Chore na urodę


Świńskie oczka zatopione w tłuszczu
 
Skąd biorą się ludzie, którzy gotowi są umrzeć z powodu krzywych nóg? 

– Trudno podać jedną przyczynę. Dysmorfofobia, podobnie jak inne nerwice, wiąże się z poczuciem niskiej wartości – tłumaczy Iza Falkowska, psycholog i psychoterapeutka.

– Ale przecież nie każdy, kto sądzi, iż jest niewiele wart, choruje na dysmorfofobię. Może przyczyna, tkwi nie tylko w dzieciństwie, ale także w kulturze, w jakiej żyjemy? Może choroba nigdy by się nie ujawniła, gdyby nie konieczność bycia idealnym i wiecznie młodym?

I choć każdy przypadek jest nieco inny, Iza Falkowska zapewnia, że jeśli dziecko wychowuje się w rodzinie, w której dostaje pełną akceptację, prawdopodobieństwo, że nie będzie siebie lubiło, jest znikome. Ale gdy w rodzinie jest dużo napięcia, krytyki czy doklejania łatek – nawet w dobrej intencji – dziecko może nabrać przekonania, że musi być idealne. Bo jeśli takie nie będzie, nie będzie kochane.

– Nie możesz nosić krótkiej fryzury, bo masz odstające uszy – powie dziewczynie życzliwie matka. – Ale ona tej życzliwości nie usłyszy. Tylko krytykę. A jej podświadomość zapisze na zawsze, żeby nigdy, przenigdy nie odsłaniała uszu. Inna usłyszy od ojca, że duży biust jest wulgarny, i aż się skuli w sobie, bo mimo swoich osiemnastu lat już nosi miseczki DD. Od tamtego czasu będzie się garbić, by zasłonić to, co wulgarne.

– Mnie tata powiedział, że mam świńskie oczka – wspomina ten okropny wieczór Helena. – Był lekko wstawiony. Koledzy obsiedli stół, miał imieniny. Chciałam sobie nałożyć sałatki. Przytrzymał mi rękę i niby żartem zabronił już jeść, bo „mi się oczka w tłuszczu topią". Miałam lekką nadwagę. Poczułam się tak, jakbym miała umrzeć.

reklama


On o tym natychmiast zapomniał, Helena pamięta do dziś. Skończyła 40 lat i do tej pory wydała majątek na operacje twarzy. Wyschnięta na wiór, ani śladu po tłuszczu. Tylko dlaczego jest wciąż z siebie taka niezadowolona? Dlaczego nie umie być szczęśliwa?

– Powoli do mnie dociera, że muszę iść na terapię – przyznaje, choć z ociąganiem. – Mąż mnie kocha. Synowie uważają, że jestem piękna. Dlaczego im nie wierzę? Psycholog, u której byłam, powiedziała: „Pani Heleno, czas uwolnić się od ojca...".

To mąż Heleny wysłał ją na wizytę, bo zastanawiała się nad kolejnym zabiegiem. Przeczytał, że na zachodzie nie można poddać się żadnej operacji plastycznej, zanim wcześniej nie przejdzie się pozytywnie testów psychologicznych. W Polsce nie ma takiej konieczności. Szkoda!

Boska asymetria

Pacjentki zapatrzone w zdjęcia gwiazd w luksusowych magazynach, przychodzą do lekarza z żądaniem, że chcą mieć dokładnie taki biust, uda i identyczne kości policzkowe. Na szczęście, z renomowanych gabinetów są odsyłane z kwitkiem.

– Muszę tak wyglądać! – Tupią nogami. – Po prostu muszę! – To niemożliwe – doktor Andrzej Sankowski tylko wzdycha, gdy przychodzi do niego pacjentka „ze zdjęciem". – Niemożliwe. Bo to nie jest dzieło natury ani lekarza, tylko Photoshopa. Z nim nie da się konkurować.

– Bycie pięknym nie oznacza bycia idealnym. – Uśmiecha się Iza Falkowska. – Gdy skupiamy się na jednym fragmencie, tracimy z pola widzenia całość. A przecież uroda to wdzięk, urok osobisty, coś często nieuchwytnego.

– Nawet najpiękniejsze modelki nie są idealne – tłumaczy doktor Sankowski. – Asymetria jest wpisana w ludzkie ciało. I dobrze, że tak jest, bo to właśnie ona nadaje nam indywidualność. Dzięki niej możemy poczuć się wyjątkowi. Nie jesteśmy klonami, nie ma na ziemi drugich takich samych linii papilarnych jak na naszych dłoniach. Czemu wszystkie mamy mieć takie same nosy czy biusty?

– Miejmy nadzieję, że firmy farmaceutyczne nie wpadną na pomysł produkcji wypełniaczy, które pasują do każdej twarzy – doktor Iwona Krędzielak-Manikowska poważnie się tego obawia. – Wtedy każdy lekarz, nawet stomatolog, będzie mógł przeprowadzić taki zabieg. A my? Będziemy nie do odróżnienia. Może by jednak zachować w tym szaleństwie trochę rozsądku?

Na szczęście, prócz trendu modelowania łydek metodą macrolane albo włożeniu silikonu w tyłek, by był bardziej jędrny, od czasu do czasu pojawia się w przestrzeni publicznej trochę normalności. Na przykład światowej sławy gwiazdy dają się sfotografować bez makijażu i zgadzają na publikację zdjęć na okładce, bez użycia Photoshopa. Albo na pokazach mody prezentują ubrania modelki z protezami nóg i rąk. Albo takie, które skończyły 70 lat, i prócz urody, mają w sobie magię świadomej dojrzałości.

Wtedy oddychamy z ulgą. Ach, więc taki jest świat! Nabieramy pewności, że nas pokocha. Tylko musimy mieć odwagę być sobą.

Sonia Ross
il. E. Banach-Rudzik
fot. getty images, shutterstock

Źródło: Wróżka nr 8/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka