Wszyscy z utęsknieniem czekamy na wiosnę, wyszukujemy w ogrodzie jej najdrobniejszych oznak.
Pierwsze kwiaty zakwitają już w lutym lub marcu, więc pora pomyśleć o sałatkach czy zupach – wiosennych nie tylko z nazwy.
O tej porze roku mamy do czynienia z mieszaniną niezwykle atrakcyjnych roślin jadalnych oraz tych... piekielnie trujących.
Ogólnie, wczesnowiosenne zielone łodyżki i liście są nie tylko bardziej soczyste, miękkie i kruche niż stare pędy, ale też bogatsze od nich we wszelkie składniki odżywcze. Z drugiej strony młodziutkie rośliny są w sposób szczególny narażone na ogryzanie przez zwierzęta, dlatego wiele z nich Natura naszpikowała trucizną.
Pierwszymi zwiastunami wiosny są śnieżyczka przebiśnieg Galanthus nivalis i śnieżyca wiosenna Leucojum vernum. Są to gatunki silnie trujące, przynajmniej na surowo. Ostatnio prowadzi się badania nad wykorzystaniem wyciągów ze śnieżyczki przebiśnieg w walce z chorobą Alzheimera.
Mało tego! Wyizolowano z niej gen kodujący odmianę toksycznej lektyny pomagającej w walce ze szkodnikami roślin uprawnych, wszczepiając go do genomu roślin genetycznie modyfikowanych, m.in. ziemniaków i ryżu. Wywołuje to, niestety, obawy o bezpieczeństwo tych produktów żywnościowych.
Śnieżyca wiosenna jest rośliną dużo rzadszą od przebiśniegu – występuje dziko jedynie w Sudetach i nad Sanem w Bieszczadach, czasem uprawiana jest w ogrodach. W Bośni, nad Sawą, jedzono cebule tej rośliny (w dobrych warunkach występuje masowo). Nie znam jednak metod jej przyrządzenia (pewnie trzeba ją długo gotować) i nie odważyłem się nigdy jej jeść...
Po śnieżyczkach i śnieżycy pojawiają się następne gatunki: krokusy, zawilce, miodunki, kokorycze, złocie, cebulice. Pewnym wskaźnikiem jadalności roślin (choć nie stuprocentowym) jest to, czy częstują się nimi myszy i dziki. Dawniej ludzie byli dobrymi obserwatorami i podpatrywali zwierzęta i ich dietę. Roślin omijanych przez mieszkańców pól i lasów szerokim łukiem nawet nie próbowano. Wiele takich obserwacji można znleźć na przykład w „Dykcyonarzu roślinnym" Krzysztofa Kluka z przełomu XVIII i XIX wieku, który do dziś nie stracił na aktualności, a teraz można go nawet czytać on-line w zbiorach bibliotek cyfrowych.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.