Bez niej nie ma życia! To także najstarszy eliksir przywracający zdrowie.
Woda to potężny żywioł, z wodą nie ma żartów. Armia grecka nigdy nie przeszła przez rzekę, zanim nie złożyła ofiary jej bóstwu. Rybacy, chcąc zapewnić sobie szczęśliwy powrót z połowów, przygotowywali daninę z jagniąt. Ofiary składane wodzie miały również zagwarantować płodność. To nie przypadek, że pary niemogące się doczekać dzieci modliły się o potomstwo nad brzegami rzek, strumieni i stawów.
Magiczna moc wody
Rytualne obmycia i kąpiele służyły również duchowemu odrodzeniu i oczyszczeniu z grzechów. To, co zanurzone w wodzie, umiera, a wynurzając się, staje się czyste i niewinne. Taki sens miał, i ma, rytuał chrztu, do którego używamy poświęconej wody. Według wierzeń pogańskich moc oczyszczenia i wzmacniania miała kąpiel w rzece, w którą uderzył pierwszy wiosenny piorun, oraz zażywanie kąpieli 23 czerwca, w wigilię św. Jana. Wierzono, że tego dnia Jan Chrzciciel, stojąc w Jordanie, przegonił z wody wszystkie rusałki i topielice, co gwarantowało od tej pory bezpieczną i zdrową kąpiel.
Nie za mało, nie za dużo
Wody musisz dostarczać sobie bez przerwy. Bo bez niej bieda. Przestajesz się pocić, co z medycznego punktu widzenia świadczy o zaburzonym mechanizmie termoregulacji ciała. Spada poziom elektrolitów, a to odbija się niekorzystnie na pracy mięśni, pojawiają się więc bolesne skurcze. Zaczynają gorzej pracować wszystkie narządy – serce, mózg, nerki. Występują zaburzenia pamięci, wydłuża się czas reakcji. Minimalna dzienna porcja płynów to około 1,5 litra. W czasie upałów więcej – do 2 litrów dziennie. Ale pamiętaj, wody nie należy pić na siłę. Za duża ilość podnosi ciśnienie krwi, zmusza nerki do cięższej pracy, zwiększa ich filtrację, co powoduje wypłukiwanie żelaza. A tego w wodzie, niestety, nie ma.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.