Zawsze wiesz, kiedy twój facet planuje skok w bok. Wiesz, bo twoja intuicja krzyczy, ale zwykle postanawiasz trwać w głuchocie – głupocie...
Sama jesteś sobie winna, jeśli byle kaczy kuper ci go kradnie. Nie jestem ani za mądra, ani zbyt przebiegła. Też, tak jak ty, zorientowałam się w ostatnim momencie. Po czasie, kiedy jego romans już kwitł w najlepsze. Też byłam głucha na wrzask mojej intuicji. Ale zrobiłam jedno: przeanalizowałam sytuację i wyciągnęłam wnioski. I teraz służę ci, moja kochana, własnymi błędami, naukę z nich podaję ci na życiowej tacy, żebyś nie ignorowała tego, co widzisz, ale czego nie chcesz zobaczyć.
Kaczy kuper, czyli złodziejka mężów (a konkretnie złodziejka TWOJEGO męża/faceta) pojawia się w waszym życiu zwykle wtedy, kiedy jest między wami nieźle.
Nie wtedy, kiedy ze związku zostają ruiny, ani nie wtedy, kiedy kwilicie ze szczęścia na swój widok. Kaczy kuper, jego kochanka: po prostu inna niż ty, zjawia się pomiędzy tymi etapami. Kiedy już nie pędzisz do domu, żeby zaserwować kolację, chociaż padasz na pysk po robocie – ale jeszcze nie uciekasz z domu pod byle pretekstem, kiedy nawet opłakiwanie złej fryzury twojej dalszej koleżanki jest ważniejsze niż kąpiel we własnej wannie. I to, co robicie z nim potem. Czyli: jesteście już sobą nieco znudzeni, ale nadal zachowujecie pozory świetnego związku. I to jest TEN MOMENT. Wtedy zawsze na horyzoncie pojawia się ona. Nazwijmy ją tak, jak nasze matki i babki: kaczy kuper.
Objaw pierwszy: On zaczyna mówić w domu o jakiejś koleżance z pracy, znajomej z kręgielni albo uroczej właścicielce psa, którą spotyka na spacerze z waszym ukochanym kundlem.
Gada coś nieśmiało, sonduje, wypuszcza śledzia, sprawdza twoją czujność. Jest w pierwszym etapie zauroczenia i jest jeszcze niewinny – nie poszli bowiem do łóżka. W tych nieśmiałych opowieściach ona zawsze jest „dzielna" (bo mąż ją prześladuje, szef nie docenia, dzieci to bachory albo matka się wtrąca). A ona taka dzielna, radzi sobie z ciężkim życiem świetnie, jak nikt. Mało ciekawa, mało kobieca, nie to, co ty (tutaj już twoja intuicja powinna cię dopaść jak ranioną łanię i powalić na obie łopatki), potrzebująca pomocy (on taki dobry, chociaż niechętnie, zostanie z nią po godzinach, wyprowadzi jej psa, nauczy jak mistrz i starszy kolega tego, co tam zawodowo dobrze umie). Jeśli nadal jesteś ślepa, przechodzisz do następnego etapu twojej uczuciowej poniewierki.
Objaw drugi. On zaczyna: odbierać SMS-y w łazience. Nie rozstaje się z telefonem, za to chętnie rozstaje się z tobą nawet we własnym mieszkaniu.
Ty w pokoju, on w kuchni, ty w kuchni, on na balkonie itd. Da capo al fine, w koło Macieju. Zakłada hasło na swój domowy komputer. Do tej pory mogłaś czytać jego maile (oczywiście tego nie robiłaś), teraz finito ze wspólnym kontem. Hasła zmienia nerwowo, komputer zamyka, kiedy się pojawiasz w zasięgu wzroku. Intuicja powinna szarpać cię za uszy.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.