholem!).
3. Rozgrzej powietrze we wnętrzu bańki. Do tego właśnie ma posłużyć drut z nawiniętym na jego koniec tamponem zamoczonym w spirytusie. Oczywiście podpalonym! Bańkę podgrzewaj przez chwilę, trzymając ją otworem do dołu i obracając wokół płomienia.
4. Szybkim ruchem przyłóż ją do skóry. Każdą kolejną stawiaj co kilka centymetrów, w równych rzędach.
5. Przykryj „jeża" i poczekaj. Trzeba poleżeć około 20 minut, w cieple, pod kołdrą lub kocem. Jeśli bańki stawiasz dziecku (skonsultuj to z lekarzem), wtedy krócej.
6. Zdejmij je bezboleśnie. Nie ciągnij w górę. Najpierw przyciśnij skórę przy brzegu szklanego naczynka i lekko je przechyl, żeby wpuścić trochę powietrza.
7. Po zabiegu – odpoczynek. Trzeba leżeć tak, by nie uciskać miejsc, gdzie były przystawiane bańki. Chodzi o to, by krew krążyła swobodnie.
Jeśli stawiasz bańki na plecach, omijaj linię kręgosłupa i łopatki. Niewskazane miejsca z przodu to kości obojczykowe, mostek, sutki, okolice serca i żołądka. Ogólna zasada jest taka: nie stawiaj ich tam, gdzie nie ma tłuszczyku.
Nie tylko na przeziębienie • Przy dolegliwościach reumatycznych bańki stawiaj wokół chorego stawu, początkowo co 2-4 dni, później co 1-2 tygodnie, aż do uzyskania poprawy.
• Ból kręgosłupa powinien ustąpić, jeśli bańki postawisz naprzemiennie po obydwu stronach kręgosłupa, w pewnej odległości od niego, 2 razy w tygodniu przez 2 miesiące, a następnie raz w miesiącu przez kolejne kilkanaście tygodni.
• W czasie zapalenia oskrzeli bańki stawia się obustronnie, z tyłu, na całej powierzchni pleców, a z przodu – pod i nad obojczykiem. Poprawa samopoczucia powinna nastąpić już po pierwszym zabiegu, a jeśli by się tak nie zdarzyło, postawienie baniek warto powtórzyć na drugi dzień. W tym czasie trzeba leżeć w łóżku.
• Ból głowy może mieć poważne przyczyny, więc w pierwszej kolejności trzeba iść z nim do lekarza. Ten albo nas uspokoi, mówiąc, że jest to ból napięciowy (najbardziej typowy) lub – zaniepokojony dodatkowymi objawami – wyśle nas na dalsze badania. Jeśli przyczyna bólu jest „typowa", zamiast faszerować się lekami, lepiej postawić bańki. W tym przypadku – w okolicy karku i barków.
• Gdy boli żołądek, najpierw maszerujemy do gastrologa. Jeśli przyczyną dolegliwości jest zapalenie błony śluzowej, warto sięgnąć po bańki, by zminimalizować ból. Stawiaj je wtedy na lewej połowie pleców (fachowo mówiąc: na wysokości 8 i 9 kręgu odcinka piersiowego) oraz w okolicy dołu żołądkowego 3 razy w tygodniu przez półtora miesiąca.
• W przypadku bólu wątroby bańki ustawiaj na prawym podbrzuszu oraz wzdłuż kręgów piersiowych po stronie prawej. Przez pierwsze 5 tygodni – 3 razy na tydzień, a potem raz na 2 tygodnie.
Kiedy nie stawiać?Lepiej zrezygnować z baniek, gdy gorączka podnosi się powyżej 38,5°C. Dlaczego? Bo zabieg ten nie tylko nie obniży jej, ale wręcz wywoła skok temperatury. Nie stawiamy również baniek komuś, kto jest wyczerpany przedłużającą się chorobą, odwodniony, choruje na serce, ma anemię, niską krzepliwość krwi albo łyka aspirynę, która rozrzedza krew i powoduje skłonność do krwotoków.
Pół kokosa lub bańka z pompkąPlemienni lekarze w Afryce do stawiania baniek używali rogów zwierząt bądź skorup kokosa. Z kolei w dawnych Chinach bańkowym tworzywem był bambus. Na ich tle japoński system stawiania baniek zdaje się być wręcz wyrafinowany. Bańki japońskie mają bowiem specjalną pompkę, która wysysa powietrze z naczynka, w którym dodatkowo umieszczony jest magnes.
Kaja Ostrowskafot. shutterstock, wikipedia
dla zalogowanych użytkowników serwisu.