Między wzorami

„Persja” w Krakowie stała się także schronieniem dla tych, którzy potrzebują wsparcia, a także miejscem spotkań z kulturą PersjiMisja w Afganistanie

Ale nie tylko dla dywanów wracała do Iranu. Na trzecim roku w polskiej ambasadzie poznała Włocha, szefa tutejszego oddziału UNESCO. Zaangażowała się w pomoc dla afgańskich uchodźców, którzy przybyli do Teheranu. W centrum, stworzonym przez wolontariuszy, wzięła udział w tworzeniu placówki edukacyjnej. A potem zaczęła w niej uczyć afgańskie dzieci: angielskiego, geografii, rysunku. I życia w nowych warunkach. Podziwiała ich zapał do nauki i wiarę w to, że zostaną kiedyś nauczycielami, prawnikami, lekarzami.

Miewała ciężkie chwile, bo uchodźcy, zwłaszcza ci bez legalnych papierów, żyli często na skraju wyczerpania. Kiedyś, prawie na jej rękach, umarł schorowany Afgańczyk. Myślała, że miał 70 lat. Miał siedemnaście.

Pojechała w końcu i do sąsiadującego z Iranem Afganistanu, wraz z Polską Akcją Humanitarną. Zobaczyła nędzę, o jakiej nie miała pojęcia. Na własne oczy przekonała się, co oznacza wojna. Zwłaszcza dla najbardziej bezbronnych – dzieci.

– Zrozumiałam, że moim osobistym wzorem na życie jest połączenie wiedzy, którą dały mi studia, z pragnieniem niesienia pomocy. I że to się da zrobić! – mówi. Że fascynacja sztuką, poznawanie języka i kultury nie wyklucza wcale zaangażowania w misje humanitarne. I w kolejne misje Karolina Zięba włączyła się już jako właścicielka galerii „Persja” na krakowskim Kazimierzu.

reklama

Podwawelska świątynia Szeherezady

„Persję” Karolina otworzyła ponad dziesięć temu w niewielkim lokalu przy ul. Józefa, w którym kiedyś prowadził sklepik Horacy Rubinstein, ojciec słynnej Heleny. Z perskich bazarów przywiozła na Kazimierz, tak jak sobie wymarzyła, dywany, kilimy, lampy, lustra, biżuterię i amulety.

Sklepik Rubinsteinów zamieniła w małą krainę baśni z tysiąca i jednej nocy, w podwawelską świątynię Szeherezady. Ale też w miejsce wystaw i spotkań. Ze sztuką i ludźmi – choćby, jak ostatnio, z wybitnymi artystkami z Iranu.

„Persja” w Krakowie stała się także schronieniem dla tych, którzy potrzebują wsparcia. Dla uchodźców afgańskich, którzy po opuszczeniu rodzinnych stron z trudem stawiają w Polsce pierwsze kroki. A w galerii czują się trochę jak w domu. Bo z Karoliną ponarzekają w swoim języku, napiją się ulubionej herbaty. Mogą też liczyć na to, że razem z Karoliną zorganizują akcję pomocową dla kolejnych uchodźców, lub tych, którzy wciąż potrzebują wsparcia w Afganistanie.

To wszystko nie przeszkadza Karolinie zachęcać Polaków, by tak, jak ona bez umiaru zakochiwali się w perskich dywanach. W galerii „Persja” na Kazimierzu, którą dziś prowadzi z iranistą Markiem Szymanowiczem, i poza nią. By doceniali ich urodę i magię, ale też i to, że tak jak w życiu, to, co najważniejsze i najpiękniejsze, ukryte jest w nich między wzorami.

Osobisty Rajski ogród

Każdy mieszkaniec Persji ma swój dżanamaz – osobisty dywanik modlitewny. Jego centralne miejsce to zwieńczona łukiem nisza modlitewna (mihrab), a częstymi motywami są: gwiazda, lampa, dzban z oczyszczającą wodą, a nawet grzebień, przypominający pobożnemu muzułmaninowi, że przed rozmową z Bogiem należy przyczesać brodę.

Typowy perski dywan to rajski ogród. Popularnym motywem są sprzyjające człowiekowi gwiazdy i układy planet, ale także życzliwe mu drzewa i rośliny, zwłaszcza cyprysy i róże. Cyprys, często przypominający kobiece kształty, symbolizuje miłość, róża to życie. Przed złem chroni właściciela dywanu wpisane w niego niebieskie oko, przed chorobą – skorpion i wąż. Dobrobyt zapewni mu ziarno zboża, płodność – głowa byka, a siłę – baranie rogi. Na dywanach pojawia się czasem również Feniks – symbol ognia i nieustannego odradzania się świata.


Sonia Jelska
fot. Bogdan Krężel 


Więcej o galerii Karoliny Zięby można dowiedzieć się na stronie www.persja.pl

Źródło: Wróżka nr 4/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka