– Wiecie, że ku Ziemi pędzi straszliwa planeta X? – przypomniała sobie nagle Filipa. – Babilończycy drżeli na sam dźwięk jej imienia. Nibiru. Umilkła, czekając na stosowną reakcję. W odpowiedzi Martyna ziewnęła, za nią Cienie i na końcu Mistrzyni. Ale Filipa nie jest z tych, które łatwo rezygnują.
– Dwanaście tysięcy lat temu – podjęła po chwili – Nibiru spowodowała ogromny potop. Teraz też może zamieszać.
– Drugi potop? – oburzyła się Prima. – Wystarczy mi łazienka zalana przez sąsiadów. Od jesieni walczę z paskudnym grzybem na ścianie.
– Jeśli Nibiru podleci zbyt blisko, twój problem zniknie – poinformowała ją Filipa, zniżając głos. – Wraz z łazienką, blokiem i całym strzeżonym osiedlem. Wraz z tysiącami podobnych osiedli. Że o mieszkańcach już nie wspomnę!
– Koniec świata – wyszeptały Cienie wpatrzone w torbę Primy.
– No właśnie mówię, że się zbliża. Prawdziwy armagedon. Ostrzegali przed nim Majowie, Nostradamus i słynna Aldona… Filipa urwała nagle, wbijając wzrok w otwartą torbę koleżanki. Z przedniej kieszeni wysunęło się kilka płytek DVD. „Długi Czerwony Kapturek”, „Bardzo brudny Harry”, „Tomcio i jego paluch”, przeczytała zdziwiona.
– Od kiedy oglądasz takie filmy? – wydusiła wreszcie.
– Odkąd przestały mnie bawić polskie komedie romantyczne – odburknęła Prima, wciskając płytki pod równo złożone spodnie z ekologicznych konopi.
– Polecam „Maczugę Herkulesa” – wtrąciła Martyna. – Ostatnio zarekwirowałam chłopakom z III c i puszczam na okrągło. Boki można zrywać, a już odcinek o czyszczeniu stajni…
reklama
– Wolę „Akademię polucyjną” – zdradziła Prima i, widząc minę Cieni, dodała szybko: – Nie chodzi tylko o banalną rozrywkę. Po prostu muszę trzymać rękę na pulsie.
– Nazywam to nieco inaczej, ale „puls” też ładnie brzmi – przyznała Martyna.
– Na pulsie – ciągnęła Prima, niezrażona – co znaczy, że muszę śledzić wszystkie nowe zjawiska i trendy, korzystając z rozmaitych źródeł, inaczej moja wiedza będzie niepełna.
– Na przykład nie wiedziałabyś, jakie fryzury intymne obowiązują w tym sezonie – stwierdziła Mistrzyni. – Spora strata.
Gdyby uwagę rzucił kto inny, Prima usiłowałaby go zabić wzrokiem. Ale w przypadku Mistrzyni nie wypada. Nuż widelec, spojrzenie śmierci okaże się skuteczne i kto wtedy będzie przewodził grupie? No właśnie… Prima przygryzła bordowe usta, dzielnie opierając się pokusie.
– A ja oglądam takie filmy, bo mnie zwyczajnie kręcą – wyjawiła nagle Maria.
– Lubisz pornografię? – wykrzyknęły Cienie. – Przecież uprzedmiotawia kobiety.
– Mężczyzn również – odparła Maria, niespeszona.
– W pornosach nie ma za grosz romantyzmu – przypomniała jej Filipa. – Zero czułości i miłości, które tak cenisz…
– …w prawdziwym życiu. Ale to tylko fikcja. Ty oglądasz bajki Disneya, Iga krwawe horrory, a ja „kosmiczne jaja”. I wszystkie dobrze się bawimy.
– Jest chyba różnica między niewinną baśnią o Kopciuszku, a… takim… – Filipa przez chwilę szukała właściwego określenia – …filmem akcji. Ta cała negatywna energia płynąca z…
– Dlaczego negatywna? – zdziwiła się Maria. – Wybieram same komedie. Z happy endem.
– Powiedz jej – Cienie zwróciły się do Mistrzyni – wyjaśnij, czym to grozi. Najpierw człowiek tylko ogląda, a potem…
– Czym grozi? Zależy od człowieka, ale na ogół – Mistrzyni umilkła, zapatrzona w płatki śniegu wirujące za oknem. – Mój tato – zaczęła wreszcie – uwielbia oglądać piłkę nożną. Co wtorek i środę przejmuje tapczan i z pilotem w dłoni kibicuje ulubionym piłkarzom. A jednak żaden król strzelców nie zmotywował taty, żeby sam wyszedł na trawnik i choć przez kwadrans pograł w nogę. Powiem więcej: mój tato nie ma nawet piłki.
Izabela Sowapisarka, autorka m.in. książek: „Smak świeżych malin”,
„Podróż poślubna”, „Blagierka”, „Części intymne”.
Wegetarianka
dla zalogowanych użytkowników serwisu.