Pan Robert wspomina, że leczył kiedyś starszą kobietę z ciężką depresją. Stan pacjentki był tak poważny, że syn w obawie, by nie zrobiła sobie krzywdy, kilka razy do roku umieszczał ją w klinice psychiatrycznej. Pacjentka cały czas płakała i powtarzała, że nie chce jej się wstać z łóżka, jeść, pójść po zakupy, a nawet żyć. Opukiwaliśmy wszystko, lecz nic to nie dawało. Starając się dociec przyczyn, udało mi się dotrzeć do sedna. Okazało się, że na każdym kroku czuła się ograniczana przez rodziców, którzy przed laty grali na jej poczuciu winy i wpędzali ją w wyrzuty sumienia. Moja pacjentka była już leciwą kobietą i jej rodzice od dawna nie żyli. Mimo to trauma pozostała.
Dopóki kobieta pracowała i czuła się potrzebna, jakoś sobie z tym radziła. Gdy przeszła na emeryturę, poczucie winy powróciło jak refren. Poczuła się zbędna, a jej stan psychiczny pogarszał się w ekspresowym tempie. Dzięki naszym sesjom wybaczyła sobie i depresja znikła.
Więcej niż dotyk
Opukiwanie działa nie tylko na pacjenta, ale również na otoczenie. Kiedyś Robert Stępień chciał koniecznie zademonstrować działanie EFT koleżance, która niedawno po raz drugi została mamą. Maluch mało spał, wciąż domagał się uwagi. Wystarczyło, że na moment go zostawiła, a on od razu płakał. Nic dziwnego, że kobieta nie miała kiedy zobaczyć się z trenerem. Gdy wreszcie doszło do ich spotkania, trener pokazał jej punkty, które miała opukiwać. W trakcie tej zaimprowizowanej sesji dziecko, które wcześniej cały czas płakało, choć mama trzymała je na rękach, nagle usnęło. EFT jest zatem świetną metodą nie tylko na marudzące bez powodu dzieci. Bardzo często staje się machiną do podróży w czasie. Ja podczas sesji zawędrowałam do krainy dzieciństwa i dawnych strachów.
Podczas opukiwania ciało nie dawało żadnych sygnałów ani wrażenia ucisku czy mrowienia, absolutnie nic. Złość na bezczelnego przyjaciela złagodniała, ale czułam, że coś wciąż we mnie buzuje. Coś domaga się przepracowania. Nagle pojawiły mi się w głowie obrazy z przeszłości. Mój ojciec chciał wychować mnie na odważną twardzielkę. Sam miał pięciu braci i nie rozumiał psychiki zalęknionej dziewczynki. A ja nie chciałam bić się z chłopakami, tylko przytulać pluszowe misie. Dopiero gdy opukałam złość na ojca, poczułam się naprawdę wolna!
dla zalogowanych użytkowników serwisu.