Strona 1 z 3
Odgruzuj dom i swoje myśli, by łatwiej znaleźć prawdziwą siebie. Minimalizm uczyni cię wolną i zadowoloną z życia.
Na kiepski humor kupujesz sobie kolejną parę butów, a łażenie po centrach handlowych cię odpręża? Z bólem rozstajesz się z ukochaną koszulką, z której dawno „wyrosłaś”, albo z od dawna niemodnymi spodniami? Uważaj! Jesteś uzależniona od rzeczy!
Wyzierające zewsząd przedmioty pożerają cię żywcem. Jesteś zarażona najpoważniejszą chorobą naszej cywilizacji – gromadzeniem, chomikowaniem, składowaniem! Wszystkiego! Przedmiotów, informacji, emocji. Na własne życzenie fundujemy sobie tłok, który nas samych zgniata i powoli w nim nikniemy – stajemy się mali i przeciętni. Gubimy w nim własną odrębność...
Codziennie jesteśmy atakowani tysiącami reklam, promocji i niepotrzebnych komunikatów. Czytamy, że jakaś gwiazda kupiła samochód czy nową kieckę – i podświadomie zaczynamy pragnąć tego samego. Powoli stajemy się tym, co chcą z nas zrobić producenci tych wszystkich przedmiotów – pacjentami szpitala zwanego posiadaniem. Ogromnymi worami na rzeczy!
Na tę straszną chorobę cierpią miliony ludzi. Szczęśliwie są i tacy, którzy pragną nas z tego leczyć. Ci, którzy dostrzegli, że by odzyskać swoją prawdziwą tożsamość, zrozumieć i dostrzec to, czego nam naprawdę potrzeba, musimy uwolnić się od nadmiaru rzeczy, które nami zawładnęły. Już mało kto pamięta, jakie sacrum kryją np. święta wielkanocne, zwykła niedzielna zabawa z dziećmi na łonie natury czy okazywanie uczuć gestem, słowem, byciem.
reklama
Dziś tym wszystkim rządzą bezustannie znoszone do domu szpargały. Nowe wątpliwej urody zabawki, kupowane dzieciom przy byle okazji, gadżety, telewizory, ciuchy, garnki czy setki smakołyków, z których niemal połowa w końcu wyląduje w koszu. No pomyśl, czyż od tego wszystkiego nie boli głowa, nie zbiera się na mdłości? A gdzie przestrzeń, natura, horyzont?
Święte minimum Nie bez powodu na świecie powstaje silny ruch minimalistów – osób, które odrzucając przedmioty, starają się żyć, posiadając tylko 100 rzeczy. Powstają książki i programy terapeutyczne, które leczą z uzależnienia od zakupów i uodparniają na reklamy. Biblią tego ruchu jest „Power of Less”, a największym guru jej twórca – Leo Babuta – ojciec szóstki dzieci, który liczbę osobistych rzeczy ograniczył do... 42.
Pozbywanie się nadmiaru bywa bardzo bolesne, ale także niezwykle oczyszczające. Nie bez kozery święci, asceci, myśliciele i duchowi przywódcy swą oświeconą drogę zaczynali od porzucenia doczesnych dóbr. Rzeczy były wszak zbędnym balastem, który odciągał uwagę od doskonalenia umysłów, osiągania świętości i nirwany. Zapewne z tego też powodu goli i bosi bywali wróżbici i szamani, do dziś uznawani za tych, którzy „widzą i wiedzą więcej”. To właśnie oni i ich magiczne żywoty były inspiracją dla współczesnych minimalistów.
Ludzie mają ogromny dylemat, stając przed wyborem – mieć czy być? Czy uczepić się płytkiej radości z posiadania, gromadzenia doczesnych dóbr, czy też „grzebać” głębiej, wyzbyć się nijakości i doskonalić się w przeżywaniu uczuć wyższych – głębokiej miłości, której nie zagraża byle rzecz... Na szczęście jest wśród nas coraz więcej osób, które odżegnują się od konsumpcyjnego trybu życia i zaczynają nowe, lepsze i prawdziwie wolne życie.
Jeśli więc czasem ogarnia cię pragnienie, by wrzucić wsteczny i żyć wolniej, posłuchaj tej potrzeby. Spróbuj ulecieć gdzieś z tej rzeczywistości, w której wciąż gnasz jak opętana, w wiecznym braku czasu przewalasz papiery na biurku, w domu przestawiasz i układasz tony rzeczy, sprzątasz, prasujesz, gotujesz. Oderwij się od myślenia o tym, że znów przepaliła się żarówka, szwankuje samochód, a dziecko chce nową zabawkę. Zastanów się, gdzie w tym wszystkim jesteś TY?! Czy pamiętasz, kiedy ostatni raz zdarzyło ci się beztrosko ponudzić, pomyśleć o niebieskich migdałach, pomarzyć? Czy jest w twoim życiu choć odrobina magii?
Szamańską metodą na osiągnięcie szczęścia jest wyzbycie się wszelkiego nadmiaru w sposobie bycia, życia i myślenia. Już jakiś czas temu zaczęli podkradać ją czarownikom ludzie zmęczeni pogonią za kasą, bogactwem i domami pękającymi w szwach od nagromadzonych przedmiotów. Instynktownie szukali odpoczynku i uwolnienia od tego wszystkiego. Tak jak Leo Babuta, który zmienił swoje zabiegane życie w prosty sposób. Wyrzucił wszystkie zbędne rzeczy, zmienił jadłospis na mniej skomplikowany i zaczął wszystkie codzienne czynności wykonywać bez pośpiechu.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.