O majtkach bez wstydu

O majtkach bez wstyduCoraz krótsze i z koronki

U progu XX wieku pantalony skryte pod spódnicą uległy skróceniu do kolana, gdzie kończyły się marszczeniem. Zwano je majtkami „żuawskimi”. Potem zaś pojawił się model „sabot”, o szerokiej i zaokrąglonej u dołu nogawce, zakończonej plisowaną falbaną obszytą koronką. Stosowano coraz zmyślniejsze materiały, w tym batyst, a także zaczęto farbować bieliznę (odtąd już tylko nazwa przypominała jej dawną biel) na różne kolory. Przez krótki czas popularnością cieszyły się majtki połączone w całość z koszulami.

Powrócił też do łask wynalazek Amelii Bloomer – przyjął się wśród kobiet uprawiających sporty, szczególnie kolarstwo czy gimnastykę. Na nic zdały się utyskiwania redakcji „Tygodnika Mód i Powieści” z 1900 roku, że kobiety wyrywają się towarzystwu i nie chodzą na „odczyty pouczające”, tylko ciągnie je do „pedałowania”. Bloomerki stały się jednak krótsze – sięgały zaledwie do kolan i nie wkładano już do nich spódnicy. To właśnie one w końcu przekształciły się w majtki, jakie znamy dziś.

W szalonych latach 20. kobiety zaczęły nosić krótkie, dopasowane spódniczki, do których pantalony zupełnie nie pasowały. Majtki zostały definitywnie skrócone, choć przez jakiś czas zachowały szeroką nogawkę. W 1949 roku największym wydarzeniem turnieju wimbledońskiego był występ amerykańskiej tenisistki.

reklama

Panna Moran wprawdzie przegrała, co się dało, ale o jej krótkiej spódniczce i majtkach obszytych od dołu do góry koronką mówili wszyscy. Sportsmenka była w jakimś sensie prekursorką współczesnych gwiazd estrady, w tym Dody, po których występach mówi się więcej o trendach w bieliźniarstwie niż o śpiewaniu.

O majtkach dziś już nikt nie odważy się mówić pogardliwie czy lekceważąco. Postępujące rozluźnienie obyczajowości sprawiło, że stały się elementem erotycznej gry nawet w miejscach publicznych. Zdobione koronkami, wykonywane z najdelikatniejszych materiałów, coraz bardziej kolorowe i kuse awansowały ze wstydliwie skrytego skrawka materiału do chętnie eksponowanej części garderoby. Można więc powiedzieć, że po wiekach dyskryminacji majtki powróciły na należne im miejsce.

Najmniejsze majtki świata

Przez tysiące lat opaski biodrowe o podobnym kroju nosili rdzenni mieszkańcy Ameryki, Polinezji i Afryki. Pierwszy dokument historyczny na temat stringów dotyczy ich męskiej wersji. W 1878 roku J. H. Beadle, relacjonując swoją podróż po Dzikim Zachodzie, zanotował, że „biodra chłopców okrywał geestring” (g-string). I to właśnie od tego określenia wywodzi się nazwa naszych stringów. 15 lat potem to samo słowo pojawiło się na łamach „Harper’s Magazine”, choć są wątpliwości, czy dotyczyło tego rodzaju bielizny.

Pewne jest natomiast, że już w latach 20. XX wieku w czymś na kształt stringów biegał Tarzan, co w swoich powieściach opisał E. R. Burroughs. Historycy powstanie stringów przypisują Wystawie Światowej w Nowym Jorku w 1939 roku. Burmistrz Fiorello LaGuardia, nie chcąc gorszyć gości przybywających na wystawę, nakazał występującym w klubach nagim tancerkom, okryć swoje wdzięki. Te więc uszyły sobie stringi, które tyle samo zakrywają, co odkrywają.

Początkowo kuse majteczki nie cieszyły się popularnością wśród dziewcząt, za to zrobiły pewną karierę w przemyśle erotycznym. O dziwo – męskim. Po II wojnie światowej niejaki Bob Mizer zaczął wydawać czasopisma o kulturystyce, choć tak naprawdę były to magazyny przeznaczone dla gejów. Jako że amerykańskie prawo zabraniało pokazywania w prasie nagich mężczyzn (kobiety były OK), to Mizer ubierał swoich modeli w stringi.

Prawdziwy sukces przyszedł dopiero w 1974 roku. Wtedy to kontrowersyjny projektant Rudi Gernreich pokazał projekt bikini ze stringami. Z niewiadomych powodów model ten najbardziej spodobał się w Brazylii, gdzie stał się nieodłącznym elementem krajobrazu plażowego. Musiało minąć kilka lat, nim europejskie firmy wprowadziły stringi do sklepów z bielizną. Dziś w sprzedaży można znaleźć majtki jeszcze mniejsze. To C-string, kawałek usztywnionego materiału w kształcie litery C, który sam trzyma się na odpowiednim miejscu, nie wymagając użycia sznureczków.

Moda na chłopczyce w rozmiarze XS, z wąskimi biodrami i płaskimi pośladkami minęłaMajtki, które dodają pośladków i bioderKochanego ciała…

Moda na chłopczyce w rozmiarze XS, z wąskimi biodrami i płaskimi pośladkami minęła. Dzięki Jennifer Lopez, Beyoncé i Kim Kardashian do łask wróciła sylwetka o pełnych kształtach. Artystki te ubezpieczyły swoje pokaźne pupy na miliony dolarów!

Wraz ze zmianą ideału kobiecego piękna dokonał się też przełom w dziedzinie bielizny korygującej. Krzykiem mody nie są więc elastyczne majtki wyszczuplające ani spalające tłuszcz japońskie majciochy z włóknem Nanofrontu, ale takie, które dodają pośladków i bioder. Dzięki nim każda kobieta może dziś mieć pupę à la J. Lo.

Internetowe sklepy z bielizną oferują ponad 600 wzorów bielizny push-up, czyli z wypełniaczami. Oprócz fasonów i kolorów różnią się one rozmiarami żelowych poduszek. Wsadzając je w specjalne kieszonki, kobiety mogą nie tylko powiększyć biust, ale też „dosztukować” sobie w biodrach czy pośladkach nawet kilkanaście centymetrów.


Stanisław Gieżyński
fot. East News, Fotochannels, Pap, www.perfektbody.pl 

Źródło: Wróżka nr 11/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka