Genialny szalbierz

Dla jednych Carlos Castaneda to wybitny naukowiec, dla innych – zwykły szarlatan. Ale byli też tacy, którzy uważali go za duchowego mistrza…

Genialny szalbierzNiewielu badaczy kultury zdobywa taką sławę. Jeszcze mniej otoczonych jest tak licznym gronem wiernych wielbicieli i wyznawców. A już naprawdę nieliczni przyznają się do stosowania halucynogennych grzybków jako metody naukowej. Pytanie tylko, czy Carlos Castaneda przypadkiem nas wszystkich nie nabrał.

Jego życiorys jest pełen niejasności. Nie wiadomo nawet, kiedy i gdzie się urodził – dokumenty imigracyjne wskazują na 25 grudnia 1925 roku w peruwiańskim Cajamarca, ale sam Castaneda mówił o 25 grudnia roku 1931 w São Paulo w Brazylii. I choć na pewno zmarł 27 kwietnia 1998 na raka wątroby w Los Angeles, to już pogrzeb jest owiany tajemnicą. Prawdopodobnie ciało zostało skremowane, a prochy wysłano do Meksyku. Carlos Castaneda przybył do Stanów Zjednoczonych w latach 50. W 1957 otrzymał amerykańskie obywatelstwo, niedługo potem podjął studia antropologiczne na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Wkrótce rozpoczął badania w środkowym Meksyku. Ich tematem stali się Indianie Yaqui.

Miał zamiar napisać studium z zakresu etnobotaniki. Jednak już na samym początku badań poznał pewnego siwowłosego starca. Był to don Juan Matus. Wprowadził on Castanedę w świat filozofii i magii Yaqui, a także odmienił jego życie. Don Juan Matus był nagual, czyli szamanem – kimś, kto potrafi poza ułudą materialnego świata ujrzeć prawdziwą rzeczywistość. Castaneda został jego uczniem. Obok studiów na „konwencjonalnym” uniwersytecie zgłębiał wiedzę Indian Yaqui. Udało mu się połączyć te dwie role – dzięki sesjom z don Juanem (i narkotykami) doświadczył innego wymiaru egzystencji, a równocześnie zebrał naukowy materiał pozwalający zdobywać kolejne stopnie naukowej kariery.

reklama

Zajęcia z szamanem miały charakter praktyczny. Wtajemniczał go poprzez uczestnictwo w rytuałach z użyciem roślin halucynogennych, rozszerzających świadomość i precepcję, pozwalających na inny ogląd rzeczywistości. Młody etnobotanik zapoznał się więc w praktyce z działaniem mescalito, yerba del diablo i humito, czyli peyotlu, bielunia i grzybków, silnych środków halucynogennych. Efektem tych doświadczeń było nie tylko zgłębienie indiańskiej wizji świata i kontakt z nadnaturalną rzeczywistością, ale także magisterium, doktorat, 12 książek popularnonaukowych, sława i… miano szalbierza.

Według nauk don Juana postrzegany przez nas świat jest jedynie wytworem naszego umysłu, wyobrażeniem zgodnym z kanonami kultury, w jakiej się wychowaliśmy. Bo jak pisze profesor Walter Goldschmidt we wstępie do „Nauk don Juana” – pracy doktorskiej i zarazem pierwszej książki Castanedy, która od razu przyniosła mu niezwykłą popularność – „światy różnych ludów przybierają różne kształty”.

A może było inaczej? Może nie istniał żaden białowłosy starzec, wprowadzający młodego Carlosa na ścieżkę duchowego rozwoju? Może to wszystko fikcja lub kompilacja różnych zasłyszanych opowieści? Takie zarzuty zaczęły padać po publikacji „Nauk don Juana”. W końcu w atmosferze skandalu odebrano Castanedzie tytuł doktora – co jednak nie przekreśliło go w oczach rosnącego grona jego wielbicieli i wyznawców. Zrezygnował on wówczas z kariery akademickiej, by zająć się popularyzacją nauk swojego – domniemanego – guru. Podkreślał jednak, że korzenie jego prac tkwią w antropologii kultury. Niejasna biografia ucznia, owiana tajemnicą postać mistrza, a do tego narkotyczne wizje – niewątpliwie wpłynęło to na legendę i popularność Castanedy.

Jak każda sfera życia, nauka ma swoje mniejsze lub większe skandale. Tak jest też z szeroko rozumianymi badaniami kultury, religii i folkloru. Plotkuje się o życiu osobistym i zawodowym naukowców: Mircea Eliade popierał faszyzm, Bronisław Malinowski był znany ze swoich romansów, a bracia Grimm przerabiali i cenzurowali zasłyszane baśnie, choć, oczywiście, wszyscy się tego wypierali… Rzecz w tym, że większość tych sensacji nie wydostaje się poza środowisko naukowe – po prostu nie są one interesujące dla ludzi spoza branży. Jednak zawiłości biografii Castanedy frapują nie tylko akademików. Na czym zatem polega jego fenomen? Co sprawia, że fascynują się nim zwykli ludzie, a koledzy po fachu tak zaciekle go zwalczają?

Nie chodzi przecież tylko o wątpliwości dotyczące jego etyki zawodowej. W końcu nie jemu jednemu zarzucano niewiarygodność naukową, manipulowanie wypowiedziami rozmówców, nadinterpretacje czy zwykłe oszustwa. Głośnym echem w antropologicznym światku odbił się skandal wokół badań Margaret Mead, której zarzucono, że dane opublikowane przez nią w „Dojrzewaniu na Samoa” są niczym innym jak fantazjami seksualnymi jej młodych rozmówczyń.

Również wynagradzanie dziewcząt za informacje mogło mieć wpływ na uzyskiwane przez nią odpowiedzi – starały się zaspokoić oczekiwania badaczki. Bronisławowi Malinowskiemu z kolei zarzucano, że dał się wystrychnąć na dudka wyspiarzom, biorąc za dobrą monetę ich żarty i kpiny. Jednak wiarygodność badań Mead czy Malinowskiego interesuje tylko specjalistów – tymczasem pytanie, czy Castaneda kłamał, czy nie, porusza tyle osób, a na sporą część naukowców działa jak czerwona płachta na byka.

Może chodzi o tak nietypową dla tekstów naukowych formę? Zamiast obiektywnej, zdystansowanej, poukładanej narracji, Castaneda bardzo emocjonalnie relacjonuje swoje doświadczenia i to doświadczenia specyficzne – jak kontakty z istotami wyższymi pod wpływem zażycia substancji halucynogennych. W dodatku – trzeba jasno powiedzieć – zdecydowanie odbiega to od przyjętej konwencji tekstu naukowego – bezosobowego, z dużą ilością mądrych zwrotów, przypisami i bibliografią.

Swój sukces Castaneda zawdzięcza jednak nie tylko literackiej formie. Trafił on w idealny moment – lata 60., czasy hipisów, odkrywania filozofii Dalekiego Wschodu, narkotycznych podróży do innych światów, poszukiwania nirwany i zagubionej mądrości ludów pierwotnych, flower power i ekologii… Książki Castanedy współgrają z duchem epoki, a przy tym tchną nowatorstwem. To nie zatęchła rutyna uniwersyteckich sal, lecz poszukiwanie prawdziwej mądrości pod kierunkiem guru – nauka uprawiana w duchu prawdziwie hipisowskim.

W tamtym czasie i miejscu sukces Castanedy był nieunikniony. A reakcja kolegów-naukowców? Była podyktowana konserwatyzmem, dbaniem o dobre imię nauki i obroną jej przed kontrkulturowym fermentem. Zapewne na dnie akademickich serc zrodziło się również ziarno… zazdrości. Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego książki Castanedy cieszą się niesłabnącą popularnością. To jego charyzma i zapał, z jakim głosi nauki. I bez znaczenia, czy pochodziły one do indiańskiego guru, czy też od samego Castanedy.


Zuzanna Grębecka


Konkurs

Jeśli chcesz otrzymać jeden z 10 kompletów książek Carlosa Castanedy („Nauki don Juana”, „Podróż do Ixtlan”, „Odrębna rzeczywistość”) wydawnictwa REBIS: odpowiedz na pytanie:

Podróż do Ixtlan Nauki don Juana Odrębna rzeczywistość

 

Z jakiego plemienia pochodził guru Castanedy?

A. Ixtlan
B. Yaqui
C. Matus

Jeśli uważasz, że jest to odpowiedź A – wyślij SMS na numer 7355 o tresci WRO.SKK.A
Jeśli uważasz, że jest to odpowiedź B – wyślij SMS na numer 7355 o tresci WRO.SKK.B
Jeśli uważasz, że jest to odpowiedź C – wyślij SMS na numer 7355 o tresci WRO.SKK.C

Głosować można w dniach 21 października – 30 listopada (do północy).
Koszt SMS-A to 3,66 zł

Regulamin konkursu

Źródło: Wróżka nr 11/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl