Strona 2 z 2
„Boskie niejedzenie” polega na czerpaniu (channelingu) energii potrzebnej do życia ze świata duchowego. To najwyższa, holistyczna forma afirmacji przyrody i zjednoczenia ze wszechświatem. U niektórych niejedzenie może trwać miesiące, u innych lata. Inedyk nie pości, nie zmusza się do niejedzenia; po prostu nie czuje głodu, a jego ciało (po osiągnięciu pewnej masy) nie chudnie.
Zdrowego, szczupłego życia
Na fali fascynacji New Age zaczęto promować sztukę niejedzenia, tak jakby to była gimnastyka. W latach 90. wybuchła prawdziwa moda. Wyznawców nazwano breatharianami (ang. „breath” – oddech). Za matkę chrzestną ruchu uznaje się Australijkę Jasmuheen, która utrzymuje, że dzięki diecie pranicznej wyleczyła się z nowotworu.
Ona i jej wyznawcy wierzą, że dzięki niejedzeniu unika się szkodliwych substancji, które koncerny spożywcze dodają, by zwiększyć wydajność, i jest się wolnym od chorób. Nie wspominając o oszczędnościach i ekologicznych korzyściach dla ziemi. Mało tego – breatharianie publicznie zgłosili pomysł, aby niejedzeniem rozwiązać problem głodu w Trzecim Świecie!! Jasmuheen opracowała własną autorską metodę żywienia się powietrzem. Zaczyna się od przejścia na wegetarianizm, a potem metodą małych kroków, przez weganizm, jedzenie surowej żywności i dietę płynną, w 21 dni dochodzimy do prany. Brzmi prosto, jednak taka ścieżka oświecenia nie zawsze jest bezpieczna...
reklama
Wspomniana na wstępie Anne G. zmarła po 3 tygodniach. Ale niektórym wyprawa na tamten świat z „pokarmem bogów” zajęła jeszcze mniej czasu. W 1999 r. 49-letnia Australijka Verity Linn przeszła na breatharianizm, a kilka tygodni później została znaleziona martwa. Dwa lata wcześniej 31-letni Timo Degen, nauczyciel przedszkolny z Monachium, próbował wcielić w życie program Jasmuheen i zapadł w śpiączkę. Lekarzom udało się go wybudzić po czterech tygodniach odżywiania kroplówkami, ale i tak wkrótce zmarł. W 1998 r. 53-letnia Nowozelandka Lani Morris, matka dziewięciorga dzieci, zmarła z objawami zapalenia płuc, silnego odwodnienia, niewydolności nerek oraz udaru. Jak to możliwe, skoro na ścieżkę prany wprowadzało ją dwoje breatharian, Jim i Eugeni Pesnak?
Od chwili przejścia na breatharianizm Morris prowadziła dziennik. Opisała w nim przebieg procesu – zamknięto ją w pomieszczeniu i obiecano, że po tygodniu dostanie szklankę soku i że będzie to jej ostatni pokarm w życiu. Nie dożyła tego. Początkowo zapisywała swoje myśli. Ze strony na stronę coraz mocniej krążyły wokół jedzenia i stawały się coraz bardziej obsesyjne. W końcu opis narastającej histerii się urywa. Jego miejsce zajmuje precyzyjny opis umierania: po utracie władzy w nogach przestała wydalać mocz. Ostatni zapisek mówi o duszącym kaszlu i wykrztuszeniu lepkiej czarnej mazi.
Po takiej czarnej serii Jasmuheen, nie chcąc, by przylgnął do niej przydomek „autorka najbardziej zabójczej książki świata”, ogłosiła, że „żywienie się powietrzem” jest przywilejem i nie każdy może go dostąpić. Lepiej późno niż wcale.
Parada oszustów Jasmuheen zapewnia, że potrafi obyć się bez jedzenia, choć od czasu do czasu pozwala sobie na szklankę herbaty lub kostkę czekolady – aby przeżyć „orgazmy smaku”. Ale wszystko wskazuje na to, że nie może bez nich żyć... Kiedy jedna z australijskich stacji telewizyjnych usiłowała zweryfikować zdolność obywania się Jasmuheen bez pokarmu, ta zasłabła już pierwszego dnia próby. Gdy doszła do siebie, oświadczyła, że to wina klimatyzacji. Za drugim razem umieszczono ją w górskiej chacie, by miała świeże powietrze. Po czterech dniach okazało się, że ma nienaturalnie rozszerzone źrenice, nieregularny puls i jest odwodniona. Obserwację przerwano. Obawiano się, że gdyby Jasmuheen się rozchorowała, to w sądzie puściłaby właścicieli stacji z torbami.
Ale nie tylko Jasmuheen ma na sumieniu odstępstwa od proponowanej przez siebie diety. Inny guru breatharianizmu, Wiley Brooks, został przyłapany na zamawianiu w hotelu kanapki z bekonem, sałatą i pomidorem. Waltera „Omsy” Rohrmosera, który również przekonuje, że od wielu lat nic nie miał w ustach, nikt nie przyłapał na kłamstwie. Może dlatego, że mieszka na odludziu w austriackich Alpach. W jego przypadku wszystko zaczęło się od trzytygodniowego procesu, mającego przestawić go na odżywianie energią słoneczną i powietrzem. Jak relacjonuje Walter, po kilku dniach poczuł, że jest syty i nie musi już nic jeść. Odtąd biega po górach i mianuje się alpejskim joginem.
– W roślinach zachodzi proces fotosyntezy. Wykorzystują one energię słoneczną do wyprodukowania substancji odżywczych. Potem my ten produkt przemiany światła zjadamy i musimy rozłożyć. Następnie wydalamy kał, czyli stałe resztki, a zatrzymujemy jedynie światło. Fotosynteza zachodzi więc w żołądku – mówi z przekonaniem Rohrmoser.
Biolog Rupert Sheldrake do całego zamieszania z niejedzeniem podchodzi z rezerwą. Nie potępia w czambuł, choć sam zastrzega, że nie chciałby praktykować. – Naukowcy wciąż nie biorą pod uwagę potęgi ludzkiej świadomości – przyznaje. – A ja myślę, że tutaj znajdziemy klucz do wielu niewyjaśnionych wciąż zjawisk, takich jak telepatia, jasnowidzenie czy fenomen niejedzenia. Gdy poznamy już wszystkie tajemnice ludzkiego mózgu, może okaże się, że tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych.
Dwa lata temu Prahlad Jani po raz drugi trafił do szpitala w Ahmadabad. Tym jednak razem pod lupę jogina wziął… Narodowy Instytut Obrony Indii. Ogłoszono, że oficjalnym powodem wznowienia badań jest „opracowywanie optymalnych strategii przeżycia w sytuacji katastrof naturalnych” – powodzi, pożarów, ewakuacji, gdy może zabraknąć żywności. Nieśmiało wspomniano, że wyniki mogą pomóc w „rozwiązaniu problemu żywienia podczas dalekich podróży kosmicznych”.
Prahlada obserwowano przez trzy tygodnie 24 godziny na dobę za pomocą kamer stacjonarnych i ruchomych, które podążały za nim krok w krok. Badania były o wiele dokładniejsze niż te w 2003 r. Po ich zakończeniu spisano wnioski, po czym całą dokumentację… utajniono. Kilka tygodni temu pojawiła się plotka, że wyniki eksperymentu mają być wykorzystane do szkolenia indyjskich jednostek specjalnych. Więc może jednak się kręci? Może da się najeść światłem?
Igor Lagenda
For. Forum, Shutterstock.com
dla zalogowanych użytkowników serwisu.