Lokatorzy z zaświatów

Nawiedzona kamienica na rogu Wilczej i Alej UjazdowskichInformacje o nawiedzonym mieszkaniu w samym środku stolicy, na rogu Wilczej i Alej Ujazdowskich (fot. obok), pojawiły się na początku XX w. Były to klasyczne historie z dreszczykiem. Pierwsza dotyczyła tajemniczego samobójstwa studenta. Kolejna opowiadała o samotnej starszej damie, którą zamordował oszalały z miłości majordomus. Ciało poćwiartował i zamurował pod posadzką. Inni twierdzili, że motywem morderstwa były pieniądze.

Nieco późniejsze są rewelacje o brutalnej zbrodni w rodzinie wysoko postawionego przedwojennego urzędnika państwowego, słynącego w Warszawie z miłosnych podbojów. Kiedy wypoczywająca na prowincji żona casanovy od życzliwych sąsiadów dowiedziała się, co robi jej mąż, gdy jej nie ma w domu, straciła zmysły. Nożem kuchennym poderżnęła gardła dwojgu małoletnich dzieci, męża zastrzeliła, a sama powiesiła się na klamce drzwi do mieszkania.

Jak było naprawdę, nie wiadomo, dość, że od tamtej pory w całej kamienicy zaczęły się dziać przedziwne rzeczy. Lokatorzy słyszeli rozmaite dźwięki, płacz dzieci, przerażający krzyk kobiety, niektórzy przysięgali, że widzieli na schodach smutną starowinkę, inni – że damę w czarnej woalce. W mieszkaniu „ożyły” meble i – jak mówią świadkowie – same przesuwały się po nim.

W przedwojennej prasie pojawiły się relacje śmiałków, którzy próbowali przenocować w feralnym apartamencie. O jednym z zakładów, którego stawką była skrzynka francuskiego szampana, rozpisywał się „Kurier Codzienny”. Młody porucznik przyjął wyzwanie ojca swojej narzeczonej, znanego przemysłowca. Zapewniał, że nic go z nawiedzonego lokalu nie wypłoszy. Kilka minut po pierwszej w nocy wybiegł jednak w stanie skrajnego przerażenia. Co się wydarzyło, nie wiadomo. Rano znaleziono ciało oficera w jednej w bram przy ulicy Chmielnej. Był całkiem siwy…

reklama

Z martwych nie powstali 

Z reguły takie sprawy, jak te w Warszawie i w Izbicy, mają też drugie dno – dramatyczne wydarzenia z czasów II wojny światowej. Warszawska kamienica, w której straszy, podczas okupacji znalazła się na terenie dzielnicy, którą zamieszkiwali hitlerowscy prominenci. Jedna z plotek głosi, że oficer z feralnego mieszkania na najwyższym piętrze sprowadzał na noc młode dziewczyny, których zakrwawione ciała rano wynosili z domu jego służący. Może to i zwykła blaga albo miejska legenda, ale inną informację o kamienicy historycy już potwierdzili.

Po 1 sierpnia 1944 roku niedaleko nawiedzonej kamienicy znajdował się właz do kanałów, którymi  powstańcy uciekali z oblężonego Mokotowa. Wielu zostało wybitych przez niemieckich snajperów, zanim do niego dotarło, z kolei wielu, którzy do niego weszli, przepadło bez wieści. Badająca dom przy Wilczej Alicja Ziętek, jasnowidzka i medium, przypuszcza, że przyczyną ostatnich niepokojów mogą być osoby, które zostały zasypane gruzem na podwórku lub w pobliżu kamienicy, a chciałyby  spocząć na cmentarzu.

W Izbicy rozegrały się nie mniej tragiczne wydarzenia. Miejscowość przed wojną zamieszkiwali niemal wyłącznie Żydzi. Z 5 tysięcy wojnę przeżyło czternastu. Nie koniec na tym. W Izbicy urządzono obóz przejściowy, do którego z Generalnej Guberni i Zachodu trafiali Żydzi wysłani do obozów śmierci w Bełżcu i Sobiborze. W sumie w okolicy zginęło kilka tysięcy ludzi, a kolejnych kilkaset tysięcy zostało stąd wysłanych na pewną śmierć.

Niektórzy przekonują, że na posesji przy ulicy Jankowskiego Niemcy pewnej nocy rozstrzelali kilkaset żydowskich dzieci. Właściciel działki, mimo że o tym wiedział, wybudował jednak na niej dom. Po stanie wojennym sprowadził do niego rodzinę. Żona od początku czuła się w nowym lokum nieswojo. Po pewnym czasie zaczęła słyszeć dziecięce szepty i cichy płacz. Kiedy oświadczyła, że zamierza się wyprowadzić, wybuchła kłótnia. Mężczyzna wyszedł z domu, zamykając w nim na klucz rodzinę. Kiedy wrócił, zastał żonę i dwójkę dzieci z poderżniętymi gardłami. I z rozpaczy sam się powiesił. Od tamtej pory dom w Izbicy stoi pusty. Kilkakrotnie zmieniał właścicieli, ale zawsze wracał do rodziny nieszczęśnika. Duchy nawiedzające domostwo wciąż czekają na tego, kto uwolni je od klątwy.

Czyściec pod bokiem Watykanu

Kościół wierzy w duchy i uznaje ich istnienie. Dowód? Rzymskie Muzeum Dusz Czyśćcowych, osobiście pobłogosławione przez Piusa X i Benedykta XV. Neogotycki kościół Sacro Cuore del Suffragio, czyli Najświętszego Serca Cierpiącego Jezusa w dzielnicy Prati, nad samym Tybrem. W sali obok zakrystii przechowuje się tu świadectwa spotkań księży i zakonnic z duszami czyśćcowymi. Historia tego nietypowego muzeum zaczęła się w 1897 r. od… pożaru świątyni. Po pożodze wierni na osmalonej ogniem ścianie ołtarza dostrzegli wizerunek zbolałej ludzkiej twarzy. Oprócz niej można zobaczyć tu kilkanaście odcisków palców i dłoni, wypalonych na książkach, deskach oraz tkaninach, które sprowadzano do świątyni z całej Europy. Autentyczność wszystkich eksponatów potwierdzili eksperci.


Igor Lagenda
fot. Agencja Gazeta, Forum, Shutterstock.com


Przeczytaj nasz wywiad z egzorcystką, która uwalnia ludzi i domy od duchów!!

Źródło: Wróżka nr 9/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka