Strona 1 z 3
Odchodzą od mężów. Zostawiają narzeczonych. Wszystko zmieniają. Bo nagle zrozumiały, że człowiek, z którym chcą spędzić resztę życia, jest kobietą. Seks jest ważny, ale nie najważniejszy. Tak myślą te, które najpierw zakochały się w osobowości, charakterze, duszy. Do łóżka chcą iść tylko z kimś bliskim emocjonalnie.
W świecie show-biznesu zawrzało, kiedy jedna z gwiazd „Seksu w wielkim mieście”, Cynthia Nixon, po 15 latach porzuciła męża Danny’ego Mozesa, z którym ma dwoje dzieci, i związała się z Christi Marinoni, nowojorską działaczką oświatową. W szoku byli przyjaciele Susie Orbach i Josepha Schwartza, pary psychoterapeutów, kiedy po 30 latach i dochowaniu się dwójki dzieci rozstali się, bo ona pokochała… inną. Tą inną okazała się pisarka, Jeannete Winterson.
Setki fotoreporterów przybyło na ślub byłej mężatki, australijskiej aktorki Portii de Rossi i popularnej prezenterki telewizyjnej, Ellen de Generes. Ich zdjęcie – jednej w bladoróżowej sukni, drugiej w białym garniturze, ozdobiło okładkę magazynu „People”.
Kiedy fotografka i malarka Carren Storck uświadomiła sobie, że kocha swoją przyjaciółkę i to właśnie z nią chce dzielić życie, miała 44 lata i 25-letni małżeński staż. W dodatku jej mąż wcale nie był tyranem. Przeciwnie. Carren twierdzi, że to „fantastyczny mężczyzna”. Zdumiona uczuciem, które niespodziewanie na nią spadło, napisała książkę pod znamiennym tytułem „Married Women Who Love Women” (Mężatki, które kochają kobiety).
Ponad rok pracy nad nią, setki przeprowadzonych wywiadów i badań zjawiska przyniosły zaskakujące wnioski: około 59 procent kobiet nie jest świadomych swojej prawdziwej orientacji seksualnej. I może ją odkryć w każdym wieku. A potem całkowicie zmienić swoje życie. Czy to możliwe?
Owszem. Potwierdzają to, między innymi, badania Richarda Lippa, psychologa z Uniwersytetu stanu Kalifornia w Fullerton, zafascynowanego psychiką kobiet. Dzięki przeprowadzonym doświadczeniom udowodnił, że kobiece preferencje seksualne nie są jednoznaczne.
reklama
Bo prawdopodobieństwo, aby zdecydowanie heteroseksualny mężczyna w połowie swojego życia oznajmił żonie: „Wybacz, odchodzę. Spotkałem fascynującego faceta i chcę z nim zamieszkać”, jest prawie zerowe. Ale jeśli rzecz dotyczy kobiet, sprawa się komplikuje. One w bliskiej relacji szukają przede wszystkim człowieka. Wiele kobiet mówi: „Zakochałam się w osobie, a nie w jej płci”. Mężczyzna by tak nie powiedział?
– Raczej nie – Renata Romanowska, psycholożka kliniczna, od wielu lat współpracująca ze Stowarzyszeniem Gejów i Lesbijek „Lambda”, nieco się waha. – Nie chcę uogólniać, ale to kobiety, jako delikatniejsze, potrzebują więcej ciepła i głębi. Szukają specyficznego kontaktu. One też, z racji konstrukcji psychiki, są bardziej nastawione na drugą osobę. Mężczyzna częściej myśli o zaspokojeniu własnych potrzeb. Oczywiście, nie tylko seksualnych.
Czy właśnie dlatego o związkach kobiet z kobietami słyszy się coraz częściej? Czego właściwie szukamy? Totalnej bliskości? Człowieka, który czuje identycznie jak my, bo jest naszą emocjonalną kalką? Przecież seks i zmysły to tylko część życia. Ta druga, prozaiczna, to trudy codzienności. Czy łatwiej je dźwigać z kimś, komu nie musimy tłumaczyć, co czujemy, gdy tuż przed miesiączką chciałybyśmy ze złości wytłuc wszystkie talerze? Z kimś, kto nie będzie się z wyższością uśmiechał, gdy w niedzielne popołudnie po raz setny zechcemy obejrzeć „Czekoladę”?
– Mąż mojej przyjaciółki rzucił kiedyś zrezygnowany: „Nigdy się nie dogadamy, bo dzieli nas różnica płci” – wspomina Renata Romanowska. – Wtedy pomyślałam, że to samo sedno.
Byłam dla niego psem – Pamiętam moment, w którym zdałam sobie sprawę z absolutnej wyjątkowości związku kobiety z kobietą – Justyna, informatyczka, pokazuje mi w portfelu zdjęcie swojej dziewczyny. Zdumiewa mnie jej niezwykle kobiecy profil. Miękkie włosy sięgają do połowy pleców. W kącikach oczu czai się śmiech. Justyna jest dumna.
– Piękna, prawda? Jak nielesbijka – mówi pół żartem, pół serio. – Wiesz, kiedy zrozumiałam, że takiej relacji nigdy nie będę miała z mężczyzną? Obchodziłyśmy właśnie naszą pierwszą rocznicę. Kolacja. Czerwone wino.
A potem niemal przez godzinę patrzyłyśmy sobie w oczy. I wtedy sobie uświadomiłam, że ja się nigdy z nią nie pokłóciłam! Nie było o co. Przecież wszystko miałyśmy przegadane! Konflikt nie miał czasu narosnąć, bo zanim się pojawił, gasiłyśmy go słowami: „Jestem zła, kiedy ty…”, „ Nie podoba mi się, że…”. Pewnie mogłabym myśleć, że to norma, gdybym wcześniej dwóch lat życia nie zmarnowała z facetem.
Jak było? Nijako. Seks? Przereklamowany. Codzienne kłótnie. O wszystko. O niezamkniętą klapę w łazience, brud w zlewie. Burknięcie, gdy pytała, co się dzisiaj wydarzyło, a właśnie leciał mecz. Czuła, że gaśnie, szarzeje. Była jak pies, którego właściciel z łaski dwa razy dziennie poklepie po grzbiecie. I wtedy poznała Marcelinę. Zwyczajnie, u znajomych. W jednej chwili zrozumiala, że ta kobieta będzie kimś ważnym w jej życiu.
Profesor psychologii i badań nad płcią na Uniwersytecie w Utah, Lisa Diamond, jako pierwsza ukuła termin „sexual fluidity”, czyli „płynność seksualna”. Jej książka „Płynność seksualna. Zrozumienie miłości i pożądania kobiet” po części tłumaczy, co takiego się dzieje, że po latach bycia w związku z mężczyzną odkrywamy w sobie inne „ja”. Osobę, która nagle z pełną jasnością widzi, że nikt inny poza kobietą jej nie zrozumie.
– Mężczyzna nie może być prawdziwą przyjaciółką – mówi stanowczo Justyna. – Co on wie o bliskości? Delikatności? A teraz, po roku bycia z dziewczyną, zrozumiałam, że właśnie tego najbardziej mi w związku brakowało. Marcelinie nie muszę tłumaczyć, dlaczego mam zły nastrój. Ona jest jak radar, który łapie nawet moje skrzywienie ust. I odwrotnie. Dzięki temu, że obie myślimy podobnie, unikamy nieporozumień.
Nie wie, jak mogła tyle wytrzymać z mężczyzną, który jest „płytki, gruboskórny, prymitywny”. I jak mogła się oszukiwać, że z kimś takim jest szczęśliwa?
Prof. Diamond prawdopodobnie zaliczyłaby Justynę do grupy osób „płynnych seksualnie”, to znaczy takich, które potrafią odpowiadać erotycznie na wiele nieoczekiwanych sposobów, na szczególne sytuacje lub relacje.
– Z moich badań wynika, że kobieta nie ma nad tym kontroli i dzieje się to poza jej świadomością – przekonuje Diamond.
– To wyjaśnia z pozoru szalone decyzje. Na przykład takie, by odejść z wieloletniego związku z mężczyzną do kobiety poznanej w pociągu. Albo w szkolnej przyjaciółce dostrzec życiową
partnerkę. Lub po prostu, dając się ponieść zmysłom, wylądować w łóżku z korepetytorką fizyki. Czy dzieje się tak dlatego, że akurat na naszej drodze nie spotkałyśmy właściwego mężczyzny? Czułego, mądrego i chcącego wykonać wysiłek, by zrozumieć, iż psychika jego i jego partnerki całkowicie się różnią? Kobiety, które w innej kobiecie zobaczyły swoją drugą połowę, nie dają jednoznacznych odpowiedzi.
– Teraz kocham kobietę – mówi Justyna – Nie wyobrażam sobie związku z kimś innym. Ale mam wystarczająco dużo pokory, żeby wiedzieć, że życie potrafi być naprawdę zaskakujące.
– Seks? – Marcelina, partnerka Justyny, ma mądre spojrzenie, a oczy podkreślone zieloną kredką. – Jest ważny. Nigdy nie przeżyłam takich trzęsień ziemi jak te z Justyną. Ale to naprawdę zaledwie część tego, co kobieta może dać drugiej kobiecie.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.