Maggie wśród mężczyzn

Morderczyni szkół, złodziejka mlekaMorderczyni szkół, złodziejka mleka

Na zjeździe partii konserwatywnej w 1968 roku grzmiała z mównicy: „Żadna partia nie przetrwa, jeśli nie będzie opierać się na mocnych zasadach, takich jak moje” i powtarzała hasła, które później złożyły się na „thatcheryzm”: potrzebny jest mocny pieniądz, swoboda przedsiębiorczości, indywidualna aktywność. Potrafiła też zaskoczyć torysów poglądami zarezerwowanymi dla laburzystów. Głosowała za zniesieniem kary śmierci, za prawem do aborcji w przypadku zagrożenia życia kobiety i zalegalizowaniem „prywatnych zachowań homoseksualnych” u osób po 21. roku życia.

Jej stosunki z przewodniczącym partii konserwatywnej Tedem Heathem od początku układały się źle. Wybierając Thatcher na ministra edukacji i nauki, dał jej do zrozumienia, że występuje jedynie w roli paprotki. Bardzo się wtedy przeliczył. Margaret, która na to stanowisko trafiła w okresie wielkich oświatowych reform, zaczęła właśnie w szkołach wcielać tacheryzm w życie.

Do historii przeszła jako „morderczyni wielu dobrych szkół i... złodziejka mleka”. „Mrs. Thatcher, Milk Snatcher” („Pani Thatcher, złodziejka mleka”) – krzyczeli demonstranci, protestujący przeciwko cofnięciu dotacji na mleko, które rozdawano w brytyjskich szkołach uczniom w wieku 7-11 lat. Margaret obca była teoria państwa opiekuńczego, a ludzi, oczekujących, że za wy- żywienie i edukację ich dzieci zapłacą podatnicy, uważała za… nieudaczników.

reklama

To nieszczęsne mleko było pierwszym z ideałów lewicy, z którym udało jej się uporać. Ministerstwo edukacji opuszczała uzbrojona do dalszej walki z „zagrożeniem wobec cywilizacji chrześcijańskiej”, jak nazywała programy społeczne, które wprowadzał jeszcze najsłynniejszy przed nią brytyjski polityk, Winston Churchill. Kiedy rząd Heatha upadł, a Thatcher została ministrem środowiska w gabinecie cieni, poczuła, że jest gotowa walczyć o najważniejsze stanowisko w partii, bo „jeśli konserwatystów nie poprowadzi ktoś tak silny” jak ona, nigdy nie wrócą do władzy.

W lutym 1975 roku pokonała Teda Heatha w pierwszym głosowaniu. „Zawsze będę darzyć Teda sympatią, ale w polityce nie ma sentymentów” – oświadczyła, obejmując przywództwo konserwatystów. Heath nigdy nie poparł jej rządów. Prasa ochrzciła jego zachowanie „najdłuższym fochem w historii”, a wizerunek Margaret tylko na tym zyskał. Podział na histeryczne kobiety i opanowanych mężczyzn nie wytrzymał konfrontacji z rzeczywistością.

Z Żelazną Damą liczą się wszyscy

W 1976 roku, dzięki antyradzieckiemu przemówieniu w ratuszu w londyńskim Kensington, zapewniła sobie tak lubiany przez nią przydomek „Żelazna Dama” i trwałe uznanie Moskwy. „(Rosjanie) stawiają na hasło ’armaty zamiast masła’, podczas gdy my stawiamy wszystko przed armatami” – grzmiała Thatcher. Od tego czasu słowa tej kościstej kobiety z aureolą włosów nastroszonych trwałą nabrały wagi międzynarodowej. To między innymi dzięki jej nieprzejednanej postawie wobec komunizmu udało się zakończyć zimną wojnę – twierdzą dziś historycy.

Kiedy padł rząd Jamesa Callaghana, stało się oczywiste, że premierem Wielkiej Brytanii po raz pierwszy zostanie kobieta! Wiosną 1979 roku konserwatyści uzyskali większość w Izbie Gmin. 4 maja Margaret Thatcher utworzyła rząd, który miał przetrwać kolejne 11 lat. Gdy obejmowała stanowisko premiera, nikt nie odważył się naśmiewać z jej głosu i kwestionować  kwalifikacji. – Jest z pewnością najlepszym facetem wśród konserwatystów – oceniała ją polityczna konkurentka, Barbara Castle, minister w rządzie laburzystów. Margaret Thatcher szybko zaczęła podejmować decyzje, o których publicznie nie odważył się dotąd mówić żaden polityk mężczyzna. Rozprawiła się nie tylko z opiekuńczością brytyjskiego państwa i zapomogami socjalnymi, ale spacyfikowała też związki zawodowe.

Zamieszki i strajki obserwowała ze spokojem, uznając je za „nieuniknioną cenę, jaką trzeba zapłacić za rozwój”. Nie obrażał jej widok własnej kukły, palonej przez protestujących górników ani najzłośliwsze karykatury w opozycyjnych gazetach. Była twarda i konsekwentna. Zawzięcie walczyła o obniżenie podatków dochodowych, bo jako córka sklepikarza wierzyła, że robienie pieniędzy powinno się nagradzać, a nie karać. Dziś mówi się, że „przywróciła dobre imię chciwości”.

Doprowadziła do tego, że Anglia miała najwięcej prywatnych właścicieli domów (prywatyzowała wszystko), ale i bezrobotnych. Nie cackała się z cięciami w wydatkach na innych, lecz uważała, że polityk powinien płacić sam za siebie. Nie widziała powodu, dla którego państwo miałoby na przykład opłacać remont jej łazienki na Downing Street 10.

Kiedy jedna kobieta rządzi, a druga panuje

Choć zaufani współpracownicy Thatcher podkreślali, że pani premier ma dla królowej głęboki szacunek i za każdym razem wita ją wymaganym przez dworski ceremoniał dygnięciem, mówiono o lodowatych relacjach między najważniejszymi kobietami Anglii. Po wielu latach wyszło na jaw, że Elżbieta II serdecznie nie znosiła pani premier. Margaret uwielbiała za to Królowa Matka, obydwie bowiem wierzyły w wielkość Wielkiej Brytanii. Mówiono, że broszka, którą Thatcher dostała od Królowej Matki, jest jej największym skarbem obok pereł podarowanych przez męża. Kiedy w 1995 roku królowa Elżbieta II postanowiła, że przyznawany dotąd tylko szlachetnie urodzonym Order Podwiązki będzie nadawany także wybitnym nieszlachcicom, Królowa Matka udobruchała się dopiero wtedy, gdy córka zdecydowała, że pierwszą odznaczoną zostanie… Margaret Thatcher.

Źródło: Wróżka nr 4/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka