Odmładzają, uczą miłości, łącza, dają ogromna radość. Ich obecność udowadnia, że na bycie rodzicami nigdy nie jest za późno.
Późne rodzicielstwo ma nie tylko smak codzienności, ale i magii. Dziecko pojawia się jak boski dar, zmuszając dojrzałe ciało do większej pracy nad sobą. Ale ta dojrzałość rodzi też cierpliwość, tolerancję i zgodę na to, że dziecko ma prawo do wędrówki własną drogą, a rodzice służą mu radą i pomocą. Dojrzałość również sprawia, że decyzje, które podejmujemy, są mądrzejsze, dzięki czemu mamy szansę poczuć prawdziwe szczęście.
Gabrysia tata po sześćdziesiątce
Dom aktora Krzysztofa Kowalewskiego. Biel, przeszklone drzwi do ogrodu. W przedpokoju kolorowe dziecięce kalosze. Na ścianach prowadzących na piętro rysunki. Radosne, bo malowane ręką szczęśliwej dziesięciolatki. Wnuczki? Nie, Gabrysia to córka. Przyszła na świat wtedy, gdy większość kolegów aktora (rocznik 1937), chwaliła się, że wnuk dostał się do świetnego liceum. Albo wygrał olimpiadę z chemii. On mógł się pochwalić 10 punktami w skali Apgar. Tyle dostała Gabrysia tuż po urodzeniu. I do dziś tak trzyma.
– Świetnie się rozwija – Krzysztof Kowalewski nie ukrywa zachwytu nad córką.
– Mądra, ze specyficznym poczuciem humoru. Śliczna. Łapię się na tym, że ciężko mi jej czegokolwiek odmówić. Ale ona wcale tego nie nadużywa. Zna granice. Kiedy wpadają czasem do ulubionego sklepu przy Mokotowskiej, z grami i zabawkami, i kiedy już zdecydują się na zakup jednej rzeczy, ona nie chce niczego więcej.
– Widzę, jak się jej świecą oczy, kiedy ogląda te wszystkie cuda. Mówię wtedy: „Podoba ci się, to weź”. Ona na to: „Nie, wystarczy, dziękuję” – Krzysztof Kowalewski cieszy się, że jego córka nie jest rozkapryszoną księżniczką. A tak przecież mogło się stać, kiedy zakochany tatuś spełnia każde życzenie.
Zwłaszcza tatuś, którego skronie przykryła siwizna. Bo taki ojciec, choć kocha jak tata, to rozpieszcza jak dziadek. A czterdziestoparoletnia mama (choć wcale tak być nie musi) nadmiernie chroni dziecko przed światem i z lęku zabrania jego badania. Ale i ta mama, i ten ojciec mają coś, czego pozbawieni są beztroscy dwudziestokilkulatkowie: życiową mądrość. I to ona jest siłą ich rodzicielstwa. Bo dojrzali rodzice, których z roku na rok przybywa, mogą dać dziecku więcej niż młodzi.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.