Filozofia na talerzu

Zielone trendy

Aby rozpocząć ekspansję wschodniej części naszego kontynentu, Małgosia z Markiem szykują się do wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych. Pozyskali znaczących inwestorów, po gotówkę sięgnęli też do unijnej puli. Otworzyli już po jednym barze w Oslo i w Wiedniu, ale… apetyt rośnie w miarę jedzenia. Aktualnie ich bary żywią w Polsce ponad dziesięć milionów smakoszy rocznie, ale im wciąż wydaje się, że to niewiele. Jedna ich spółka, zarejestrowana pod szyldem „Green Way British”, działa w Londynie i byli o krok od otwarcia tam baru, jednak czas bessy nie okazał się dobrym momentem na zawieranie długoterminowych kontraktów.

„Najważniejsze jest dążenie do tego, by rozbudzić w sobie instynkt twórczy i dbać o własny rozwój”.

– Musimy to przeczekać, wtedy podbijemy Londyn, w którym jest więcej barów wegetariańskich niż na całym świecie – snują plany.
Od ponad roku pracują też równolegle nad projektem dużej autorskiej vege-restauracji, która, jak zapewniają, prędzej czy później ruszy w Warszawie, Trójmieście lub Berlinie.
– A może w tych wszystkich miejscach naraz? Jak się uda, to czemu nie…

Niedawno zainicjowali działalność Instytutu Badań i Rozwoju Zdrowych Stylów Życia, z którym współpracują wybitni dietetycy i technolodzy żywienia, architekci, wizjonerzy.
Razem z nimi pomagają innym firmom „konstruować” produkty i dostosowywać je do standardów europejskich, korzystając z wiedzy zdobytej w czasie podróży.

– Regularnie bywamy w najlepszych wegetariańskich restauracjach, barach, Bio Piekarniach, kawiarniach i wytwórniach w Europie, by się im przyjrzeć, odwiedziliśmy 16 krajów, dlatego jako jedni z pierwszych dowiadujemy się o nowych trendach na tym rynku. Nie ma się co dziwić, że po radę takich speców chętnie sięgają inni przedsiębiorcy: właściciele hurtowni, wytwórni i sklepów, kluby fitness, ośrodki długowieczności czy nawet samorządy wojewódzkie.

Projektować nowe statki

Wegetarianizm lub to, co określa się przedrostkiem „eko” – to tylko niewielki zakres idei, które składają się na zdrowy styl życia. Najważniejsze, ich zdaniem, jest dążenie do tego, by rozbudzić w sobie instynkt twórczy, dbać o własny rozwój, myśleć racjonalnie i kierować swoją energię na to, co nas otacza. Na innych ludzi, inne czujące gatunki, środowisko naturalne. Ale to tylko przykłady.

– Wiele osób wpada w pułapkę, myśląc, że wystarczy koncentrować się na diecie, technikach radzenia sobie ze stresem czy fizycznej aktywności. Tymczasem zdrowy styl życia na wyższym poziomie to samoświadomość, twórczość i samorozwój – tłumaczy Marek. Ostatnio jeździ z odczytami, propagując wyniki badań amerykańskiego Instytutu Trendów. Badania te są wspierane przez Senat USA, dzięki czemu pracujący tam naukowcy nie biorą dotacji ze świata biznesu, który mógłby próbować wpływać na wyniki.

Prognoza instytutu dotycząca tego, jak będzie wyglądał świat w roku 2050, głosi, że największym biznesem nie będzie wcale ropa naftowa czy przemysł motoryzacyjny, ale… ośrodki długowieczności. Pojawi się zapotrzebowanie na usługi związane z opieką nad ludźmi starszymi, których przybywa w zawrotnym tempie. W cenie będzie także zdrowe pożywienie, pozwalające zachować długowieczność. Mimo iż żyjemy w cywilizacji jednorazowego użytku, gdzie starszy człowiek przestał być autorytetem, już niedługo to długowieczność stanie się wartością.

– Czy to takie dziwne, że dziś wybiegam w przyszłość? – pyta Marek Chudzik. I w głowie ma pomysł na wegetariański ośrodek długowieczności, bo dla niego nie jest sztuką eksploatować własne statki, ale projektować nowe.
– Każdy nasz bar jest jak statek i właśnie przystępujemy do tworzenia szkieletu nowych okrętów – elementów potężnej floty – mówi. I ze spokojem przygląda się, jak w ludzkich umysłach zakotwiczają się idee statków, które dawno miały zatonąć, a przetrwały niejeden sztorm.


Katarzyna Głowacka