Strona 3 z 3
Wszystkie jesteśmy lesbijkami?
Myślimy: ja jestem hetero, on homo… Wszystko jasne. Tymczasem orientacja seksualna czasem się zmienia! W pewnym momencie może się okazać, że sprawy wyglądają zupełnie inaczej, niż nam się wydawało – uważa seksuolog Ewa Krawczyńska.
Listę tego, co kobiety kręci w facetach, otwierają szerokie, umięśnione ramiona. Podobno to właśnie one są dla nas, kobiet, gwarantem bezpieczeństwa. Nie na darmo się mówi: „oprzeć się na męskim ramieniu”. A jak to jest w związkach dwóch kobiet? One są przecież pozbawione tego istotnego elementu?
Męskie ramiona to rzeczywiście symbol siły fizycznej i bezpieczeństwa, którego każda z nas szuka w związku. Ta potrzeba przetrwała w nas od czasów pierwotnych. Bo wtedy silny mężczyzna mógł zapewnić przetrwanie, zdobywając jedzenie i chroniąc przed napaścią.
Dziś nie walczymy o pokarm, a bezpieczeństwo możemy zapewnić sobie same, choćby zamykając się w swoim domu. Ważniejsze stało się bezpieczeństwo emocjonalne. Kobiety chcą być zrozumiane, wysłuchane, chcą poczuć harmonię dusz i umysłów. Tego nie dadzą nam szerokie ramiona, a może dać druga kobieta.
To znaczy, że, potencjalnie, każda z nas jest lesbijką?
Często myślimy o orientacji psychoseksualnej w czarno-biały sposób. Że albo jesteśmy hetero, albo homoseksualni. Tymczasem seksuolog Alfred Kinsey, a później psychiatra Fritz Kline odkryli, że orientacja seksualna może być dynamiczna, może się zmieniać. Wielki wpływ ma na to środowisko, styl życia, a przede wszystkim kultura.
reklama
Nasza jest tzw. heteronormatywna, to znaczy, że normą jest tworzenie par mieszanych i podejmowanie tradycyjnych ról płciowych. Kobiety łączą się z mężczyznami, mężczyźni z kobietami. Ten przekaz jest tak silny, a nacisk społeczny tak duży, że wiele osób w związkach, nawet jeśli nie czuje się szczęśliwymi, nawet jeśli seks nie sprawia im radości, myśli, że tak ma być. Wtedy pielęgnuje inne wartości i trwa w małżeństwie, nie zauważając, że…
Że tak naprawdę jest orientacji homoseksualnej? Tak. To mogą być na przykład osoby, które w młodości, jako czasie z natury danym na eksperymentowanie, nie zaznały, z różnych względów, kontaktów erotycznych z tą samą płcią. Nie zaznały i nie sprawdziły się w tej relacji, bo na przykład szybko założyły rodziny. Po latach, gdy życie przyniosło wiele doświadczeń, a na przykład związek z mężczyznami tylko rozczarowania, przypadkowe spotkanie z fascynującą kobietą daje impuls, który tym razem nie zostanie zlekceważony. I za którym pójdziemy.
A co z seksem? W relacjach heteroseksualnych najczęściej jest tak, że jak kobiecie podoba się facet, to on się jej podoba w całości: fascynuje ją jako osoba i pociąga fizycznie. W związkach, które opisałam, jest inaczej. Dlaczego? Bo seks nie zawsze jest warunkiem koniecznym do bycia w relacji z drugą osobą. Dotyczy to zresztą związków zarówno homo-, jak i heteroseksualnych. Dla pewnych typów ludzi ważniejsza jest osobowość, cechy charakteru, bliskość emocjonalna, czułość. A seks to jedynie dopełnienie i umocnienie bliskości.
To znaczy, że najpierw zakochują się w osobie, jej umyśle, duszy. A dopiero potem widzą ciało? Tak. Seks prędzej czy później się pojawia, ale nie jest w związku najważniejszy. Proszę zauważyć: tak się też często dzieje w związkach między kobietą a mężczyzną. Najpierw poznajemy kogoś, kto przez dłuższy czas jest wyłącznie naszym kolegą. Nie dostrzegamy w nim kochanka, partnera. Ale z czasem może się to zmienić. Jakaś nieprzewidziana życiowa sytuacja albo nawet fakt, że zmienił fryzurę, sprawia, iż zaczynamy patrzeć na niego innymi oczami. I dopiero wtedy rodzi się pożądanie.
Sonia Ross
dla zalogowanych użytkowników serwisu.