Strona 1 z 2
Silny ból głowy to przekleństwo. Ale i znak, że organizm woła o pomoc. Zamiast zagłuszać go chemią, poznaj przyczynę choroby i lecz ją naturalnymi metodami!
Migrena nie zawsze była migreną. Kiedy w I wieku n.e. pewien grecki lekarz opisał jej objawy, odróżniając ją tym samym od innych bólów głowy, użył określenia „heterokrania”. Nazwa nie utrzymała się do dzisiaj, a szkoda! Pasuje jak ulał! Ukryte w niej słowo „hetera” sugeruje bowiem, że mamy do czynienia z wyjątkowo wrednym przeciwnikiem, który potrafi zatruć życie i rozłożyć na łopatki każdego – bez względu na czas, miejsce czy pochodzenie. A jak kojarzy się „migrena”? Zupełnie inaczej! Tym, którzy nie mieli z nią do czynienia, najczęściej wydaje się, że to zwykły ból głowy połączony z histerią, dotykający głównie przewrażliwionych na własnym punkcie artystów lub znudzone życiem bogate panie domu...
Jeśli cierpisz na migrenę i z jej powodu kilka razy w miesiącu spędzasz długie godziny w ciemnej sypialni, wyjąc z bólu, bierzesz zwolnienia z pracy, rezygnujesz z życiowych przyjemności, wiesz, jak niesprawiedliwa jest to opinia. A fakt, że na migrenę ludzkość cierpiała już od czasów starożytnych, oraz to, że wśród migreników były takie sławy, jak Juliusz Cezar, Fryderyk Chopin, Albert Einstein, Marilyn Monroe czy Greta Garbo, nie jest tu żadnym pocieszeniem.
Przez tysiąclecia, oprócz nazwy, niewiele się zmieniło w sprawie migreny – dalej nie wiadomo, jak ją skutecznie leczyć. OK, dziś już nie wierci się nikomu dziury w głowie, by wypędzić z niej demona – sprawcę bólu. Nie słychać też, by komuś przykładano do skroni wypchanego ziołami krokodyla, tak jak to robiono w starożytnym Egipcie. Ale gdy zapytasz lekarza, jak pozbyć się migreny raz na zawsze, ten najpierw rozłoży ręce, bo choroba uznana jest za nieuleczalną, a potem ewentualnie naszpikuje cię tabletkami przeciwbólowymi w końskich dawkach albo lekami przeznaczonymi do leczenia padaczki, chorób serca lub depresji. Lekarze nie potrafią wygrać z migreną, bo nie znają jej przyczyny.
reklama
Ból z aurą tajemniczości Migrena – w odróżnieniu od zwykłego bólu głowy – objawia się na wiele sposobów. Często towarzyszą jej zaburzenia neurologiczne: mroczki, błyski przed oczami, drętwienie ciała, problemy z mówieniem, czyli tzw. aura przepowiadająca atak. Po ok. 20-50 minutach zaczyna się pulsowanie w skroni (często tylko po jednej stronie) i uczucie rozsadzania czaszki, trudny do wytrzymania ból głowy. Podczas napadu, który trwa od 4 do 72 godzin, tych wątpliwych atrakcji może być więcej: mdłości, wymioty, nadwrażliwość na światło, dźwięki lub zapachy.
Co jest powodem tej choroby? Istnieje kilka naukowych teorii na ten temat, ale żadna nie została potwierdzona w stu procentach. Według naukowców u podstaw bólów migrenowych leżą zaburzenia przepływu krwi w naczyniach mózgu (gwałtowny skurcz i rozkurcz naczyń), to jedna z hipotez. Inna mówi, że ból jest skutkiem zapalenia tkanki nerwowej mózgu, a jeszcze inna, że przyczyną choroby są uwalniane z zakończeń nerwowych białka (neuropeptydy), które drażnią opony mózgowe. Uważa się, że tego rodzaju nadwrażliwość mózgu na bodźce może być dziedziczona po rodzicach lub dziadkach (choć nie stwierdzono z całą pewnością, że jest to choroba genetyczna).
A o jakie bodźce chodzi? Tu także nie ma pewności. Bo tak zwanych wyzwalaczy ataków może być tyle, ile przypadków migreny. Raz będzie to zjedzenie lub wypicie czegoś niewskazanego (przykłady takich produktów poniżej), a innym razem – za dużo lub za mało snu, zbyt intensywny zapach perfum albo po prostu to, że… zaczął się weekend.
Uważaj, co jesz!
Według Amerykańskiej Narodowej Fundacji Bólu Głowy jedzenie tych produktów (zwłaszcza kilku naraz) grozi atakiem migreny:
• sery dojrzewające (np. cheddar, gruyère, brie, camembert) • cebula • marynaty • wędzone mięso • awokado • świeży chleb • śmietana • orzechy • czekolada • kawa (wyjątkiem są kawosze, u których może dojść do bólu „z odstawienia”), herbata, cola, alkohol.
W teksańskiej Klinice Neurologicznej przeprowadzono eksperyment polegający na wycofaniu tych produktów z diety. Efekt? Stan ponad 25 proc. pacjentów cierpiących na migrenę znacznie się poprawił. Lekarze są bezradni, gdyż u każdego pacjenta przyczyny mogą być inne i może być ich wiele. Dlatego radzą, by prowadzić obserwacje i swoje spostrzeżenia (czas trwania i stopień nasilenia bólu, ilość snu, zjedzone posiłki itd.) zapisywać w tzw. dzienniczku migreny. Jest szansa, że w ten sposób zidentyfikujemy sprawców bólu, i jeśli będziemy omijać ich szerokim łukiem, unikniemy ataków w przyszłości.
~kropka.kreska