To prawda – większość z nich chodzi w chustach, wiele również w zasłaniających je całe czadorach. Tak – władzę w rodzinie ma mąż. Czy jednak znaczy to, że kobieta w islamie czuje się zniewolona i gorsza? Dużo wskazuje na to, że nie…
Czuję się bezpieczna. Nikt mnie nie widzi, a ja zza zasłony patrzę sobie na wszystkich – mówiła zakutana w czarny czador Rawan. Nie sprawiała wrażenia przygnębionej obowiązkiem noszenia ponurego stroju. Siedziała wraz z mężem i trójką dzieci na trawniku w centrum Teheranu. Kiedy przechodziłem obok, biesiadująca rodzina zaprosiła mnie na szklaneczkę herbaty. Dzięki temu mogłem przez chwilę porozmawiać z Rawan. Gdyby nie towarzyszył jej mąż, byłoby to niemożliwe. W Iranie, ale także w innych krajach islamskich, kobietom nie wolno spotykać się sam na sam z obcymi mężczyznami.
Rządzą mężczyźni
W opinii przeciętnego Europejczyka los muzułmanek jest niekończącą się udręką – pozbawione wszelkich praw, zamknięte w domach nie znają żadnych radości życia. Jednak nie tylko mężczyźni, ale również kobiety temu zaprzeczają.
– Nawet gdybym mogła, nie wyszłabym z domu z odsłoniętą głową – mówiła Rawan. – Czułabym się jak bezwstydnica.
Podobne opinie słyszałem w wielu miejscach od wielu kobiet. A znawcy islamu tłumaczyli, że Koran wcale nie zmusza ich do szczelnego okrywania, wymaga jedynie, by ubierały się skromnie i osłaniały piersi. Reszta jest kwestią osobistego wyboru. Na ulicach wielkich arabskich miast – Kairu, Tunisu, Damaszku można spotkać mnóstwo pań bez chust i nakryć głowy. Inne, także świetnie wykształcone i znające Europę, deklarują, że „noszą chusty, by pokazać, kim są i w co wierzą”.
– Nałożenie chusty to znak, że stajemy się dorosłe. Czekamy na ten moment – wyjaśniały moje rozmówczynie. Takie podejście każe inaczej spojrzeć na zjawisko, które z naszego europejskiego punktu widzenia sprawia wrażenie szykany wobec kobiet. Jeśli dla dorastającej dziewczyny zasłonięcie ciała jest ważnym i wyczekiwanym wydarzeniem, to trudno oczekiwać, by widziała w tym coś złego i uwłaczającego jej godności. Zwłaszcza że strój ten nakłada tylko wtedy, gdy wychodzi z domu. W swoich czterech ścianach ubiera się, jak chce, często bardzo elegancko i bogato, gdyż Arabowie lubują się w złotej biżuterii. Wszystkie te „cudowności” oglądać mogą jedynie członkowie rodziny, a w przyszłości ujrzy je jeszcze jeden mężczyzna – mąż.
Dziewictwo albo śmierć
Islamskie małżeństwo nie jest sakramentem, lecz czymś w rodzaju kontraktu zawieranego przez dwie rodziny. Jeszcze dziś co czwarta muzułmanka poznaje męża tuż przed ślubem, gdy dowiaduje się od ojca, kogo dla niej wybrał. Jeśli rodzice są wyrozumiali i wiedzą, że młodzi mają się ku sobie, mogą im ulec i zaaranżować małżeństwo z miłości. Tak dzieje się coraz częściej. Ale zdarzają się również sytuacje odwrotne, zwłaszcza w rodzinach hołdujących dawnym, prymitywnym obyczajom. Dziewczyna, która zakocha się w chłopaku nieodpowiadającym planom ojca, naraża się na ogromne niebezpieczeństwo. Za złamanie nakazu posłuszeństwa grozi jej chłosta, a jeśli straci dziewictwo – nawet śmierć.
„Oczyściłem mój dom. Wykorzeniłem zło i przywróciłem honor mojej rodzinie” – jordańska pisarka Norma Churi w głośnej książce „Utracony honor” (Honour Lost) zacytowała okrzyki ojca, który zasztyletował swoją córkę, a jej serdeczną przyjaciółkę. – Nic bardziej nie psuje reputacji islamu jak te barbarzyńskie akty – mówi w wywiadach.
Ojcowie i bracia kobiet spotykających się potajemnie z ukochanymi uważają ich zachowanie za zbrodnię kalającą dobre imię całej rodziny i na własną rękę wymierzają sprawiedliwość. Są to ekscesy, a nie powszechnie obowiązująca norma. Wieści o nich rozchodzą się jednak szeroko i większość kobiet ze strachu lub osobistego przekonania podporządkowuje się woli mężczyzn.
Rodzina ponad wszystko
„Żony powinny być posłuszne, zachowywać tajemnice mężów swoich, (…) mężowie doznający ich nieposłuszeństwa mogą je karać, odsunąć od łoża, a nawet bić je” – głosi Koran.
Ze Świętej Księgi i hadisów, czyli opowieści o życiu Mahometa, wynika jednak, że kary cielesne są ostatecznością, z której można korzystać tylko wtedy, gdy zagrożone jest trwanie rodziny, a wymierzać je należy w taki sposób, by nie pozostawiały śladów na ciele kobiety.
Jak łatwo się domyślić, trafiają się mężowie, którzy wybierają z tych reguł wyłącznie to, co im odpowiada, tyranizują żony, pastwią się nad nimi, a potem żądają zachowania tego w tajemnicy. Przemoc w rodzinie nie jest jednak wyłącznie przypadłością muzułmanów, różnica między nimi a nami polega na tym, że im łatwiej uzasadniać ją względami religijnymi. Najbardziej narażone są kobiety niewykształcone i niepiśmienne, które nie potrafią się obronić innymi cytatami z Koranu i hadisów, bo ich nie znają.
– A co mogą zrobić? – tłumaczyła mi Rasa, egipska dziennikarka. – Jeśli się zbuntują, mąż zażąda rozwodu i odeśle do rodziców. Zgodnie z prawem dzieci pozostaną przy nim, a one jako „złe i odtrącone żony” okryją się hańbą i znajdą na społecznym marginesie. To jedna strona medalu. Drugą jest nałożony przez religię na męża obowiązek zapewnienia rodzinie utrzymania. Kobieta może, ale nie musi pracować. Mąż nie ma wyboru. Jeśli nie wywiązuje się z tej powinności, on z kolei naraża się na hańbę. W biednych, dotkniętych bezrobociem krajach znalezienie pracy nie jest łatwe.
Wówczas niezwykle pomocna okazuje się strzegąca tradycji i zmuszająca kobiety do posłuszeństwa rodzina. Islam nakazuje bowiem, by bracia, kuzyni, wujowie udzielali jej wsparcia. Obrońcy surowych obyczajów wskazują też na inne pozytywne cechy przestrzegania tradycji. W krajach muzułmańskich rzadko dochodzi do gwałtów, rodzi się bardzo niewiele dzieci nieślubnych, niemal nie istnieje prostytucja. Oczywiście w wielomilionowych miastach nie wygląda to tak sielankowo, jednak kryzysu rodziny, o którym tyle mówi się w Europie, w świecie islamu na pewno nie ma.
– To już naprawdę rzadkość i raczej powód do wstydu niż dumy – taką odpowiedź słyszałem najczęściej, gdy pytałem o to, co w islamskim modelu rodziny ekscytuje cudzoziemców najbardziej, czyli o wielożeństwo.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.