Nie wolno kłaść chleba dołem do góry – kto tak robi, popełnia grzech, będzie tracił dobytek i zabraknie mu chleba. (Wierzenie polskie)
Żyć na łaskawym chlebie, żyć o chlebie i wodzie, witać chlebem i solą, pragnąć chleba i igrzysk – we wszystkich tych znanych powiedzeniach chleb staje się synonimem jedzenia w ogóle, niejako prototypem pokarmu. Stąd oburzający wydźwięk odpowiedzi na skargi głodujących chłopów francuskich: „Jeśli nie mają chleba, niech jedzą ciastka”. W tej ripoście (przypisanej później Marii Antoninie) francuska królowa każe zastąpić zwykłe pożywienie – chleb powszedni – zbytkownymi, odświętnymi ciastkami.
Symbolika pieczywa wiąże się z procesem jego przygotowania. Bezkształtne ciasto jest obrazem pramaterii, z której wyłonił się świat. Zachodzące w nim procesy fermentacji to rodzaj gnicia, rozkładu, odsyłają zatem do śmierci, przemijalności. Aby pozbawić obrzędowe pieczywo tego aspektu, przygotowuje się je czasem bez zakwasu. Tak jest z żydowskim chlebem ofiarnym na Święto Paschy – „święto niekwaszonego chleba” – a także z opłatkiem i komunikantami w większości wyznań chrześcijańskich.
Składniki ciasta to woda i zboże, często również i jajka. Dwa ostatnie to symbole życia i odrodzenia, woda zaś to istniejąca przed początkiem kosmosu pramateria, z której wyłonił się świat.
Ale swoją właściwą formę chleb uzyskuje dopiero poprzez kontakt z ogniem, który oczyszcza, unicestwiając to, co stare i złe, pozwala na odrodzenie się w doskonalszej postaci. Jako pochodzący z niebios, boski, jest dopełnieniem ziemskiej wody. Sam proces wypiekania to przekształcanie jednej substancji w drugą – chrześcijańskie przemienienie chleba w ciało Chrystusa jest więc związane z symboliką pieczywa.
reklama
Owo przejście od jednego stanu do drugiego wiąże się też z opuszczeniem przez pierwszych ludzi Raju – od tej chwili człowiek musi w pocie czoła zdobywać chleb. Pieczywo pełni funkcję obrzędową w sytuacjach, gdy rozdzielone porządki boski i ludzki mają się znów spotkać w czasie święta. Dlatego w większości kultur chleb jest pokarmem rytualnym lub ofiarą dla bóstw. Również w wielu kulturach dawano go zmarłym na drogę w zaświaty. Natomiast akt symbolicznego zjadania boga pod postacią chleba – jak chrześcijańska komunia czy azteckie figury ze słodkiego ciasta – to akt najpełniejszego połączenia z bóstwem.
Proces wypiekania ciasta, czyli formowania tego, co początkowo nie ma formy, jest podobnie niebezpieczny i delikatny, jak ciąża. Dlatego część nakazów i zakazów jest w obu przypadkach podobna. Przede wszystkim trzeba uważać, by nie uszkodzić powstającego tworu. Brzemiennej kobiecie nie wolno patrzeć na brzydkie rzeczy, zdeformowanych ludzi czy osoby, które się wykrzywiają, bo „się zapatrzy” i dziecko urodzi się brzydkie, wykrzywione – podobnie nie wolno się krzywić przy piekącym się chlebie, „bo się wykrzywi”. Ani niemowląt, ani przygotowywanego chleba nie wolno chwalić, żeby nie zapeszyć.
Piekące się pieczywo, podobnie jak ciężarna i noworodek, są bardzo podatni na działanie złych oczu – urok rzucony spojrzeniem – dlatego chleb należy robić w zamkniętym pomieszczeniu, nie wpuszczając obcych. Nie może też znaleźć się tam związany ze światem demonicznym pies. Przygotowanie chleba jest czynnością na poły sakralną, nie powinny uczestniczyć w nim osoby „nieczyste”, na przykład kobiety menstruujące czy w połogu. Ten, kto zajmuje się wypiekiem, jest kimś szczególnym, wyróżnionym – w średniowieczu pozycja piekarza w hierarchii społecznej była dużo wyższa od pozycji kucharza czy rzeźnika.
Zresztą same czynności związane z przygotowaniem ciasta są przepojone sakralną symboliką – ciasto kręci się z lewej do prawej, w kierunku znanym z wielu obrzędów, zgodnie z ruchem słońca, a soli dosypuje się, robiąc znak krzyża. Znak krzyża czyni się też, wkładając chleb do pieca, a często znaczy się nim też skórkę chleba. I wreszcie jedzenie. Tradycyjnie przed ukrojeniem pierwszej pajdy gospodarz robił nożem znak krzyża na skórce. W sytuacjach świątecznych chleba nie powinno się zresztą kroić, tylko łamać. Gdy kawałek spadnie na ziemię, podnosząc, należy go pocałować, a jego suche resztki spalić, a nie wyrzucać. Wielu z tych zwyczajów nadal się u nas przestrzega, a przynajmniej pamięta – w Polsce zawsze darzyło się chleb szczególnym szacunkiem: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba…”.
Zuzanna Grębecka
dla zalogowanych użytkowników serwisu.