Strona 2 z 2
Beverly Hills High School – w której równolegle się uczyła – też nie była dla niej miejscem przyjaznym. Jak później wspominała, czuła się obco wśród dzieci z bogatych rodzin. One też za nią nie przepadały.
Była wyśmiewana, bo nosiła na zębach aparat, miała anorektyczną sylwetkę i skromną garderobę. Zrezygnowała z dalszej nauki i postanowiła zostać... reżyserem ceremonii pogrzebowych.
Ubierała się na czarno, a włosy przefarbowała na kolor fioletowy. Zaczęła się też okaleczać. „Z jakiegoś powodu rytuał nacinania się i uczucie bólu było dla mnie lecznicze, może dawało mi poczucie, że żyję, pewnego rodzaju wolność", opowiadała później w wywiadach.
Szokowała też otoczenie kolekcją noży i tatuaży. Na plecach wytatuowała sobie otwarte okno – niedawno je usunęła, tłumacząc to zmianą stosunku do życia. „W dzieciństwie wiele czasu spędzałam, wyglądając przez okno na świat, teraz przez cały czas żyję już na zewnątrz". Nie znaczy to jednak, że przestała być „punkowym dzieciakiem z tatuażami". Do dziś – jak twierdzi – jest nim „w głębi serca".
Choć Angelina wróciła do aktorstwa – ukończyła także szkołę średnią i klasę o profilu pisarskim na Uniwersytecie Nowojorskim – zamiłowanie do skandali nigdy chyba jej nie opuściło. Bez mrugnięcia okiem zdradza w wywiadach, że jest biseksualistką. Na rozdaniu Oskarów w 2000 roku pocałowała zaś w usta swojego brata, twierdząc że jest w nim „zakochana".
reklama
Ze swoim drugim mężem Bobem Thorntonem, zamiast wymienić się obrączkami, wymieniła się fiolkami z własną krwią. A zapytana o istnienie Boga, bez krygowania się odpowiedziała: „Wydaje mi się, że istnieje dla ludzi, którzy w Niego wierzą. Ja Go nie potrzebuję". Prasa rozpisuje się też o jej zaskakujących decyzjach, takich jak urodzenie córki w klinice położonej w sercu Afryki czy prewencyjne poddanie się zabiegowi obustronnej mastektomii.
Takie życie prywatne Angeliny dostarcza nieustannie tabloidom tematów: konflikty z ojcem, dwa małżeństwa – z Jonnym Lee Millerem i Billym Bobem Thorntonem, zawarte i zakończone w błyskawicznym tempie, liczne romanse, adopcja dzieci, wreszcie związek i małżeństwo z Bradem Pittem, którego „odbiła" Jennifer Aniston.
Przez pierwsze dwa lata aktorzy skutecznie ukrywali swą miłość przed mediami. Dopiero w 2006 r. Angelina wydała oświadczenie, że jest w ciąży z Bradem. O mającym się wtedy urodzić dziecku tabloidy pisały, że jest „najbardziej oczekiwanym dzieckiem po Jezusie". Brangelina, bo tak prasa ochrzciła aktorską parę, schroniła się przed paparazzi w Namibii. Tam, w mieście Swakopmund, przyszła na świat Shiloh. Dwa lata później, wśród podobnego medialnego szaleństwa, urodziły się bliźnięta – Knox Leon i Vivienne Marcheline.
Poza trójką własnych para ma jeszcze trójkę adoptowanych dzieci: Maddoxa z Kambodży, Zaharę Marley z Etiopii i Paxa Thiena z Wietnamu. Angelina jest oddaną matką, ale nie ogranicza w niczym swoich dzieci. Prasa z upodobaniem cytuje wypowiedzi byłych członków jej personelu domowego, którzy uskarżają się na trudności z opanowaniem gromadki małych indywidualistów.
Rodzicielstwo nie ograniczyło w najmniejszym stopniu działalności charytatywnej Angeliny. Z Bradem, który zawsze ją w tym wspiera, oraz z szóstką dzieci dużo podróżują po świecie, niosąc pomoc w najbiedniejszych krajach.
Wika Filipowiczfot. Getty Images, Bulls Press
dla zalogowanych użytkowników serwisu.