Strona 1 z 2
Piękna, utalentowana, a do tego bez żadnych fochów – tak opisała Alicję Maryla Rodowicz, kiedy niedawno spotkały się na planie spotu reklamowego, który ma zachęcać do oddawania szpiku kostnego.
Piosenkarka najwyraźniej uznała Alicję za aktorkę światowego formatu. – Cierpliwa, bez zmrużenia oka stała w jednej pozycji, przez godzinę powtarzając tę samą kwestię. Co za dyscyplina! – zachwycała się. Kto jednak wie, że Alicja Bachleda-Curuś to urodzony Byk, tego jej zachowanie nie zdziwi. Jest nastawiona na konkret, dobrze zorganizowana i praktyczna, czytamy w jej horoskopie. Nigdy nie myśli o niebieskich migdałach, wie, czego chce, i twardo stąpa po ziemi.
Najbardziej obecnie znana Polka w Hollywood, która ma na koncie wiele sukcesów, jest też samotną matką wychowującą 3-letniego synka, Henry’ego Tadeusza. A teraz jak grom z jasnego nieba spadła na nią wiadomość o ciężkiej chorobie ojca, u którego rozpoznano białaczkę. Alicja natychmiast przyleciała do Krakowa.
Gazety obiegły jej zdjęcia w siedzibie Fundacji DKMS – Bazy Dawców Komórek Macierzystych, gdy oddawała krew do analizy. I choć nawet wśród najbliższej rodziny rzadko można znaleźć odpowiedniego dawcę, tzw. bliźniaka genetycznego, Alicja nie rezygnuje. – Trzeba się chwytać każdej deski ratunku – powiedziała dziennikarzom. Chciała też poprzeć akcję oddawania szpiku kostnego, którego przeszczep jest jedynym ratunkiem dla ludzi chorych na białaczkę.
reklama
Koniunkcja Słońca z walecznym Marsem podkreśla determinację i wytrwałość Byka. Jeżeli więc Alicja Bachleda-Curuś raz coś postanowi, to nie ma odwrotu. Sprawy zawsze doprowadza do końca, a jeśli ktoś się jej przeciwstawi, potrafi tupnąć nogą. Zacznijmy jednak od początku. Alicja pochodzi z góralskiego rodu z bogatymi tradycjami (jej stryjem jest Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz Zakopanego), ale urodziła się w Tampico w Meksyku. Jej ojciec pracował tam jako geolog. Ma starszego brata Tadeusza, który jest pilotem.
Po raz pierwszy wystąpiła przed publicznością, gdy miała zaledwie sześć lat. Szybko przyzwyczaiła się do sukcesów. Jako jedenastolatka zajęła pierwsze miejsce na festiwalach piosenki dziecięcej w Krakowie i Częstochowie. Później reprezentowała Telewizję Polską na zagranicznych festiwalach: w Chorwacji, Niemczech, we Włoszech. W 1995 roku zdobyła Grand Prix TVP 1 – Tęczowy Music Box jako najbardziej uzdolniona solistka dziecięca. Choć w filmie zadebiutowała w wieku 15 lat w ekranizacji „Syzyfowych prac”, Polacy pokochali ją rok później, gdy zagrała Zosię w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy (1999 rok). Fani serialu „Na dobre i na złe” pamiętają, że pojawiła się w nim jako Ania Bochenek, która wyjechała do Mediolanu robić karierę modelki.
Merkury w znaku Byka sprawia, że Alicja w kwestiach kariery zawsze kieruje się zdrowym rozsądkiem.Jest doskonale zorientowana we wszystkim, co się wokół niej dzieje i nie ulega wpływom otoczenia. Nigdy nie próbuje łapać kilku srok za ogon i konsekwentnie dąży do jednego celu. Kiedy Alicja doszła do wniosku, że zamiast być piosenkarką, woli zostać aktorką, spakowała walizki i pojechała do Nowego Jorku. Skończyła tam najsłynniejszą amerykańską szkołę aktorską – Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Stamtąd niedaleko już było do Hollywood…
Zanim jednak osiadła na stałe w Los Angeles, zagrała w niemieckich filmach dla młodzieży: „Z miłością nie wygrasz” (2001) Michaela Gutmanna oraz „Letnia burza” (2004) Marco Kreuzpaintnera. Międzynarodowy rozgłos przyniosła jej rola Weroniki (odrzuciła ją wcześniej Milla Jovovich), Polki porwanej przez gang handlarzy ludźmi w „Handlu” (2007), także w reżyserii Kreuzpaintnera. Dostała za nią nagrodę na 23. Festiwalu Filmowym w Bostonie, a „New York Times” ogłosił Alicję Bachledę-Curuś jednym z pięciu najciekawszych debiutów roku. Zapewniło jej to pierwsze propozycje z Hollywood.
Od tamtego czasu wystąpiła już w kilkunastu filmach, ale chyba najważniejszy był „Ondine” w reżyserii laureata Oscara, Neila Jordana. Magiczna opowieść o przystojnym Irlandczyku Syracusie – zagrał go Colin Farrell – który pewnego dnia wyławia z morza piękną i tajemniczą dziewczynę, Alicję właśnie. Mieszkańcy pobliskiej wioski są przekonani, że jest to nimfa – tytułowa Ondine. Syracus zakochuje się w odnalezionej przez siebie niezwykłej dziewczynie.
Jak to czasem bywa, los przeniósł filmową opowieść do życia. Wkrótce Alicja i Colin, słynny nie tylko z filmowych ról, ale również z licznych podbojów miłosnych, zamieszkali razem w rezydencji urządzonej w stylu hiszpańskim i wartej kilka milionów dolarów. W październiku 2009 roku na świecie pojawił się ich synek Henry Tadeusz. Urodził się w Los Angeles, ale ochrzczony został w Krakowie. Plotkarska prasa miała o czym pisać. Na pierwszych stronach polskich tabloidów pojawiły się zdjęcia pięknej Alicji w objęciach Colina. – Mam nadzieję, że byłam i będę dla niego wyzwaniem – powtarzała rozpromieniona młoda gwiazda.
Byk zawsze robi to, co chce, a nie to, czego oczekują inni. Alicji obce jest bujanie w obłokach, chociaż na manowce sprowadza ją zmysłowy temperament. Bywa wtedy zaborcza i zazdrosna. Często to właśnie zazdrość ją napędza. Łatwiej jest zdobyć rozchwytywanego nie tylko przez reżyserów gwiazdora niż zatrzymać go przy sobie. Idylla trwała więc krótko. W tabloidach zaczęły się pojawiać zdjęcia Colina w ramionach coraz to innych pań, aż w styczniu 2011 roku Bachleda-Curuś oficjalnie potwierdziła, że nie są już razem.
W wywiadzie dla jednego z magazynów powiedziała: „Nauczyłam się, że nie należy za wiele wymagać, oczekiwać. Szczęścia trzeba się uczyć w samotności, dopiero potem można je z kimś dzielić. Nie wolno uzależniać się od drugiej osoby, bo narażamy się na rozczarowania. Ważne jest też, by w pewnym momencie spojrzeć na związek z boku i zastanowić się, czy idziemy we właściwym kierunku. Cieszę się, że nam się to udało i podjęliśmy z Colinem decyzję, że zostaniemy tylko przyjaciółmi. Obojgu nam zależy, żeby wychowywać naszego syna w miłości”.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.