Strona 1 z 3
Najpierw były konkursy piękności dla psów, kwiatów i dzieci. Dopiero potem pojawił się pomysł, żeby wybrać też najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Ale wcale nie został przyjęty z entuzjazmem…
Faworytki były dwie: Zuzanna Cembrowska, lat 19, tancerka Operetki Warszawskiej oraz Krystyna Żyła, ekspedientka z Kobierzyna. By je zobaczyć, w hali warszawskiego Torwaru zgromadziły się tłumy. Ludźmi kierowała ciekawość: oto po raz drugi po wojnie, tym razem w stolicy, miała zostać wybrana Miss Polonia roku 1958.
Pierwsze powojenne wybory odbyły się rok wcześniej w hali słynnej Stoczni Gdańskiej. Kandydatki wystąpiły wówczas we własnych kostiumach kąpielowych, a koronę wykonaną, jak na stocznię przystało, „z blachy”, dostała niejaka Alicja Bobrowska.
Atmosfera warszawskiego konkursu od początku była gorąca. Pojawiły się plotki, że został on ustawiony i faworyzowana przez jury Cembrowska zgarnie główną nagrodę.
Organizacja imprezy okazała się fatalna. Na kiepsko oświetloną i nagłośnioną scenę wyszło tylko 10 z 12 kandydatek. Dwie zdyskwalifikowano z niewiadomych powodów. Gdy ogłoszono werdykt koronujący pannę Zuzannę, zwolennicy Krystyny wpadli w szał. Doszło do bójki i to nie byle jakiej, bo wywrócono nawet wóz transmisyjny. W końcu po dłuższej rozróbie rozjuszonych miłośników damskich wdzięków spacyfikowała Milicja Obywatelska.
Kilka tygodni później gruchnęła nowa plotka: przegraną Krystynę Żyłę znaleziono martwą na trotuarze pod Grand Hotelem. Podobno wypadła z okna. Krótko mówiąc – wypadek, ale oczywiście mocno podejrzany, zważywszy na ostatnie wydarzenia.
Nagromadzenie afer wkoło konkursu sprawiło, że na blisko ćwierć wieku wybory Miss Polonia zniknęły z kalendarza imprez. Dopiero po latach okazało się, że ofiarą nieszczęśliwego zdarzenia nie była finalistka Miss Polonia, lecz porwana kilka dni wcześniej jej nastoletnia imienniczka o nazwisku Kupiec – córka dozorcy z Krakowa.
reklama
Lico niekoniecznie gładkieKonkursom piękności od początku istnienia towarzyszyła atmosfera skandalu. Wiadomo: tam, gdzie w grę wchodzi osobista ambicja, zazdrość i drażliwe kwestie urody, nietrudno o awanturę.
Najlepszy – i najstarszy – przykład to sąd Parysa. Jak wiemy z greckiej mitologii, młodzieniec ów został poproszony o wskazanie najpiękniejszej spośród trzech bogiń: Hery, Ateny i Afrodyty. Miał jej wręczyć nagrodę – złote jabłko. Już od początku wiadomo było, że konkurs jest „ustawiony”, choć gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że sędziego próbowały przekupić wszystkie olimpijskie piękności.
Hera oferowała mu mądrość, Atena – wsparcie w boju, Afrodyta zaś – miłość najpiękniejszej ziemianki, Heleny Trojańskiej. Czuły na damskie wdzięki Parys nie wahał się długo i wybrał Afrodytę. I tak z powodu ambicji trzech zazdrosnych o siebie kobiet rozpętała się bijatyka na pół antycznego świata, zwana wojną trojańską.
Męska ambicja z kolei była przyczyną zorganizowania konkursu piękności, którego opis znajdziemy w Biblii. Oto król Aswerus miał żonę imieniem Waszti, niewiastę niezwykłej urody, a na dodatek skromną. Pewnego razu zorganizował wielką ucztę, na którą sprosił wszystkich znaczących ludzi w perskim imperium. Gdy po tygodniu trwania imprezy towarzystwo sobie nieźle popiło, król postanowił się pochwalić kolegom swoją żoną.
Zawezwał ją więc, by wszyscy mogli nacieszyć oczy jej wdziękami. Waszti nie miała jednak na to ochoty i odmówiła. Wściekły król pozbawił ją więc korony i skazał na wygnanie. Ale że życie bez królowej jest nudne, wkrótce Aswerus ogłosił konkurs na następną żonę.
Wysłani w kraj dworzanie mieli szukać „młodych dziewic o pięknym wyglądzie” i zgromadzić je w zamku w Suzie pod opieką Hegaja, „królewskiego eunucha i stróża żon”. Przybyły setki panienek, które wedle rozkazu namaszczono wonnymi olejkami, a następnie po jednej na noc posyłano do króla. Już po tym lakonicznym opisie można sobie wyobrazić, jak naprawdę ten „konkurs” wyglądał i o co w nim chodziło. Mimo to znalazła się zwyciężczyni: piękna i skromna (a jakże!) Estera, która tak ujęła króla, że zrezygnował z testowania dalszych kandydatek i pojął ją za żonę.
W biblijnej opowieści odnajdujemy podwaliny zasad współczesnych konkursów miss: kandydatka musi być urodziwa i niezamężna – dziewictwo wymagane nie jest.
Także w antycznej Grecji pojawiły się „wariacje na temat” wyboru najbardziej nadobnej dziewicy. Na greckiej wyspie Lesbos organizowano festiwal zwany Callisteia. Kobiety gromadziły się w sanktuarium Hery, gdzie wybierano spośród nich najpiękniejszą. Podobny rytuał odbywał się też w Arkadii, gdzie urodziwe panie zbierały się w miejscu kultu Demeter. Był wreszcie konkurs dla mężczyzn, poświęcony bogini Atenie. Najprzystojniejszego młodziana strojono we wstążki i wieniec laurowy, w nagrodę otrzymywał zaś zbroję, którą następnie ofiarowywał Atenie.
Wszystkie ówczesne wybory miss i misterów miały swoje korzenie w dawnych wierzeniach i obrzędach religijnych. O walorach rozrywkowych nie myślał nikt. Echa pogańskich rytuałów znajdziemy też w zwyczajach średniowiecznych. Tu również nie było mowy o tym, by piękne i pobożne damy prezentowały wdzięki ku uciesze gawiedzi.
W tradycyjnych obrządkach związanych z letnim przesileniem lud wybierał „króla” i „królową”, ale ich rola była symboliczna, gładkie lico nie stanowiło zaś najważniejszego kryterium doboru. Przez następne kilkaset lat o poszukiwaniach „tej najpiękniejszej” najzwyczajniej w świecie zapomniano.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.