Mają w sobie to coś – nieuchwytny i trudny do zdefiniowania czar. A przy tym są eleganckie i pewne siebie. Francuzki. Są takie sexy! Jak one to robią?
Śledztwo w sprawie seksapilu Francuzek przeprowadziła angielska dziennikarka i pisarka Helena Frith Powell. Los sprzyjał Helen – jej mąż dostał pracę na południu Francji. Zamieszkali w Béziers, skąd kilka razy w miesiącu jeździła do Paryża, by o wszystko wypytać ikony mody, gwiazdy show-biznesu, polityczki. Na liście przesłuchiwanych znalazły się m.in. Ségolène Royal – kandydatka na prezydenta Republiki Francuskiej, Anne Hidalgo – od kwietnia 2014 roku mer Paryża, Agnès Cromback – szefowa francuskiego oddziału firmy Tiffany oraz Inès de la Fressange – pierwsza na świecie supermodelka, a także słynne projektantki mody. I się zaczęło!
Ach, ten styl...
W Anglii Helena Frith Powell nie miała większych zastrzeżeń do swojego wyglądu. Nie był ani tandetny, ani wulgarny. Jednak kilka miesięcy przebywania wśród Francuzek uświadomiło jej, jak bardzo się od nich różni. Potwierdza to Nadine, angielska prawniczka żyjąca w Paryżu: – Weźmy jakąkolwiek Brytyjkę i pierwszą z brzegu Francuzkę. I ubierzmy je w identyczny zestaw: klasyczne dżinsy, najzwyklejszy biały T-shirt oraz proste mokasyny. Choć trudno to zrozumieć, Francuzka będzie wyglądała w tym o niebo lepiej. Angielki nie mają szans! Nawet top modelka Kate Moss, najlepszy towar eksportowy Wielkiej Brytanii, przegrała z Vanessą Paradis rywalizację o serce Johnny'ego Deppa. Potem wprawdzie niewierny przystojniak rzucił Vanessę dla Amber Heard, ale ta z kolei porzuciła go dla... Francuzki. Uwiodła modelkę i aktorkę Marie de Villepin, córkę byłego premiera Francji.
Opinia Nadine nie załamała Heleny Frith Powell. Dziennikarka prowadziła swoje śledztwo dalej. Wszyscy jej rozmówcy zgodzili się co do jednego: Brytyjki za dużo piją. James, Anglik mieszkający we Francji od wielu lat, ani przez chwilę nie wątpi, że w pomieszczeniu, w którym przebywałyby Francuzka, Amerykanka i Angielka, nie miałby najmniejszych problemów ze wskazaniem, która z jakiego kraju pochodzi. Ta pierwsza powita go pocałunkami w obydwa policzki, drugą pozna po jaskrawych ubraniach i krzykliwych kolczykach, a Angielka będzie już mocno wstawiona. – Wszystko bowiem, o czym marzą Brytyjki, to opróżnić czteropak piwa podczas meczu piłkarskiego – mówi James.
Raz sobie odpuścisz i koniec
We Francji dobrze ubrana kobieta pokaże światu nie więcej niż skrawek ramiączka od biustonosza. Błyśnie nim tylko przez sekundę, zanim szybko je poprawi i ukryje. W Wielkiej Brytanii, zupełnie jak w Polsce, panuje prawdziwe rozpasanie! Kobiety paradują na ulicy w skąpych i wyciętych strojach, ledwie zasłaniających miejsca intymne. Elegancka Francuzka nie pokaże się też w sportowych butach poza kortem czy salą treningową. Z tego powodu we Francji nigdy nie zostanie zaakceptowany amerykański zwyczaj chodzenia do pracy w adidasach i zmieniania ich w biurze na szpilki.
Agnès Cromback, szefowa francuskiego oddziału firmy Tiffany, uważa, że dobierając ubranie, należy przestrzegać określonych zasad i nigdy nie pozwalać sobie na odstępstwa. – To tak jak z tyciem – porównuje. – Raz sobie odpuścisz, potem kolejny i, zanim się obejrzysz, będziesz ważyła dziesięć kilogramów więcej.
Po rozmowie z panią Cromback Helena chodziła po paryskich ulicach i wyławiała panie z nadwagą. Przeważnie były to cudzoziemki, które zwiedzały stolicę Francji. – Francuzki nie tylko lepiej się ubierają, ale są też szczuplejsze – podsumowuje swoje obserwacje Helena Powell. Potwierdzają to badania przeprowadzone wśród mieszkańców Unii Europejskiej. Wynika z nich, że Francuzki są najszczuplejsze w Europie i ważą średnio 57 kg. Brytyjki czy Polki mają zwykle o kilka kilogramów więcej.
Kalorie spalone w łóżku
Po urodzeniu dziecka – syn Heleny przyszedł na świat już we Francji – dziennikarka nie czuła się sexy. Postanowiła coś z tym zrobić. I tu kolejne odkrycie. Francuski sposób na utrzymanie nienagannej formy okazał się całkowicie różny od brytyjskiego. Prawie nikt nie marnuje tu czasu na podskakiwanie na zajęciach fitness. Francuzki ruszają się, owszem, ale starają się, żeby aktywność nie była okupiona zbyt dużym wysiłkiem. Żadnego katowania się i pocenia. Jeśli już ćwiczą, to w domowym zaciszu, najchętniej pod okiem osobistego trenera. Do sportu podchodzą jak do jedzenia – niewiele, za to codziennie. Intensywny trening nie interesuje Francuzek. Nieliczne przyznały, że chodzą dwa razy w tygodniu na klasyczną jogę. Ale wszystkie mówiły, że dużo się ruszają. Jak?
dla zalogowanych użytkowników serwisu.