Ewangelie a nauka

Dom apostoła Piotra Dom apostoła Piotra
Na północnym wybrzeżu Morza Galilejskiego znajdują się ruiny Kafarnaum, miasta, gdzie Jezus nauczał Apostołów. Wykopaliska, prowadzone w ubiegłym wieku, odsłoniły zarys kościoła o ośmiokątnym planie, datowanego na V wiek. Jak się wydaje, został on wzniesiony dla uczczenia Domu świętego Piotra.

Pomiędzy 1968 i 1985 rokiem dalsze wykopaliska odsłoniły w tym miejscu jeszcze starszy dom-kościół z IV wieku. Archeolodzy franciszkańscy Virgilio Corbo i Stanislao Loffreda dokopali się jeszcze głębiej, do pozostałości domu z patio z I wieku. Na sztukaterii pokrywającej ściany były różne zawołania chrześcijańskie w językach aramejskim, greckim, hebrajskim, łacińskim i syryjskim.

Świadczyły o ważności domu dla pierwszych generacji chrześcijan. Uznano go za dom Apostoła Piotra. W pobliżu znajdują się ruiny synagogi z I wieku, z napisami zawierającymi żydowskie imiona: Herod i Halfo, podobne do tych z Ewangelii. Przypuszcza się więc, że mogła to być synagoga, w której Jezus wypędzał demony (Marek 1 : 21) i w której głosił nauki (Jan 6: 59).

reklama

Łódź z Galilei
W styczniu 1986 roku ciężka susza nękająca okolice Kafarnaum spowodowała znaczne cofnięcie się wód Jeziora Galilejskiego i odsłonięcie prymitywnego statku pokrytego mułem. Dostrzegli go dwaj mieszkańcy kibucu Ginnosar.

Rybołówstwo dostarczało w starożytności pożywienia i pracy wielkiej części mieszkańców Kafarnaum. Jak dowiedli John. D. Crossan i Jonathan L. Reed w książce „Jezus odkopany”, istniało tam wtedy proste molo, kilka przystani oraz falochron usypany z kamieni. To prawdopodobnie była scenografia znana Jezusowi. Archeolodzy z Dyrekcji Starożytności Izraela wydobyli statek na brzeg.

Mierzył około 2,5 metra szerokości i 7,8 metra długości. Z łatwością mieścił 13 osób. Znalezione w nim naczynia i lampy oraz datowanie drewna metodą węgla C14 wskazały na wiek I. Jest to więc jedna z tych łodzi, których używali rybacy w czasach Jezusa. Obecnie znana jest jako „Łódź Jezusa”. Nazwa ta nie powinna nas mylić: oznacza tylko tyle, że taką łodzią mógł pływać Jezus, prawdopodobieństwo, że korzystał akurat z tej, jest minimalne!

Ukrzyżowany z Givat HaMivtar
Zawsze uważano, że zwłoki ukrzyżowanych były wrzucane do zbiorowego wykopu na pożarcie sępom i szakalom. Wyjątkiem, według Nowego Testamentu, było ciało Jezusa, na którego pochowanie wyrażono zgodę. W czerwcu 1968 roku w jaskini grobowej, na północ od Jerozolimy, w dzielnicy Givat HaMivtar, odkryto resztki szkieletu człowieka ukrzyżowanego i okrutnie torturowanego. Było to znalezisko wyjątkowe, ponieważ, mimo że Rzymianie torturowali i krzyżowali tysiące domniemanych przestępców, nigdy wcześniej nie znaleziono zwłok żadnego z nich. Dopiero w 1968 roku w grobowcu wyciętym w skale znaleziono pięć urn grobowych z I wieku.

Jedna z nich zawierała szczątki dwóch osób dorosłych i dziecka. Jeden z nich, mężczyzna o wzroście 163 cm i wieku od 25 do 30 lat, miał prawą piętę przebitą 11-centymetrowym gwoździem. Nie było innych śladów zranienia, dlatego badacze uznali, że ramiona ofiary były przywiązane, a nie przybite do krzyża. Na ściance skrzynki widniało imię zmarłego: Jehohanan. Na pochowanie zezwolono, ponieważ – jak się zdaje – pochodził on z wpływowej rodziny, która uzyskała zgodę na pogrzeb. Znalezisko to w dramatycznych detalach pokazuje, jak przebiegało krzyżowanie w czasach Jezusa. Tyle i tylko tyle.

Jakub, brat Jezusa
Postać Jezusa i historia opisana w Ewangeliach przyciągają uwagę nie tylko rzetelnych uczonych. Mieć w tych sprawach coś nowego do powiedzenia to gwarancja rozgłosu i prosta droga do sławy. Nic więc dziwnego, że nierzadko nowe dowody na historyczność Ewangelii wymyślano i preparowano. I tak na przykład w październiku 2002 roku ogłoszono odkrycie wapiennej urny, podobnej do tych używanych w I wieku n.e. Urna nie byłaby sensacją, gdyby nie pokrywająca ją aramejska inskrypcja: „Yaakov bar Yosef akhui di Yeshua”, czyli „Jakub, syn Józefa, brat Jezusa”. Gdyby napis był autentyczny, urna mogła zawierać szczątki Jakuba, brata Jezusa. Nawet wtedy jednak nie moglibyśmy mieć pewności, ponieważ w Palestynie w I w. n.e. imiona te były w powszechnym użyciu.

Urna należała do znanego w swoim czasie izraelskiego kolekcjonera starożytności, Odeda Golana, który jednak – jak zarzuca prokurator – od wielu lat fałszował część zabytków przechodzących przez jego ręce. W tym przypadku metoda fałszerstwa była prosta: na autentycznej urnie wyryto ów aramejski napis. Litery poddano obróbce polegającej na długotrwałym pocieraniu i wcieraniu wapna, co miało zapewnić efekt starożytności napisu. Proces w tej sprawie toczy się od sześciu lat. Dziś, po wykonaniu dziesiątek ekspertyz wiemy, że napis tak entuzjastycznie przyjęty przez wielu badaczy nie jest oryginalny.


Maciej Kuczyński

Źródło: Wróżka nr 4/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl