Strona 1 z 2
Zwierzęta – jak ludzie – jedne wolą żyć w gromadzie, inne są samotnikami. Ale te, które doceniają zalety stada, potrafią się w nim świetnie zorganizować.
Porykuje albo świergoli... pewnie wiesz, jakie męczące potrafi być życie z jednym przedstawicielem gatunku – a co dopiero, dajmy na to, z dziesiątką! A jednak zwierzęta często pozostają w stadzie, nawet jeśli pobratymcy dają im popalić. Bo nasi bracia mniejsi też mają swoje za uszami i nawet ci spokrewnieni nie zawsze się kochają. Ba, czasem, by trzymać się razem, nie muszą się nawet znać! To tak zwane „stada anonimowe”, typowe np. dla ryb. Ich członkowie odczuwają potrzebę bycia obok innych, podobnych istot i to im wystarcza. Brak tu wodza, wszyscy są równi, lecz nie ma przyjaźni. Istnieje między nimi jakieś przyciąganie, nazwane popędem stadnym.
Ale po co żyć w ciasnocie? Ano po to, by trudniej było dać się złapać drapieżnikowi. Ale nie tylko... Wiele stad rozwinęło się z „podstawowej komórki społecznej”, jaką jest rodzina. Ale nie wszystkie. Mamy więc wielkie kolonie owadów czy niektórych gryzoni, w których osobniki rozpoznają się po zapachu. I grupy, których członków łączą osobiste więzy. Stada mogą być na stałe lub na jakiś czas. Większe grupy niektórych ptaków czy ssaków rozpierzchają się, gdy nadchodzi pora wychowywania potomstwa. W takim rodzinnym stadzie zwierzęta już nie tylko wspólnie stawiają czoło niebezpieczeństwom, ale też wzajemnie się ogrzewają, powiadamiają o nowych źródłach pokarmu i polują.
reklama
Większość naszych domowych milusińskich to też zwierzęta stadne. Z wyjątkiem mruczków! Bo jedynymi kotami stadnymi są lwy. Jest to zawsze stado sfeminizowane. Trzon grupy stanowią spokrewnione samice (5-6), którym towarzyszą najwyżej dwa samce i niedojrzałe płciowo potomstwo. Choć to lwice polują, nie powinny narzekać, bo cała lwia rodzina większość czasu (ok. 20 godzin na dobę) spędza na błogim lenistwie – odpoczynku i pielęgnacji. Trzeba jednak przyznać, że król zwierząt nie jest dżentelmenem. „Przy stole” prędzej pozwoli uszczknąć coś potomkowi swemu lub swego brata, niż małżonce, która się napracowała przy polowaniu. Jeśli samemu zdarzy mu się coś upolować, nie dzieli się z nikim...
Przy całym swym samczym egoizmie „pan i władca” też się do czegoś w stadzie przydaje. Gdy małżonki zajęte są łowami, faceci pilnują dzieciarni. Ich stosunek do potomstwa bywa różny. Niektórzy dobrotliwie pozwalają maluchom bawić się swoim ogonem czy grzywą, inni reprezentują typ „surowego patriarchy” i nie godzą się na poufałości. A już za grosz nie mają tolerancji dla cudzych bachorów. Kiedy patriarcha zginie lub osłabnie, jego stado przejmuje nowy „uzurpator” i bezwzględnie zabija potomstwo poprzednika – nawet starsze, do dwóch lat! Matce rzadko kiedy udaje się uchronić je przed śmiercią.
Na szczęście dość łatwo dochrapie się kolejnych dzieci, zwłaszcza gdy przychówku spodziewa się też inna przyszła mama. Jak to w stadach bywa, samice często synchronizują swoje cykle płciowe. Dzięki temu ich pociechy są w zbliżonym wieku, a lwicom łatwiej sobie potem pomagać w opiece nad nimi.
Inaczej wygląda życie rodzinne hieny cętkowanej, sąsiadki i głównej konkurentki lwów. Stado hien, zwane klanem, to jeden ze sztandarowych przykładów matriarchatu. Samice to prawdziwe herod baby, dominujące nad samcami – są od nich większe, cięższe i tak napakowane testosteronem, że ich zewnętrzne narządy płciowe upodabniają je do facetów. Od urodzenia są bardzo agresywne!
Młode przychodzą na świat z otwartymi oczami i wyrzynającymi się zębami. Dlatego też rodzi się ich mniej niż u gatunków podobnej wielkości: zwykle dwa do czterech. Maluchy od razu ostro rywalizują o dostęp do cyca. Bywa, że silniejszy osesek zabija słabszego! Nie oznacza to, że hieny nie potrafią być czułe i opiekuńcze. Matkę i potomstwo łączy silna więź. Długo, bo nawet do półtora roku, karmi swoje małe mlekiem. To wygodne rozwiązanie, zwłaszcza że tatusiowie nie wyrywają się do opieki nad dziećmi.
U hien także możemy znaleźć zachowania przywodzące na myśl dobrze nam znane praktyki. Otóż panuje tu coś w rodzaju „dziedzicznego szlachectwa” – córki dziedziczą pozycję po matce. Więzy społeczne dotyczą oczywiście nie tylko matki i dzieci. Hiena wprawdzie rodzi młode w osobnej norze, ale kiedy mają 2-6 tygodni, przenosi je do wspólnej nory klanu. Stado broni swojego terytorium przed intruzami i... razem poluje. Bowiem wbrew powszechnym opiniom hiena cętkowana jest skutecznym łowcą i nie żywi się głównie padliną, lecz tym, co upoluje.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.