Strona 1 z 2
Jedni są przekonani, że jasnowidzenie to szczególny dar i ci, którzy są nim obdarzeni widzą coś, czego inni ludzie zobaczyć nie mogą. Inni twierdzą, że to wszystko bzdury, a wizje jasnowidzących są wytworami chorej wyobraźni. Kto ma rację?
Policja zwróciła się do mnie o pomoc w odnalezieniu zaginionej kobiety. Dostałem jej zdjęcie. Żadnych więcej informacji nie chcę, bo one zniekształcają wizje. Próbowałem się skupić, ale nie przychodziły żadne obrazy. Po kilku dniach tak się złożyło, że jechałem nocą pociągiem do Warszawy i zacząłem rozmyślać o zaginionej osobie, dotykałem jej fotografii. Nagle ukazał mi się malowniczy obraz z wygiętą rzeką, pochylonymi brzozami i drogą, która biegła niedaleko. Wiedziałem, że ciało kobiety leży w tej rzece.
Na drodze stał znak z napisem miejscowości, skupiłem się, aby ją odczytać i udało mi się. Policja stwierdziła potem, że opis miejsca był bardzo dokładny, bez trudu odnaleźli wskazane miejsce i ciało. Komendant powiedział mi, że bez moich wskazówek nikomu nie przyszłoby do głowy, aby szukać w tamtym miejscu.
Tak mógłby być opisany akt jasnowidzenia, czyli jasnego widzenia tego, czego inni zobaczyć bez pomocy zmysłu wzroku nie są w stanie.
Najbardziej znanym obecnie polskim jasnowidzem jest Krzysztof Jackowski z Człuchowa. Na jego stronie internetowej można znaleźć wiele dokumentów wystawionych przez komendy policji w całej Polsce. Policjanci dziękują jasnowidzowi za pomoc w odnalezieniu zaginionych osób lub odkryciu ważnych śladów przestępstw, których nie udałoby się wyjaśnić, gdyby nie informacje dostarczone przez jasnowidza.
reklama
W typowym eksperymencie zadaniem jasnowidza jest odgadywanie na przykład kolejnych kart w wielokrotnie tasowanej talii. Jasnowidz może też być proszony o powiedzenie, jaka jest pogoda i warunki w miejscu, które wskazano mu na mapie. W „eksperymentach”, które można wykonywać we własnym zakresie, należy położyć na stole przedmiot i prosić drugą osobę, aby odgadła, jak on wygląda. I – niejednokrotnie – okazuje się, że odpowiedź jest prawidłowa.
Jednak, czy w takim razie, jasnowidzenie można uznać za fakt? Wielu ludzi nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Wielu innych pozostaje jednak sceptykami. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy mają potężne argumenty na poparcie swoich przekonań. Oto jak wyglądałby spór zwolennika i przeciwnika uznania jasnowidzenia.
Argumenty historyczneZwolennik: Od zarania dziejów, we wszystkich kulturach, można znaleźć doniesienia o jasnowidzach. Wizje szamanów, Pytia Delficka, widzenie duchów, wypowiedzi nawiedzonych proroków itp., itd. To nie może być przypadek, że tylu ludzi niezależnie od siebie stwierdziło, iż można „widzieć bez zmysłów” i mieć kontakt ze zdarzeniami, nie uczestnicząc w nich bezpośrednio.
Przeciwnik: We wszystkich kulturach ludzie wymyślali także mityczne stwory, które naprawdę nie istniały – lwy ze skrzydłami, smoki, latające węże itp. Może ludzie tworzą takie fantazje, bo próbują wytłumaczyć zjawiska, których nie rozumieją? Widząc pioruny, wielu wyobrażało sobie bóstwa, które te pioruny rzucają i wierzyło w istnienie „boga piorunów”.
Argumenty „zdroworozsądkowe”Zwolennik: Istnieją jednak zdarzenia, których nie da się wyjaśnić inaczej niż przez jasnowidzenie. Na przykład jasnowidz często nie chce, aby mówiono mu cokolwiek o zaginionej osobie, ale potem jego wizja jest trafna. Wystarcza mu zdjęcie lub przedmiot należący do zaginionego. Gdy odczytuje w swojej wizji nazwę miejscowości, obok której leżą zwłoki utopionej kobiety, musi widzieć dokładny obraz tego miejsca.
Przeciwnik: Nawet jeśli wizja dotycząca odczytania nazwy miejscowości jest prawdziwa, w co nie wierzę, to i tak może być tylko przypadkowym trafieniem, które zdarza się raz na tysiąc. Jasnowidze zwykle chwalą się tym, że mieli dokładną wizję dotyczącą zawalenia się budynku lub katastrofy. Gdy jednak jasnowidz „widzi” zwłoki w morzu, a faktycznie odnajdują się one w górach, nie mówi głośno o swoim błędzie. Porażek może więc być więcej niż sukcesów, dlatego w gąszczu chybień jedno trafienie nie jest niczym dziwnym. Gdy mam odgadnąć, czy moneta leży na reszce czy też na orzełku, to w 100 próbach około 50 razy muszę mieć „trafną wizję”. Tylko czy to znaczy, że „jasno widzę”?
Zwolennik: Jednak niektóre wyjątkowe osoby mają tak wiele trafnych wizji, że naiwne jest tłumaczenie tego przypadkiem. One muszą widzieć coś więcej niż tylko własne wyobrażenia. Gdy odkrywają miejsce ukrycia zwłok, wpatrując się jedynie w zdjęcie zaginionej osoby, działa tu szósty zmysł.
Przeciwnik: W większości przypadków wizje są wieloznaczne. Na przykład obraz ciała „przy zakręcie rzeki”. Przecież jest niewiele takich miejsc, w których rzeka płynie prosto jak po sznurku. Gdy w jakimkolwiek miejscu wrzucimy do niej przedmiot, prawie na pewno będzie on leżał w pobliżu jakiegoś zakrętu. Również samo zdjęcie zaginionej osoby zawiera wiele informacji. Czy to dziecko? Ma twarz pełną cierpienia czy radosną? Uśmiecha się naturalnie czy sztucznie? Czy ubrane jest bogato? itp. To subtelne wskazówki wywołujące „wizję”.
Mężczyzna raczej nie został porwany przez pedofila. Starsza kobieta raczej nie została zgwałcona – to zawęża krąg możliwości. Nawet pora roku coś sugeruje. Przecież w mroźną zimę przestępcy nie zakopują zwłok, a w lecie jest wiele utonięć. Może rodzina ofiary powiedziała, że pochodzi z okolicy, którą zna jasnowidz, dlatego nazwa sąsiedniej wioski występuje w jego „wizji”? On po prostu inteligentnie korzysta ze swojej intuicji i myślenia, a ukryte informacje ujawniają się mu w postaci wyobrażeń.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.