Nie daj się pożreć rzeczom!

Joshua Fields MillburnCzego wciąż mi brak? Przecież wszystko mam...

Joshua Fields Millburn o swoim pełnym sensu życiu z garstką rzeczy pisze na blogu, który czyta prawie 100 tysięcy osób! Josh w wieku 30 lat miał wszystko: pieniądze, dobry samochód, duży dom, karierę i rozmaite modne gadżety – a jednak nie czuł się szczęśliwy. Długo nie mógł zrozumieć, dlaczego, aż któregoś dnia jego przyjaciel namówił go do poczytania o minimalizmie. Joshua oszalał na punkcie tej idei. Doznał olśnienia: „Tak! Nie jestem szczęśliwy, bo ciągle coś MUSZĘ: pracować po 11 godzin dziennie, bo kariera tego wymaga, mieć nowe rzeczy, by świadczyły o tym, że dobrze sobie w życiu radzę, sprzątać, by mój dom wyglądał luksusowo... Dość! Nie potrzebuję tego wszystkiego do szczęścia!”.

21 dni wystarczyło, by całkowicie zmienił swoje otoczenie. Najpierw spakował wszystkie swoje rzeczy, postawił na środku salonu, przykrył i przez tydzień wydobywał z tej sterty tylko to, czego naprawdę potrzebował: szczoteczkę do zębów, patelnię, ubranie do pracy. Po kilku dniach kupa gratów prawie się nie zmniejszyła, a on żył i funkcjonował zupełnie normalnie. Dlatego wszystko, co okazało się niepotrzebne, wystawił przed dom, rozdał potrzebującym i sprzedał chętnym. Twierdzi, że w jego życiu zrobił się wyjątkowy luz. Zaczął dawać sobie więcej czasu, ćwiczyć, czytać e-booki (bo książki zajmują za dużo miejsca), jeść prosto i zdrowo oraz odkładać to, czego nie wydał, na koncie.

reklama

Najtrudniej było mu rzucić pracę, bo przecież przez wiele lat pracował na swoją pozycję, ale i na to przyszedł czas. Zaczął pisać bloga, razem z przyjacielem porzucili dawne zajęcia i zaczęli jeździć po Stanach, ucząc życiowego minimalizmu. Wydał nawet książkę, która zaraża tą niezwykłą ideą. Josh mówi, że odkąd został minimalistą, zamiast koncentrować się na kupowaniu, wydawaniu, ciągłym jedzeniu, natłoku niepotrzebnych myśli w głowie i zajęć w ciągu dnia, zaczął żyć dobrze. Czyli codziennie się rozwijać, być wdzięcznym za każdy dobry dzień, dbać o zdrowie, słuchać muzyki, czytać, pisać, przekonywać innych do sensownego życia oraz żyć „tu i teraz”.

Kryptonim: czystka

Postaraj się zrobić z minimalizmu twoją życiową filozofię. Przełam się i usuwaj to, co zbędne. (Nie musisz – a nawet nie powinnaś – wynosić wszystkiego na śmietnik. Prawdopodobnie część z tych rzeczy naprawdę się komuś przyda). Rekordziści pozostawiają sobie nawet 50 przedmiotów, łącznie z kluczami do mieszkania i tapczanem. 50?! Toż ja mam więcej kosmetyków na łazienkowej półce albo bielizny w komódce, a gdzie reszta mieszkania? Nie! To niewykonalne!

A więc... nie przesadzajmy! Wystarczy, że na początek do swojej życiowej przestrzeni wprowadzisz trochę luzu, pozbywając się tego i owego. Najpierw zlikwiduj rzeczy, których nie używałaś przez kilka ostatnich miesięcy – starych ciuchów, niedokończonych perfum, butów wkładanych od wielkiego dzwonu, książek pamiętających podstawówkę. Uff! Od razu jakoś porządniej, czyściej, przytulniej, prawda? Teraz rozejrzyj się po domu i wsłuchaj we własne potrzeby. Przyglądaj się rzeczom i postaraj się określić swój stosunek do nich. Pozbądź się tych, których nie lubisz, które ci się nie podobają. Nie zważaj na to, skąd pochodzą. Jeśli hołubisz je tylko ze względu na osobę, od której je dostałaś, nie zatrzymuj ich. To tylko rzeczy!

Mniej jedzenia – mniej marnowania
Czy wiesz, że połowa żywności, którą kupujemy, zasila wysypiska śmieci, powoli zmieniając w nie cały świat? By je przetworzyć i unieszkodliwić, potrzeba ogromnych ilości energii. Jej „morze”, wraz z milionami ton sztucznych nawozów, które trują ziemię, zużywa się również, by wyhodować warzywa, owoce i mięso. Gdy kupujemy za dużo, producenci więcej wytwarzają, szkodząc środowisku. I tak koło zniszczenia się zamyka.

  • Naucz się kupować i przechowywać żywność!! Nabywaj małe ilości i tylko to, co ci naprawdę potrzebne. Unikaj najtańszych jaj, mięsa i warzyw – te droższe będą nie tylko zdrowsze, ale i trudniej ci będzie je zmarnotrawić i wyrzucić. To, czego nie zjesz, zapakuj i schowaj w zamrażarce.
  • Naucz się gotować z głową. Wykorzystuj pozostałości z obiadu do przyrządzania dań na dzień następny. Mięso i część warzyw, na których gotowałaś zupę, idealnie nadają się na pierogi, a resztki makaronu na pyszną, włoską fritatę. Gotowanie to doskonała szansa na wymyślanie nowych smakołyków i zrobienie sobie prawdziwej przyjemności.
  • W domu trzymaj wyłącznie podstawowe produkty, takie jak makarony, mąkę, kaszę, oliwę i kilka przypraw – z nich można bez wielkiego wysiłku wyczarować dziesiątki pożywnych dań. Bierz przykład z mądrej żydowskiej tradycji, która nakazuje raz w roku opróżnić dom z wszelkiego pokarmu, „do ostatniego okruszka chleba”. Dzięki temu unikniesz przechowywania zwietrzałych przypraw, przestarzałych sosów i od lat zalegających w zamrażarce ryb.
  • Ucz się od szamanów, którzy potrafią maksymalnie wykorzystywać energię z pożywienia, pozwalając swoim ciałom spokojnie strawić pokarm. Zaczynają szukać jedzenia dopiero wtedy, gdy naprawdę są głodni– często raz dziennie. Bo wiedzą, że głód to dobrodziejstwo, które nie tylko wyostrza zmysły, ale także leczy. Dlatego szamani rzadko umierają przed setnymi urodzinami.


Oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba...

Gdy wyzbędziesz się tego, co niepotrzebne, nagle odkryjesz w sobie pokłady energii, o które z pewnością się nie podejrzewałaś. Będziesz się cieszyć małymi rzeczami: pogodą, uśmiechem przechodnia i byciem z samą sobą. Bo – jak głosi aforyzm mistrza architektury Ludwiga Mies van der Rohe – mniej znaczy więcej! Szamani wiedzą, co mówią: prawdziwie bogatym jest ten, kto może sięgnąć wzrokiem daleko i zobaczyć nie tylko to, co widzialne. A zbytni ścisk wokół ciebie nie pozwoli ci tego doświadczyć.


Sylwia Bartczak
fot. joshuafieldsmillburn.com, shutterstock  

Źródło: Wróżka nr 4/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka