Oto opowieść o tym, jak zmienia się święty Mikołaj razem z tym, jak zmienia się nasz świat. Dziadek ciągle ma na sobie te dziwne, długie, czerwone szaty i białą brodę. Nadal też używa sań zaprzężonych w renifery, ale jego pojazd ma już wyposażenie specjalne: lokalizator globusowy i bąbelkowy regulator czasu.
Okazuje się więc, że sam worek z prezentami nie wystarcza, skoro w tę bajkę mają uwierzyć dzieci, dla których telefon komórkowy i gry komputerowe są czymś zwykłym. Spróchniała opowieść o świętym Mikołaju raczej do nich nie trafi. Świat dzisiejszych sześcio-, siedmiolatków jest nie tylko inny od świata dzieciństwa ich dziadków, rodziców, ale też starszego rodzeństwa. Tak szybko wszystko się zmienia.
Św. Mikołaj Mimo to nasz bohater ciągle pozostaje sobą – dobrodusznym staruszkiem spełniającym życzenia dzieci, o co jednak muszą się troszeczkę postarać i coś dobrego zrobić. Ale jego tajemniczy świat działa już jak globalny koncern. Bo oto święty Mikołaj zatrudnia krasnoludki, elfy i skrzaty, które odbierają listy z prośbami dzieci od Władywostoku po kraniec Ziemi Ognistej. W wielkich warsztatach praca wre na trzy zmiany przez cały rok (oczywiście, z wyjątkiem świąt i niedziel). Nic dziwnego – dzieci na Ziemi przybywa i obowiązków też.
Dzieciak z prezentem. Ale to jeszcze nie wszystko. Oto bowiem renifery trenują start saniami w niebo, niczym dobra drużyna piłkarska, a sanie wyglądają prawie jak najnowsze porsche. Mają wyciszone płozy, klimatyzację, podgrzewacz jedzenia i wyciągają szaloną moc dziewięciu reniferów, co pozwala im pędzić 50 kilometrów na godzinę i to po skrajnej krawędzi zorzy polarnej – prędkość niebotyczna (no, może trochę koloryzuję). Jest też potwierdzenie astronautów z NASA, że święty Mikołaj mieszka sobie po drugiej stronie Księżyca.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.