Wychodzisz do pracy i jest jeszcze ciemno, opuszczasz biuro i już dawno zapadł zmrok. Jak tu zachować dobry humor?
Rozświetlanie nocy (3-7.11)
Sięgnij do hinduskiej tradycji. W pierwszych dniach miesiąca obchodzi się Diwali – pięciodniową ceremonię ku czci bogini szczęścia – Lakszmi. By mogła odnaleźć drogę do domostw, zapala się oliwne lampki. Ale wcześniej sprząta się dom, szykuje odświętny rodzinny posiłek, wymienia z najbliższymi prezentami. Spędź niedzielne popołudnie w pogodnej atmosferze. Postaw na stole lampkę oliwną albo świecę. Zapal ją uroczyście wraz z początkiem posiłku, życząc wszystkim szczęścia. A gdy odprawisz już rodzinną magię, znajdź w trakcie Diwali trochę czasu, by stworzyć dla domu amulet szczęścia.
Potrzebujesz do tego kilku bursztynowych koralików nasyconych słońcem i świecę z miodowego wosku. Nim zaczniesz czarować, rozpal kadzidła z lawendy lub bazylii – one sprzyjają pomyślności. Na niebieską bądź czerwoną nitkę nawlekaj bursztynki. Niech każdemu towarzyszy w twoich myślach obraz szczęśliwych, radosnych domowników. Zaplącz sznurek korali na świecy. Zapal ją. Powiedz głośno, że ma przynosić dobry los. Używaj jej przy rodzinnych spotkaniach albo wtedy, gdy chcesz rozproszyć swój smutek. Gdy jej nie palisz, powinna stać na honorowym miejscu w domu.
Noc wiedźm (16.11)
Trudno chyba o lepszy dzień na rzucanie run, rozkładanie kart czy wpatrywanie się w fusy. Starożytni Grecy poświęcili go bogini czarownic – Hekate. Tradycja nakazywała zostawiać jej poczęstunek na rozstaju dróg. Zawsze musiało być ciasto i wino. Choć niektórzy potem plotkowali, że to biedacy wyjadają dary dla bogini, jej wyznawcy przekonywali, że wcielali się w nich jej wysłannicy. Albo też dopatrywali się w tym dobroci serca groźnej i okrutnej pani czarów. To ostatnie wyjaśnienie lubią współcześni greccy poganie. Dobra czy nie, Hekate na pewno jest opiekunką magii. Warto więc w jej noc zająć się wróżbami.
Jeśli chcesz, spotkaj się z koleżankami po fachu, by wspólnie zaglądać w przyszłość. A jeżeli wolisz w pojedynkę, to przed wschodem słońca zapisz na kartce nurtujące cię pytanie. Następnie spal ją nad świeczką i cały dzień zachowaj czujność. Przypadkowo usłyszana rozmowa, komentarz rzucony przez znajomego, zdanie z książki – to wszystko może nieść w sobie odpowiedź. Nie wierz w zbiegi okoliczności, zwłaszcza tego dnia!
Namiętny idealista (22.10-21.11)
Któż spodziewałby się po wrzosie takiego romantyzmu i pasji? Przecież to niezwykle skromna roślinka! Ale urodzeni w czasie jego panowania w kwiatowym horoskopie (od 22 października do 21 listopada) to zawzięci marzyciele. Muszą stale balansować między swoją delikatnością a uporem. Przyciągają do siebie innych i, niestety, mogą nimi nieświadomie manipulować.
Wrzos kieruje się emocjami. Zawsze jest zagadką, czy on jeszcze nad nimi panuje, czy już zupełnie nie. Ma również skłonność do użalania się nad sobą i wyolbrzymiania własnych problemów. Nie dziw się więc, jeśli w pierwszej połowie listopada poniosą cię emocje i zechcesz się komuś wypłakać w rękaw.
Koniecznie zaproś do swojego domu suszone albo żywe wrzosy. Pomogą ci znosić wahania nastrojów i ochronią przed złością, także własną. A herbatka z dodatkiem kilku kwiatków lub miodu wrzosowego nie tylko poprawi ci przemianę materii i oczyści organizm, ale też wedle ajurwedy (indyjskiej starożytnej medycyny) nauczy słuchać innych i dostrzegać więcej.
Wrzosy wskazują prawdę. W norweskich legendach białe ich kwiaty mówiły o niegdyś popełnionych zbrodniach. Nie obrażaj się jednak za bukiecik wrzosów w tym kolorze od Szkota. Nie planuje zrobić ci krzywdy, tylko życzy wiele szczęścia.
Imię dla komputera (20.11)
Laptop nie działa jak należy, stacjonarny komputer znów bezczelnie ograł cię w pasjansa, a drukarka zasygnalizowała, że tego tekstu nie widzi. Hm... Może zamiast złorzeczyć sprzętowi, czas się z nim dogadać? Tylko jak? Pójdźmy za radą amerykańskiego aktora Thomasa Roya, który wraz z żoną doszedł do wniosku, że 20 listopada to najlepszy dzień, by... nadać komputerowi imię!!
Przemyśl je dokładnie – nie chcesz chyba, by na dobre się na ciebie obraził. Jeśli dzielisz z kimś sprzęt, pewnie czeka cię trud wypracowania kompromisu. Ale zawsze urządzenie może mieć dwa imiona. Jeżeli chcesz, by wasze kontakty ułożyły się jak najlepiej, spraw sprzętowi jakiś prezent z okazji imienin – nową podkładkę pod mysz albo szmatkę do monitora. Trzeba mieć nadzieję, że Adam Alfred będzie dla ciebie życzliwszy niż tępy laptop.
Patron zakochanych? (30.11)
Nieważne, czy jakiegoś Andrzeja masz wśród bliskich i przyjaciół, czy też nie. Świętuje wigilię jego imienin, oddając się wróżbom. Niegdyś dotyczyły one zamążpójścia. Czemu ten pierwszy powołany przez Chrystusa apostoł miałby się zajmować wydawaniem panien za mąż? Przedstawiany zwykle jako starszy mężczyzna w rybackim stroju, nie kojarzy się zbytnio ze swatem. Na początku św. Andrzej był patronem Szkocji, Grecji i Rosji. Później niektórzy widzieli w nim też opiekuna Słowian. Obecnie jego kult silniejszy jest w Kościele prawosławnym. U nas najliczniejsze kościoły pod jego wezwaniem są na Śląsku.
Z racji na państwowych patronatów świętego od dawna obchodziło się hucznie jego imieniny. Zwłaszcza wśród szkockich wrzosowisk, gdzie jego opiece powierza się też banki. Specjalnych pretekstów do zabawy szukać zresztą nie trzeba – Adwent za pasem, a więc czas bez imprez. Ale w tradycji polskiej na początku przyjęć nie było. Panny wróżyły samotnie i dopiero potem andrzejkowe przepowiednie stały się okazją do zabawy.
Na swatowskie obowiązki świętego skazać mogło jego imię. Wywodzi się od słów: „mężczyzna”, „mąż” i „odważny”. Cechy wymagane od orędownika małżeństwa. A może znaczenie miało wiele cudów, które święty zdziałał. Zapewne moc boska była potrzebna, by ubogiej i niezbyt urodziwej dziewczynie męża znaleźć. Inni twierdzą, że to raczej nawiązanie do starogermańskiego kultu Freya – boga płodności. Tak czy siak, z biegiem czasu św. Andrzej stał się opiekunem małżeństw, podróżników, rybaków, rycerzy i… rzeźników. Pomimo tak rozlicznych fuch ludzie modlą się do niego przeważnie w sprawach matrymonialnych i proszą o potomstwo. Wierni zwracają się też do św. Andrzeja o umocnienie wiary i pomoc w oderwaniu się od spraw codziennych. Święty zakończył życie na krzyżu w kształcie litery X. Dlatego dziś znaki ostrzegające przed przejazdami kolejowymi w tym kształcie nazywa się krzyżami św. Andrzeja.
Justyna Rudzka
fot.: wikipedia, shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.