Sprzedał się za 99 groszy! – napisał na forum anonimowy internauta, po tym jak aktor najpierw w tajemnicy przed całym światem wziął ślub z aktorką Kate Rozz, a potem zrelacjonował imprezę i opowiedział o swoim uczuciu w jednym z kolorowych magazynów. Wydawca wykorzystał gorący materiał do promocji gazety i sprzedawał ją po obniżonej cenie.
Piotr Adamczyk sam nie wie, o czym bardziej nie lubi mówić: życiu osobistym czy karierze. Wolałby, żeby podsumowywano ją dopiero podczas redagowania jego nekrologu. I słusznie, bo w ciągu 40 lat życia zebrało się tego trochę. Był już papieżem, kompozytorem, nurkiem, ogrodnikiem, konferansjerem, lekarzem, budowlańcem, a nawet bokserem. I to nie tylko przed kamerą.
O mały włos nie zrobił kariery w hollywoodzkiej fabryce snów. A było to tak: jako młody student pracował w Anglii na budowach, ale miał już swojego agenta. Pewnego razu menedżer oznajmił mu, że ma pojechać na przesłuchanie do nowego filmu z Tomem Cruise’em i Bradem Pittem. Aktor wziął wolne i następnego dnia podjechała po niego wielka biała limuzyna. Z wrażenia aż chciał usiąść koło szofera, ale ten grzecznie przesadził go na tylną kanapę i wsunął mu w rękę drinka. Adamczyk czuł się nieswojo.
Oczywiście marzył, by wykorzystać okazję, z drugiej jednak strony – jak sam mówi – „gdyby nie teatr telewizji, nie wiedziałby nawet, jak wygląda kamera”. Na dodatek do tej pory grywał postacie z krwi i kości, tymczasem film miał opowiadać o wampirach. Doradzono mu więc, aby podczas spotkania był tajemniczy. Podczas gdy reżyser, wypytując go o różne rzeczy, rzucał żarcikami, on siedział z ponurą miną i od czasu do czasu – jak na krwiopijcę przystało – oblizywał zęby. Roli nie dostał. Film odniósł ogromny sukces, nosił tytuł „Wywiad z wampirem”.
– Mogłem chodzić w grupce cudzoziemskich wampirów, razem z mało wówczas znanym w Ameryce aktorem, Antonio Banderasem – żartował potem. I żałował. Porażka zabolała, ale – jak mówi – nauczyła go, że zawsze trzeba być sobą. Jednak aktor się nie poddał. W dziesiątym domu horoskopu, odpowiedzialnym za karierę, ma Koziorożca powiązanego z Saturnem. To właśnie dzięki temu jest cierpliwy, niezależny i chętnie przejmuje inicjatywę, co czyni go świetnym menedżerem i aktorem.
Baran żadnej pracy się nie boi. Adamczyk wspominał, że jeszcze jako nastolatek pojechał do Anglii na warsztaty teatralne. Po ich skończeniu zatrzymał się w Londynie i znalazł pracę przy myciu okien w biurowcach. Gdy nie dawało się dosięgnąć jakiejś szyby, koledzy z ekipy trzymali go za nogi, a on przecierał niedostępne miejsce. Było to głupie i niebezpieczne, ale czego się nie robi dla bycia niezależnym. Szczególnie jeśli jest się Baranem, a pracodawca płaci dwa funty za godzinę (na przełomie lat 80. i 90. był to kawał grosza).
Z natury źle się czuje w roli podwładnego. I ocenianego, bo Baran fatalnie znosi wszelką krytykę. Uważa bowiem, że opinie o jego umiejętnościach wygłaszają dyletanci. Dlatego nie czytuje recenzji ze spektakli i filmów, w których gra. Bardziej zależy mu na opinii kolegów i koleżanek z planu – to oni są jego autorytetami.
Aktorstwo zafascynowało go jeszcze w liceum. Jako uczeń klasy humanistycznej trafił do ogniska teatralnego Jana i Haliny Machulskich (przy warszawskim Teatrze Ochoty). Zdobyte tam umiejętności pozwoliły mu zbudować pierwszą ważną rolę – pilnego ucznia. Dzięki temu – jak opowiada – mógł bez konsekwencji siedzieć w pierwszej ławce i myśleć o niebieskich migdałach.
Mimo swojej przebojowości Barany nie mają „parcia na szkło”. Ważniejsze od sławy jest dla nich poczucie spełnienia. Życiowego, miłosnego, zawodowego. Po studiach Piotr Adamczyk poświęcił się teatrowi i brał udział tylko w ambitnych przedsięwzięciach. – Robiłem rzeczy, które były dla mnie ważne, ale wiedziało o tym trzy procent widowni – mówił. Miał na koncie 30 ról w teatrze telewizji i 10 dużych ról w teatrze, ale wciąż pozostawał nieznany. A to w aktorstwie grzech najcięższy z możliwych. Doszło nawet do tego, że podczas jednego z castingów reżyser zapytał go: „Jest pan w ogóle aktorem?”. Wtedy dotarło do niego, że popełnił błąd, odmawiając grania w serialach. Zrozumiał, że jeśli dalej będzie się tego trzymał, nigdy nie pokaże, na co go stać.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.