Obiekt kierowany joystickiem, czyli mężczyzna

Jak on działa? Na co działa (czyli czym się napędza)? Jak go zrozumieć? Czym się kieruje, kiedy wybiera obiekt swoich zachwytów? I wreszcie – dlaczego to robi???

Zrozumieć faceta, szczególnie swojego, oto zadanie na dzisiaj. Najpierw mała dygresja.

Mój pozaprzeszły prezes w wielkiej korporacji, w której pracowałam, zwykł dzwonić do mnie, kiedy nie rozumiał niuansów stosunków męsko-damskich w naszym wielkim zespole (a działo się wtedy sporo: były wojny płci, romanse, podchody i rozejmy). I zawsze zaczynał swój wywód tak: Pani Zofio, bo pani jest trzecią żoną swojego drugiego męża, to może pani to zrozumie...

Uważał ten mój prezes, że z takim doświadczeniem może wiem coś więcej. W każdym razie, że wiem coś więcej o facetach i tym, czym się kierują.

Nigdy nie miałam wtedy czasu, żeby wdać się z nim w dłuższą pogawędkę i wyjaśnić, że najwięcej wiedzy o tym, jak działa facet, dało mi wychowanie moich dwóch synów. Dzisiaj są już dorośli, ale przyglądanie się, jak dorastali i... nadal dorastali, było najlepszą lekcją z przedmiotu „Facetologia". Wszystkie egzaminy, jakie zdawałam w czasie własnych zmian partnerów i mężów (tylko dwóch), były niczym wobec obserwacji, jak z chłopca wyrasta mężczyzna i że naprawdę nic to w jego życiu nie znaczy.

Poza zmianą językową – on zawsze będzie chłopcem.

Chłopcem wychowywanym przez kobiety. Chłopcem pod naszą stałą ochroną, bo zawsze „to kobiety są ich matkami". Chłopcem ukochanym i znienawidzonym, ale dzieckiem, któremu się wybacza. I on to wie.

Oto cała tajemnica chłopięcia w naszym mężczyźnie. Nawet jeśli ma brzuch, człapie w kapciach i chrapie przez całą noc, to sam siebie ma za chłopaka, chłopaczka, chłopinkę. On uważa, że instynkt macierzyński jest czymś nam wrodzonym i zawsze może na niego liczyć.

Dlatego nie wini siebie, kiedy zmienia partnerkę na coraz młodszy obiekt. Przecież on jest stale młody! Może trochę dojrzalszy (on tak myśli), ale przecież nadal młody! Zmienił zęby na perłowe implanty, ale nadal wierzy, że zrozumie go jedynie młoda (jak on!) dziewczyna. Bo on jest chłopcem. W tych mentalnych przykrótkich chłopięcych gatkach nawet mniej stęka i narzeka. To dlatego tylko dla starej żony zarezerwowane są jęki, ględzenie i choroby. Dla młodej żony jest okazem zdrowia, bystrego oka i witalności.

reklama


Osobiście z tej właśnie przyczyny rozwój osobnika płci męskiej (chłopca? mężczyzny?) dzielę wyłącznie na trzy etapy:

1. Od kołyski do pierwszego podrywu.

To czas, kiedy każdy chłopiec ochraniany jest przez stado kobiet. I gdzie nie spojrzy – wszystko zależy od nich. To stado tworzą matka, babcie, siostry (jak nie własne, to kolegów), ciocie, pielęgniarki, lekarki, dentystki, nauczycielki, woźne w szkole, panie w stołówce, koleżanki, którym rośnie biust, panie w sklepie za i przed ladą itd. itd. Nawet jeśli w domu jest ojciec i brat, to za mało, by zrównoważyć tę damską armię. Nie dziwota, że kiedy przychodzi pierwszy podryw, to wraz z nim przychodzi także rewolucja i wielkie pragnienie, żeby się wreszcie z damskich rąk wyrwać. Nadchodzi okres drugi, czyli...

2. Od pierwszej poważnej dziewczyny do ostatniej połkniętej viagry.

To jest czas, który trwać może kilkadziesiąt lat, ale wszystko zależy od sprawności joysticka. W tym czasie bowiem każdy mężczyzna jest w większym lub mniejszym stopniu zależny od owej sprawności. A kiedy jej nie staje, to wsparcie małych, niebieskich tabletek jest częstsze, niż myślimy. Chłopcy po 50. łykają je czasem; po 60. często. Reszta: życie zawodowe, osobiste, osiągnięcia i związki są całkowicie od tego zależne. Bo są zależne od jego samopoczucia i samooceny, a ona, wiadomo, od czego zależy. Trwa to i trwa, różnica wieku między nim i światem, który pożąda, jest coraz większa. Jest ślepy na własną śmieszność, aż wreszcie nadchodzi okres trzeci, czyli...

3. Gender (modne słowo!!!), czyli czas, kiedy już mu wszystko jedno, czy chodzi w spodniach, czy w sukience.

Wtedy jest już po sprawie, bo znowu wpada w damskie łapy opiekunek: pielęgniarek, lekarek, córek, sióstr miłosierdzia itd. Chłopiec się zestarzał i znowu liczy na nasz instynkt opiekuńczy...

Jeśli przydarzyła ci się podobna sytuacja, napisz do nas, jak sobie z nią poradziłaś.
Nasz adres: 02-612 Warszawa, ul. Malczewskiego 19 albo danka@tejot.com.pl

Źródło: Wróżka nr 3/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl