Gonić króliczka!

Mąż? Tak, lecz tylko raz. Potem lepiej być wieczną narzeczoną. Ale… na prawach żony. Jak się dobrze zakręcisz, to możesz zjeść ciastko i mieć ciacho!

Gonić króliczka!Narzeczone wszystkich krajów, łączcie się! Cieszmy się z wolności i oddajmy cześć pierwszym sufrażystkom. To dzięki nim nie jesteśmy dziś tylko dodatkiem do faceta, ale odrębnym, autonomicznym, kobiecym bytem, w dodatku dobrze wykształconym, a bywa, że i z przyzwoitym majątkiem. A nawet jeśli nie, to sama nasza osobowość jest tak bogata, że wystarcza za akt notarialny gruntu w atrakcyjnym miejscu i pełne konto. Dlatego możemy sobie tę drugą obrączkę odpuścić. Czyż nie jest intrygująco, gdy klamka całkowicie nie zapadła, a my zamiast nazwiska po mężu nosimy się w nimbie wiecznej dziewczęcości? Kiedy już, niemal własną krwią, podpiszemy na siebie w urzędzie cyrograf, poczujemy piętno kulturowego nakazu i popędzimy a to pralkę nastawiać, a to pierogi gnieść.

Wolność nie ma ceny

I po co znów przeżywać bolesne déjà vu? Czyż nie lepiej oprószyć się pudrem ze złotymi drobinkami i udać z narzeczonym do opery? Albo chociaż wciągnąć nowy golf i pobiec na przegląd filmów Jarmuscha? Jak podpiszemy zgodę na urzędowe stadło, to będziemy miały z głowy operę, nie mówiąc o złotym pyle. Ale po co wieszczyć czarny scenariusz, przecież nikt nas tam na siłę nie zawlecze, co nie?

reklama

Na przykład taki Tadek Małgośki nie zawlókł. Błagał ją tylko, by za niego wyszła, przez cały rok. Szkolna miłość wróciła i nie odpuszczała. Teraz oboje około pięćdziesiątki. Ładni, zgrabni, akuratni. Dzieci i jego, i jej porosły.
Poszły na swoje. Ona odetchnęła. – A po co mi małżeństwo? – wzrusza ramionami – Już raz byłam żoną. Nie powiem, nie było całkiem niemiło, ale też zachwycać się nie ma czym.

Małgośka prowadzi kwiaciarnię, którą rozbudowała z małej budki. Tadek ma robotę w urzędzie miar i wag, lecz jako inżynier z dziada pradziada nie wyobraża sobie życia z babą bez ślubu. – Mężczyzna musi być dla kobiety opoką – powtarza zasłyszane od przodków truizmy, jednak Małgośka tylko się śmieje. Z kwiatków utrzymywała rodzinę, gdy jej ślubny stracił etat. A potem przez długi czas, kiedy nie mógł znaleźć nowego. Sama była więc sobie opoką, i tak jej zostało.

Ślub wszystko popsuje

– Nie żyjemy w epoce wiktoriańskiej – kiwa na kelnerkę i zamawia risotto na wynos. Kto wie, jakby znów była żoną, może by kręcił nosem? Że niby własnoręcznie niezrobione, że z knajpy w pudełku przyniosła? – A tak to się nic nie odzywa – teraz Małgośka śmieje się już w głos. Mówię mu: „Jak chcesz, to się mną poopiekuj. Każda kobitka to lubi. Tylko bez przesady: wolność nie ma ceny”.

Ale nie ukrywa, że potrzebuje czułości. Seksu też. No i w razie jakby zachorowała, żeby jej kubek herbaty miał kto zrobić, rosół ugotować, do apteki polecieć. – Jednak tego w kontrakcie małżeńskim i tak nie ma. Jak byłam legalną żoną i leżałam w szpitalu na woreczek żółciowy, to Jurek pojechał z kumplami na ryby. Cały weekend moczył kij. Gdyby nie moja córka i syn, to pewnie bym się odwodniła i zapłakała z samotności. I co mi było po tamtym małżeńskim papierku?

Z kolei Kamila nie wie, czy przyjąć obrączkę od Damiana, bo się boi, że znów będzie musiała faceta pytać, czy sobie może sprawić nowe majtki. Pierwszy mąż paragony sprawdzał z lupą i cienkopisem zaznaczał to, co jego zdaniem kupiła niepotrzebnie. Raz, gdy ustrzeliła piankę do golenia nóg za 3,20 zł, powiedział, że to całe golenie jest przereklamowane i jemu nie przeszkadzają jej owłosione łydki. Na rozwód pożyczyła od swej ciotki z Sierpca. Do dziś ją spłaca. Mieszkanie, co prawda, wynajmuje, ale może sobie w nim golić, co tylko zapragnie. – Mogłabym powiedzieć „tak” i zamieszkać z Damianem – mówi. – Skąpy nie jest. Ale nie mam gwarancji, że się po ślubie nie zmieni. A ja się na kobietę pierwotną nie nadaję.

Źródło: Wróżka nr 5/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl